Wygrał milion w "Milionerach". Zdradził, na co przeznaczy wygraną

Program "Milionerzy" emitowany na antenie stacji TVN cieszy się dużym zainteresowaniem ze strony Polaków. Jego prowadzącym jest Hubert Urbański, który zadaje uczestnikom programu pytania. Celem teleturnieju jest wygranie tytułowego miliona złotych. Do tej pory w polskiej wersji udało się to osiągnąć pięciu osobom.

Po raz pierwszy show został wyemitowany w 1999 roku. Przez kolejne lata pojawiał się w polskiej telewizji nieregularnie. Na stałe powrócił w 2017 roku.

Po raz drugi w tym roku w teleturnieju "Milionerzy" padła rekordowa wygrana. W marcu milion wygrał Mateusz Żaboklicki. Teraz wyczyn powtórzył Tomasz Boruch - 30-latek, pochodzący w Tarnowa, mieszkający na co dzień w Warszawie. Zawodowo zajmuje się zarządzaniem danymi klinicznymi. Jest pasjonatem filmów, serial i muzyki filmowej.

Jak brzmiało pytanie za milion złotych? "W jakiej cieśninie znajdują się dwie wyspy zwane wczorajszą i jutrzejszą, które dzielą niespełna cztery kilometry, ale aż 21 godzin różnicy czasu?".

Odpowiedzi były następujące:

A: w cieśninie Bosfor
B: w Cieśninie Magellana
C: w Cieśninie Kaletańskiej
D: w Cieśninie Beringa

Pan Tomasz poprawnie zaznaczył odpowiedź D, zapisując się na kartach historii teleturnieju jako tytułowy milioner. "Miałem wrażenie, że to wszystko tylko mi się śni" - mówił w rozmowie z Plejadą.

Uczestnik w tej samej rozmowie zdradził, na co przeznaczy pieniądze z wygranej. "Nie wiem, czy to będzie interesująca odpowiedź, ale na pewno chciałbym spłacić kredyt, który zaciągnąłem na mieszkanie" - wyznał, dodając: "Część pieniędzy oczywiście chcę przeznaczyć albo na schronisko dla zwierzaków, albo na fundację zajmującą się zwierzętami".

Czytaj więcej: "Milionerzy": Już drugie pytanie sprawiło problemy. Chodziło o bałwany