"Milionerzy": Już drugie pytanie sprawiło problemy. Chodziło o bałwany
W "Milionerach" często zdarzają się dosyć nietypowe pytania. Tak było w jednym z ostatnich odcinków, gdy uczestniczka została zapytana, co sprzedawano kiedyś w... bałwanach.
W 713. odcinku "Milionerów" na fotelu uczestnika usiadła pani Anna z podwarszawskich lasek. Bez problemu poradziła sobie z odpowiedzią na pierwsze pytanie, ale wątpliwości pojawiły się już przy kolejnym - za tysiąc złotych.
Co dawniej sprzedawano w bałwanach? - zapytał Hubert Urbański.
- A: zboże
- B: sól
- C: cukier
- D: śnieg
Pani Anna nie była pewna i uznała, że poprosi o pomoc publiczność. Przeważająca większość, bo aż 62 procent zaznaczyło odpowiedź B, czyli sól. Uczestniczka zaufała widowni i okazało się, że miała rację. To była prawidłowa odpowiedź, dzięki czemu mogła kontynuować grę.
Przypomnijmy, że w najnowszym sezonie popularnego teleturnieju pojawiła się pewna nowość, jaką jest możliwość zamiany pytania. Widzowie mogli już zobaczyć taką opcję w trakcie pandemii, gdy odcinki były nagrywane bez udziału widzówi i nie można było skorzystać z "pytania do publiczności". Do dobrze nam znanych trzech kół ratunkowych dołączyło więc czwarte.
Co ciekawe, w innych krajach w "Milionerach" funkcjonuje również opcja "pytania do prowadzącego", ale Hubert Urbański zaznaczył, że nie czułby się z tym komfortowo, mimo że uważa, że jest to ciekawa opcja.
"Moim zdaniem najcudowniejszą formułą tego programu jest to, że ja nigdy nie usiądę po drugiej stronie i nigdy nie będę musiał publicznie weryfikować swojej wiedzy. To jest, mówiąc poważnie, duży komfort. Ale to fajne koło ratunkowe, widziałem je w kilku wersjach 'Milionerów’" - stwierdził w rozmowie dla cozatydzien.tvn.pl.