"Milionerzy": Czy Hubert Urbański zna odpowiedź, zanim uczestnik odpowie na pytanie?
Program "Milionerzy" od lat cieszy się niesłabnącą popularnością. Widzowie mogą się zastanawiać, jak wyglądają kulisy powstawania show. Częstą zagwozdką jest kwestia odpowiedzi na pytania. Czy Hubert Urbański zna poprawną odpowiedź przed uczestnikiem? Wątpliwości rozwiał sam prowadzący.
Program "Milionerzy" emitowany na antenie stacji TVN cieszy się dużym zainteresowaniem ze strony Polaków. Jego prowadzącym jest Hubert Urbański, który zadaje uczestnikom programu pytania. Celem teleturnieju jest wygranie tytułowego miliona złotych. Do tej pory w polskiej wersji udało się to osiągnąć pięciu osobom.
Po raz pierwszy show został wyemitowany w 1999 roku. Przez kolejne lata pojawiał się w polskiej telewizji nieregularnie. Na stałe powrócił w 2017 roku.
Widzowie zastanawiają się, jak wyglądają kulisy powstawania programu. Do tej pory nie było jasne, czy charyzmatyczny prowadzący widzi poprawną odpowiedź, zanim uczestnik odpowie na pytanie Wątpliwości rozwiał sam Hubert Urbański.
"Powtarzająca się w kółko teoria spiskowa jest taka, że znam wszystkie odpowiedzi i że mam wszystko zaznaczone na monitorze, czyli że zawodnik grający ze mną głowi się nad pytaniem, a ja wiem, która z odpowiedzi jest poprawna. Niektórzy myślą, że gdy zawodnik chce zaznaczyć poprawną odpowiedź, to wtedy robię wszystko, wychodzę z siebie, żeby jej właśnie nie zaznaczył" - powiedział w rozmowie z cozatydzien.tvn.pl.
Urbański zdradził także ciekawostkę, dotyczącą koła ratunkowego "telefon do przyjaciela". Kiedyś zasady były inne.
"Wiele lat temu było tak, że można było podać pięć osób, do których się zadzwoni. I w trakcie gry zawodnik z tych pięciu wybierał sobie taką, która najbardziej pasuje do pytania. Dzwoniliśmy do domu, prosząc wcześniej wszystkich, żeby w miarę możliwości nie blokowali linii. To było dosyć skomplikowane. A później przyszła era komputerów i bardzo często było tak, że ktoś w trakcie połączenia mówił, że się chwilę zastanowi, a w tle słychać było stukanie w klawiaturę" - wyjaśnił.
Okazuje się, że taka osoba siedzi w pomieszczeniu w studio.
"I od jakiegoś już bardzo długiego czasu zawodnik może wybrać jedną osobę towarzyszącą, z którą przyjeżdża do studia. Ona w momencie rozpoczęcia gry siedzi w pokoju produkcyjnym z takim najprostszym telefonem w towarzystwie osoby z produkcji. Po prostu odbiera telefon i mamy ją pod kontrolą, nie ma jakiegoś szukania w internecie" - dodał.
Czytaj więcej: "Milionerzy": Zakończył grę po trzecim pytaniu. Dotyczyło znaków drogowych