"Shortland Street": Nie żyje Francis Mossman. Aktor miał 33 lata

Pochodzący z Nowej Zelandii aktor, znany głównie z roli w serialach "Shortland Street" i "The Horizon", został znaleziony martwy w weekend w swoim mieszkaniu w Sidney. Od miesięcy zmagał się z depresją.

Śmierć aktora

33-latek blisko 10 lat temu przeprowadził się z Nowej Zelandii do Sidney i tam jego kariera nabrała tempa. Zagrał w "The Hirizon" i w "Spartakusie", co przyniosło mu dużą rozpoznawalność. To właśnie w Sidney w ubiegły weekend został odnaleziony martwy. Przyjaciele gwiazdora twierdzą, że od miesięcy zmagał się z problemami mentalnymi, związanymi z izolacją spowodowaną pandemią koronawirusa. Dodatkowym ciosem dla aktora była śmierć ukochanego pieska, z którą nie mógł się pogodzić. 

Mossman odszedł zaledwie kilka tygodni po innym aktorze, znanym z oper mydlanych. Dieter Brummer również zmagał się z problemami wywołanymi przez lockdown, wprowadzony w wyniku wybuchu Covid-19. 

Przyjaciele i rodzina żegnają Mossmana

Reklama

Po śmierci aktora w internecie pojawiło się mnóstwo postów upamiętniających młodego gwiazdora. Głos zabrała m.in. jego mama:

Jeżeli potrzebujesz pomocy:

Jeżeli znajdujesz się w trudnej sytuacji, nie czekaj i skontaktuj się ze specjalistą. Skorzystaj z listy miejsc, w których możesz znaleźć pomoc. Jeśli jesteś osobą niepełnoletnią, to zadzwoń na telefon zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111. Pod tym adresem znajdziesz listę miejsc, w których możesz szukać pomocy. Pamiętaj! W sytuacji zagrożenia życia zawsze dzwoń na numer alarmowy 112!
Poniżej znajduje się lista numerów, pod które należy dzwonić, gdy potrzebna jest natychmiastowa pomoc:
https://liniawsparcia.pl/wp-content/uploads/2020/12/telefony-fb-hr-1.png



swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy