Na plan popularnego serialu podrzucono ładunek wybuchowy
Nad rebootem serialu "Justified: Bez przebaczenia" najwyraźniej ciąży klątwa. Zaledwie kilka tygodni po tym, jak wskutek strzelaniny wstrzymano produkcję, ktoś podrzucił na plan ładunek wybuchowy. Na szczęście nie doszło do eksplozji, w związku z czym nikt nie został ranny. "Robimy wszystko, by zapewnić działającej w naszym mieście społeczności filmowej i telewizyjnej bezpieczne warunki pracy" – skomentował w oświadczeniu Departament Policji w Chicago.
Na planie serialu "Justified: City Primeval" doszło do kolejnego niebezpiecznego incydentu. 21 lipca w pobliżu Douglass Park, gdzie trwały zdjęcia, wybuchła strzelanina. Obecni tam wówczas członkowie ekipy filmowej i obsady - w tym odtwórca głównej roli Timothy Olyphant - zdołali schronić się w bezpiecznym miejscu. W reakcji na to zdarzenie studio Sony wtrzymało chwilowo produkcję i zatrudniło specjalny zespół ochroniarzy składający się z byłych komandosów sił specjalnych amerykańskiej marynarki wojennej United States Navy SEALs oraz elitarnej formacji lekkiej piechoty Army Rangers. Do zespołu dołączył także doświadczony negocjator.
Zobacz również: Quentin Tarantino wyreżyseruje odcinki serialu "Justified: City of Primeval"?
"Znalezienie się w pobliżu strzelaniny było z pewnością traumatycznym przeżyciem. Postanowiliśmy więc, że ekipa powinna zrobić sobie przerwę i dojść do siebie. Dokładamy wszelkich starań, by zapewnić pracownikom bezpieczeństwo. Traktujemy te rzeczy naprawdę poważnie. Cieszymy się, że nikt nie został ranny i że mogliśmy bezpiecznie wrócić do pracy" - skomentował na początku sierpnia John Landgraf, prezes stacji telewizyjnej FX, na zlecenie której realizowany jest serial "Justified: City Primeval". Radość była jednak przedwczesna. Zaledwie trzy tygodnie później na planie doszło do kolejnego groźnego incydentu.
W poniedziałek 8 sierpnia około godziny 22:20 niezidentyfikowana osoba podrzuciła na plan ładunek wybuchowy. Zdjęcia były kręcone wtedy w zabytkowej dzielnicy South Loop w Chicago. Na szczęście nie doszło do eksplozji.
"Robimy wszystko, by zapewnić działającej w naszym mieście społeczności filmowej i telewizyjnej bezpieczne warunki pracy. Ściśle współpracujemy z Departamentem Kultury i Wydarzeń Specjalnych oraz Biurem Zarządzania Kryzysowego i Komunikacji, aby ekipy produkcyjne mogły czuć się u nas bezpiecznie" - podkreślił w oświadczeniu Departament Policji w Chicago.
Niedawno podobne zdarzenie miało miejsce na nowojorskim Brooklynie, w czasie kręcenia serialu "Prawo i porządek: Przestępczość zorganizowana". 19 lipca Johnny Pizarro, 31-letni członek ekipy, który zajmował się ochroną i parkowaniem pojazdów, został na planie śmiertelnie postrzelony. Choć mężczyznę natychmiast przewieziono do szpitala, nie udało się go uratować. Policja nie zdołała jeszcze ująć sprawcy. Nie ustalono też motywu zbrodni