"La Bandida": Sandra Echeverría charakterek ma w genach
Tytułowa „La Bandida” niczym syrena potrafi doprowadzić swoim głosem do szaleństwa. Mówi się jednak, że za kulisami aktorka potrafi być jak kameleon, z anioła stając się istnym diabłem...
Niech nie zwiedzie was delikatna, niemal eteryczna uroda meksykańskiej piękności i jej elektryzujący głos. Sandra Echeverría nie bez powodu wcieliła się w postać najsłynniejszej szefowej kartelu narkotykowego, Gracieli Olmos.
Mówi się, że aktorka potrafi trzymać w ryzach liczącą kilkadziesiąt osób ekipę zdjęciową. Wystarczy, że cokolwiek pójdzie nie po jej myśli, a zdjęcia zostają przerwane.
Pracując w branży muzycznej od 14., a filmowej od 18. roku życia, potrafi o siebie walczyć. Już pierwszego dnia na planie opery mydlanej "Súbete a mi moto" w 2002 r. zażyczyła sobie specjalnie przygotowany dla niej koktajl...
Dwa lata później podbiła serca widzów, występując w "Soñarás". U boku gwiazdy estrady - Yahira Othóna - zagrała Estefaníę, dziewczynę z klasy średniej, która kocha śpiewać.
Jednak dopiero telenowela "Marina" z 2006 roku, emitowana w Polsce na antenie TVN i TVN 7, do której Sandra zaśpiewała tytułowy utwór "Nos volveremos a ver" i zagrała główną rolę, przyniosła jej sławę oraz wysoką gażę.
W malowniczej scenerii Acapulco jako piękna Marina próbowała udowodnić sobie i światu, że kobieta może być niezależna. Po śmierci matki i przeprowadzce do krewnych grana przez nią bohaterka była
zmuszona stawić czoło trudom losu.
Prywatnie Sandra nigdy nie musiała niczego udowadniać. Od najmłodszych lat wychowywana była bowiem na gwiazdę. Córka Meksykanina i Dominikanki poza nauką, mogła skupić się na rozwijaniu talentu.
Jako 14-latka zaczęła koncertować z grupą Perfiles, przemianowaną z czasem na Crush. Razem wydali dwie płyty, ale z 7-osobowego zespołu to uroda i talent Sandry zostały zauważone przez rekinów branży.
Poza granicami kraju o meksykańskiej piękności zaczęło być głośno za sprawą roli Jade Mebarak w "El Clon" ("Pustynna miłość"). Kolumbijsko-amerykańsko-brazylijską telenowelę o dość nietypowe miłości mogliśmy oglądać na antenie TV Puls.
Od tamtej pory Sandrę zapraszano także na castingi zagraniczne. Pojawiły się również zlecenia ról dubbingowanych m.in. do "Księgi życia" czy "Sekretnego życia zwierzaków domowych". Ona jednak
podkreśla, że aktorstwo nigdy nie będzie na pierwszym miejscu.
- W moim sercu zawsze najważniejsza będzie ranchera (gatunek tradycyjnej muzyki meksykańskiej - przyp. red.) - tłumaczy artystka. Nawet godząc się na role w "La Bandidzie" czy "Paulinie", zastrzegła sobie czas na muzykowanie.
Mimo stawianych warunków, jej kalendarz wciąż jest wypełniony, więc jeszcze nie raz zobaczymy ją na ekranie.
Joanna Pasztelańska