Emilia Clarke przeciwniczką operacji plastycznych! Nie ukrywa niechęci do tego typu zabiegów
Emilia Clarke nie należy do grona zwolenniczek zabiegów estetycznych i podkreśla, że nigdy nie podda się upiększającym operacjom. Przeraża ją bowiem wizja oddania swojej twarzy w dłonie nieznajomej osoby uzbrojonej w chirurgiczny skalpel.
“Nie podchodźcie do mnie z nożem. Pomysł, żebym oddała swoją twarz w ręce obcej osoby, jest niedorzeczny" - grzmi Emilia Clarke i zapewnia, że nigdy nie podda się operacji plastycznej. Po pierwsze dlatego, że zwyczajnie boi się tego typu zabiegów. Po drugie, nie zamierza spełniać narzuconych standardów piękna.
Aktorka, w rozmowie z magazynem “People", przyznała, że silniejszy od pragnienia wiecznej młodości jest strach. “Po pierwsze boję się takich zabiegów, po drugie nie mogłabym wykonywać swojej pracy, jeśli moja twarz stałaby się sztywna" - przyznała aktorka. Dodając, że tym, którzy zachęcaliby ją do takich korekt, kazałaby się zająć sobą i odpuścić.
“Pomysł, że miałabym coś poprawiać, żeby zostać zaakceptowaną, czy spełnić standardy piękna narzucone przez społeczeństwo, jest śmieszny. Może nie jestem szczególnie pewna swojego wyglądu, ale mam całkowitą pewność co do tego, że nie chcę słuchać opinii innych na ten temat" - dodała.
Aktorka przyznała, że po operacjach mózgu nieco inaczej spogląda na proces starzenia się. Myśl o tym bardziej niż przerażeniem, napawa ją radością. W 2011 roku u aktorki zdiagnozowano tętniaka mózgu. Konieczna była natychmiastowa operacja ratująca jej życie. W 2013 roku aktorka została poddana drugiej operacji, która miała usunąć drugiego tętniaka, jednak zabieg zakończył się niepowodzeniem i dopiero trzecia poważna operacja pozwoliła gwieździe “Gry o tron" powrócić do zdrowia.
“Zrozumiałam, że ludzie są najpiękniejsi, kiedy nie myślą wyłącznie o sobie i nie zastanawiają się nad własną urodą" - dodała.
Zobacz też: Kevin Costner rozpoczyna pracę nad serialem o misji Apollo 11
mdn/ moc/