Aktorka, która idzie własną drogą. Nie chce być tylko "królową horrorów"

Sophie Thatcher - nowa twarz Hollywood - ma 24 lata, unika blasku fleszy i wybiera role, które wymagają psychicznej głębi. Dzięki "Yellowjackets" zyskała rozgłos, ale nie chce utknąć w jednej szufladce. Dlaczego tak bardzo boi się łatki "aktorki horrorów"?

Sophie Thatcher już od najmłodszych lat wykazywała zainteresowanie sztuką - śpiewała w chórze kościelnym, a jej matka grała na pianinie. Dorastała w muzykalnej rodzinie, mając rodzeństwo: brata Alexandra, starszą siostrę Emmę oraz siostrę bliźniaczkę Ellie. Choć początkowo skupiała się na śpiewie, to właśnie aktorstwo stało się jej największą pasją. W wieku czterech lat rozpoczęła swoją przygodę ze sceną, a nauka w szkole sztuk performatywnych skierowała ją w stronę musicalu teatralnego i występów przed kamerą. 

Natalie z "Yellowjackets"

Przełomem w karierze Sophie Thatcher była rola Natalie w serialu "Yellowjackets", który zadebiutował na Showtime w 2021 roku. Jako zbuntowana nastolatka walcząca o przetrwanie po katastrofie samolotu, szybko stała się jedną z najbardziej wyrazistych postaci w obsadzie. Serial, łączący elementy horroru, thrillera i psychologicznego dramatu, wymagał od niej intensywnego, emocjonalnego zaangażowania.

Reklama

"Zauważyłam, że Natalie we mnie zostaje" - przyznała, wspominając trudności z oddzieleniem roli od własnej osobowości.

Zanim jednak świat usłyszał o jej talencie, Thatcher zbierała doświadczenie w mniejszych rolach telewizyjnych. Pojawiła się gościnnie w "Chicago P.D." i serialowej wersji "Egzorcysty", ale to występ w niezależnym filmie sci-fi "Perspektywa" z 2018 roku przyniósł jej większe uznanie. U boku Jaya Duplassa i Pedro Pascala udowodniła, że potrafi unieść główną rolę, nawet jeśli film nie odniósł kasowego sukcesu.

Kolejne role ugruntowały pozycję Thatcher w kinie niezależnym i horrorze. Wystąpiła w romantycznym dramacie "Człowiek Jutra" i serialu "When the Streetlights Go On", a wkrótce potem zaczęła przyciągać uwagę twórców mrocznych historii. Zagrała w ekranizacji Stephena Kinga "Boogeyman", wcielając się w córkę prześladowanej rodziny, a następnie dołączyła do obsady "MaXXXine", finału kultowej trylogii A24.

"Heretic" był jej bliższy niż się wydaje

W thrillerze "Heretic", który trafił do kin w listopadzie 2024 roku, zagrała jedną z dwóch mormońskich misjonarek uwięzionych przez charyzmatycznego, ale niebezpiecznego mężczyznę (w tej roli Hugh Grant). Film, mimo chłodnej tematyki, odniósł sukces kasowy, a kreacja Granta przyniosła mu nominację do Złotego Globu. Choć historia opiera się na klasycznej strukturze thrillera, wyróżnia się długimi, intensywnymi rozmowami na temat wiary, co dla Thatcher miało szczególne znaczenie. Wychowana w rodzinie mormonów, aktorka przyznała, że rola w "Heretic" była dla niej niemal podróżą w czasie. 

"Religia była centrum, w którym zaczęła się większość mojego niepokoju, co myślę, że dotyczy wielu osób" - mówiła otwarcie w rozmowie z "Variety".

Thatcher zdecydowała się porzucić wiarę, w której została wychowana. Przekonuje, że to doświadczenie sprawiło, że była bardziej skłonna kwestionować otaczający ją świat i eksplorować różne aspekty swojej sztuki.

Sophie Thatcher - inna niż gwiazdy jej pokolenia?

Choć ma dopiero 24 lata, Thatcher nie wpisuje się w stereotyp hollywoodzkiej gwiazdy młodego pokolenia. Stroni od TikToka i medialnego szumu, skupiając się na życiu artystycznym. Na Instagramie, oprócz zapowiedzi projektów, dzieli się inspiracjami muzycznymi, artystycznymi i coraz częściej modowymi - "Vogue" określił jej styl jako unikalne połączenie delikatności i punkowej surowości.

Oprócz aktorstwa spełnia się również jako muzyk. W październiku wydała debiutancką EP-kę "Pivot & Scrape", a jej hipnotyzujący wokal można usłyszeć w ścieżkach dźwiękowych "Heretic" (przejmująca wersja "Knockin’ on Heaven’s Door" Boba Dylana) i "Towarzysza" (melancholijne "Iris’s Theme"). Obecnie pracuje nad nowymi utworami, planując pełny album i przyszłe występy na żywo. 

Najbardziej boi się zaszufladkowania jako aktorka horrorów.

"Bardzo obawiam się kolejnego ruchu" - mówi. "Nawet jeśli to horror, chcę, żeby to była świetna rola. Chcę po prostu czegoś innego i eksplorować siebie jako aktorkę i robić coś, co nie przypomina postaci, które widziałaś wcześniej, bo to jest nudne".

Zobacz też: Polska adaptacja powieści mistrza kryminału. "To jest magiczny moment"

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Yellowjackets | SkyShowtime
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy