Tadeusza Plucińskiego zmuszono do ślubu ze znaną tancerką?
Tadeusz Pluciński, czyli niezapomniany minister Jaszuński z "Kariery Nikodema Dyzmy", aż czterokrotnie stawał na ślubnym kobiercu i za każdym razem robił to - jak twierdził - z wielkiej miłości. Tymczasem jego trzecia żona, Krystyna Mazurówna, ujawnia, że do poślubienia jej... został zmuszony! - Nie wiem, czemu kłamie - powiedział aktor tuż przed śmiercią po lekturze wywiadu, w którym tancerka nie zostawiła na nim suchej nitki.
Tadeusz Pluciński zawsze z ogromnym szacunkiem mówił o kobietach, z którymi był związany. Nigdy o żadnej ze swych partnerek nie powiedział złego słowa, choć one wcale nie odpłacały mu tym samym. Trzecia żona aktora, tancerka Krystyna Mazurówna, do dziś wspomina go jako mężczyznę, który "wyrwał" jej z życia i zmarnował trzy lata ...
- Gdy poznałem Krysię, była piekielnie inteligentną i zgrabną tancerką z wielką przyszłością. Ambitna, twarda, konsekwentna. Miała marzenia i cele, które po kolei spełniała - napisał o Mazurównie w swej autobiografii.
Kilka lat przed śmiercią (odszedł 23 kwietnia 2019 roku) aktor dowiedział się, że jego była żona w wywiadzie nazwała małżeństwo z nim "swoim największym życiowym błędem" i "pomyłką, która ją sporo kosztowała", dodając przy okazji, że do ślubu zmusił ich jej ojciec.
- Tatuś powiedział, że nie wypada mieszkać w jednym mieszkaniu z mężczyzną bez ślubu - stwierdziła, dodając, że kilka miesięcy przed uroczystością w USC pozwoliła Tadeuszowi, by został u niej na noc, a on potem po prostu nie chciał wyjść z jej łóżka!
Zobacz też: Tadeusz Pluciński: Na wieki wieków amant. Nie oparła mu się największa seksbomba PRL
Krystyna Mazurówna wytrzymała u boku Plucińskiego zaledwie trzy miesiące, ale na rozwiązanie ich małżeństwa musiała czekać trzy lata. Kiedy poprosiła o rozwód, usłyszała, że nie będzie jej łatwo uwolnić się od męża. Tadeusz Pluciński zażądał bowiem podziału majątku. W końcu - po długiej batalii sądowej - zgodził się podpisać dokument, w którym zrzekł się jakichkolwiek roszczeń wobec byłej żony.
- Dostał za ten podpis czek na 100 tysięcy złotych - zdradziła wiele lat później Krystyna Mazurówna.
Tadeusz Pluciński po lekturze wywiadu, w którym była żona go oczerniła, powiedział, że wszystko, co o nim naopowiadała - zwłaszcza o rzekomo koszmarnym rozwodzie - to bzdura. Powtórzył to potem na kartach swojej książki "Na wieki wieków amant".
- Rozwiedliśmy się bezproblemowo. I bardzo mnie zdziwiło, że uważa inaczej. Jak czytam w jakichś wywiadach, że małżeństwo ze mną było nieporozumieniem, bo to ojciec kazał się jej ze mną ożenić, pusty śmiech mnie ogarnia - wyznał i dodał, że jego teść, profesor Stanisław Mazur, był wspaniałym człowiekiem i spotykał się z nim na sympatyczne pogawędki nawet po rozwodzie z jego córką.
Zobacz też: Nie żyje aktor Tadeusz Pluciński
Tadeusz Pluciński twierdził, że jego małżeństwo z Mazurówną nie przetrwało próby czasu, bo tancerka po prostu zostawiła go i wyjechała do Paryża. Poza tym mieli - to jego słowa - "totalnie rozbieżne pomysły na życie i plany na przyszłość".
Krystyna Mazurówna dopiero po śmierci Tadeusza Plucińskiego napisała o nim w jednej ze swych książek, że był "czarusiem", który potrafił manipulować kobietami.
- Kiedy powiedziałam Oldze Lipińskiej, że wyszłam za niego, spojrzała na mnie z politowaniem i nazwała idiotką. Bardzo szybko się zorientowałam, kto to jest - wspominała.
Tancerka w końcu na dobre wymazała aktora ze swojej pamięci i ze swej... biografii. W ostatniej książce - "Ach, ci faceci!" - w której ze szczegółami opowiedziała o mężczyznach, z jakimi coś ją łączyło, nie wspomniała o Plucińskim ani słowem...