Syn gwiazdora uderza w serial opowiadający o jego śmierci. "Żałosne i bezduszne"

Serial dokumentalny "Autopsy: The Last Hours of ..." to popularna w Stanach produkcja poświęcona kulisom śmierci sławnych ludzi. Jeden z najbliższych odcinków ma opowiadać o ostatnich dniach Eddiego Van Halena, który zmarł na raka w 2020 roku. Zapowiedź tego odcinka nie spodobała się synowi słynnego muzyka. Wolfgang Van Halen wpadł we wściekłość i ostro zbluzgał twórców oraz widzów serialu.

Serial "Autopsy: The Last Hours of ..." nadawany jest w Channel 5, kanale należącym do firmy ViacomCBS. Zgodnie z tytułem, każdy odcinek poświęcony jest analizie przyczyn zgonu sławnej osoby. Autorzy dokumentu opisywali już kulisy śmierci wielu muzyków, w tym Davida Bowiego, Lou Reeda, Chrisa Cornella, Gregga Allmana, Jimiego Hendrixa, Jima Morrisona, Janis Joplin, Prince'a, Kurta Cobaina, Dennisa Wilsona, George'a Harrisona i Scotta Weilanda. Niedawno zapowiedzieli, że "bohaterem" jednego z kolejnych odcinków będzie zmarły na raka w 2020 roku Eddie Van Halen, który nie stronił od alkoholu i innych używek.

Reklama

Syn Eddiego Van Halena apeluje

Ta wiadomość rozsierdziła syna Van Halena, Wolfganga. Opublikował on w mediach społecznościowych serię wulgarnych wpisów pod adresem twórców serialu oraz tych, którzy zechcą obejrzeć odcinek o jego ojcu. "J***ć wszystkich, którzy pracują nad tym programem, i pier***cie się ci, którzy go oglądacie. To pie***ona, obrzydliwa próba gloryfikowania czyjejś śmierci na raka. Żałosne i bezduszne" - napisał na Twitterze syn wybitnego rockmana.

Wolfganga nie rozzłościło jednak to, że twórcy dokumentu chcą przypomnieć o chorobie nowotworowej jego ojca. Sporo miejsca poświęcili oni bowiem innej chorobie Eddiego Van Halena i nie tylko jego. "Jako wyjątkowo nieśmiały dzieciak, Eddie zaczął pić alkohol w wieku zaledwie 12 lat, aby uspokoić nerwy po tym, jak zobaczył, że jego ojciec jest alkoholikiem. Przez następne cztery dekady Eddie zmagał się z problemami uzależnienia. Często polegając na alkoholu i innych substancjach, aby utrzymać swoją kreatywność. Eddie spędził wiele lat na odwyku. Zmarł w wieku 65 lat na raka, ale - jeśli wziąć pod uwagę wczesne diagnozy - miał realne możliwości pokonania choroby. Co dokładnie się stało, że zmarł przedwcześnie? Na to pytanie odpowiada znany patolog sądowy dr Michael Hunter" - napisano w zapowiedzi programu. Reakcja Wolfganga zdaje się wskazywać, że on też, tak jak w młodości Eddie Van Halen, źle znosił to, że jego ojciec jest w szponach nałogu. 

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy