Prezes TVP chce, by Jedynka i Dwójka pokazywały tylko polskie seriale

19 marca rozpoczyna się emisja "Polowania na ćmy" w TVP1. "Ten serial odsłania rosyjski mechanizm zarządzania podbitymi terytoriami poprzez wzniecanie waśni na tle etnicznym" - powiedział w czwartek prezes Telewizji Polskiej Mateusz Matyszkowicz. I dodał, że chce, aby w przyszłości anteny główne TVP - Jedynka i Dwójka - emitowały wyłącznie polskie seriale.

"Chciałbym w kilku zdaniach powiedzieć, w jaki sposób chciałbym, aby telewizja publiczna realizowała swoją misję" - powiedział Mateusz Matyszkowicz

Mateusz Matyszkowicz: Tylko polskie seriale w TVP

Zwrócił uwagę, że TVP "powinna robić te rzeczy, których na platformie widzowie nie zobaczą". "W dobie, w której globalizuje się rynek medialny, kiedy decyzja o tym, co mogą obejrzeć widzowie w Polsce zapada gdzieś, w jakimś tajemniczym algorytmie obliczonym na publikę w całym świecie - moim zdaniem - środki publiczne publicznego nadawcy powinny być przeznaczone na to, co chcieliby obejrzeć widzowie w danym kraju, zgodnego z ich odczuciami, z ich potrzebami" - wyjaśnił prezes TVP, dodając, że "to nie jest żadna forma krytyki tej oferty, która jest na rynku".

Reklama

"Telewizja Polska będzie coraz większą uwagę zwracać na produkcję filmową i serialową. To się dzieje - to się będzie działo sezon po sezonie" - zapowiedział. "Moją ambicją jest to, żeby w przewidywalnym czasie anteny główne TVP - Jedynka i Dwójka - emitowały wyłącznie polskie produkcje serialowe. Nie dlatego, że produkcje licencyjne są gorsze, są złe - ale tych anten mamy osiemnaście" - powiedział.

"Do czego mają służyć te dwie główne? Do tego, żeby istniała polska produkcja, żeby polscy autorzy byli ekranizowani, żeby polscy twórcy realizowali swoją opowieść. Opowiadali to, co dla nich istotne polskim widzom" - podkreślił prezes TVP.

"Polowanie na ćmy": Ten serial opowiada też historię Polski

Przyznał, że "Polowanie na ćmy" to adaptacja powieści Wacława Holewińskiego, która zachwyciła go wiele lat temu. "Bo czytając, myślałem sobie, jak wspaniale, żeby kiedykolwiek została zekranizowana. Cieszę się, że mogłem uczestniczyć w tym, że do tej realizacji doszło" - powiedział. 

"Uważam, że pod wieloma względami jest to serial referencyjny. Spływa do nas bardzo dużo scenariuszy - 90 proc. z nich, chyba nawet więcej niż 90 proc., odrzucamy. Bo są słabe, bo nie opowiadają historii" - mówił. "Nie są opowieścią, nie prowadzą nas od jakiegoś punktu a do punktu b. Nie wciągają, nie angażują naszych emocji" - wyjaśnił Matyszkowicz.

"Chciałbym, żeby telewizja publiczna, która jest finansowana ze środków publicznych, opowiadając dobrą historię, opowiadała też historię Polski, czyli żeby nasza wspaniała opowieść była w kostiumie, dotykała istotnych momentów naszej tożsamości" - powiedział. "I tak jest z powieścią 'Pogrom 1905', i tak jest z serialem opartym na tej powieści. Jesteśmy w roku 1905, w Warszawie trwa powstanie. Historycy mówią, że bez roku 1905 nie byłoby roku 1918" - tłumaczył.

"To powstanie pokazujemy na warszawskiej Pradze, w miejscu bardzo szczególnym, specyficznym - miejscu, którego tak naprawdę już nie ma. Warszawa wielonarodowa, wieloetniczna" - mówił. "Widzimy zaborcę rosyjskiego, który robi to, co robi także dzisiaj. Ten serial odsłania nam tak naprawdę rosyjski mechanizm zarządzania podbitymi terytoriami poprzez wzniecanie waśni na tle etnicznym, poprzez kłótnie" - podkreślił prezes TVP.

Wyjaśnił, że "widzimy także silne postaci kobiece". "To jest bardzo szczególne. Jeżeli ktoś śledzi ruch polskich sufrażystek i zastanawia się, czym one różniły się od tych z innych państw europejskich - odkryje, że w Polsce kobiety dążąc do swojego wyzwolenia, dążyły także do niepodległości Polski" - zaznaczył. "Wiedziały, że one nie będą wolne, nie będą miały prawa do godnego życia - jeżeli nie będzie niepodległego państwa polskiego. Że pod rosyjskim butem tego wyzwolenia nie zaznają" - tłumaczył.

"I sprawdziło się. Polska była pierwszym państwem europejskim, które przyznało kobietom prawo wyborcze" - przypomniał Matyszkowicz.

Mateusz Matyszkiewicz: Serialowe plany TVP

Prezes TVP wyjaśnił, że nie oznacza to, że od marca 20023 r. na antenie TVP1 i TVP2 emitowane będą tylko polskie seriale i filmy. Zwrócił uwagę, że "cykl produkcyjny serialu trwa długo, od 2 do 4 lat". "Ale mam nadzieję, że do przyszłego roku nasz cel osiągniemy" - dodał. 

"W planach mamy bardzo dużo. Scenariusze spływają coraz wspanialsze. Chcemy nakręcić i western osadzony w XVIII-wiecznej Polsce o szulerze karcianym Ignacym Chadźkiewiczu, największym szulerze ówczesnej Europy. Chcemy adaptować polską literaturę - 'Nadberezyńców' Floriana Czarnyszewicza, 'Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy' Sergiusza Piaseckiego. Tych planów, marzeń mamy wiele" - wyjaśnił.

"Marzyłbym także o Józefie Mackiewiczu, ale wiemy, że prawa do jego powieści to bardzo złożona sprawa" - powiedział. Zapowiedział, że jesienią rozpoczną się zdjęcia do serialu "Matylda" według scenariusza Ilony Łepkowskiej. "To osadzona w II poł. XIX w. opowieść o dwudziestoparoletniej nauczycielce na pensji dla panien. Odnajdziemy tam historię wszystkich warstw społecznych w Polsce - od szlacheckiej, przez inteligencką, po chłopską. Serial będzie skierowany do kobiet. Przymierzamy się też do produkcji serialu o Adamie Mickiewiczu" - wyjaśnił Mateusz Matyszkowicz.  

"Polowanie na ćmy": Ekranizacja powieści Wacława Holewińskiego

Serial "Polowanie na ćmy" będzie emitowany w niedzielne wieczory w TVP1 o godz. 20.20 od 19 marca. Pojawi się zaraz po zakończeniu emisji serialu "Dom pod Dwoma Orłami". Rolę główną Yvette (Towarzyszki Aleksandry) zagra Sonia Mietielica. Reżyserem siedmioodcinkowego serialu jest Michał Rogalski. Scenariusz na podstawie powieści "Pogrom 1905" Wacława Holewińskiego napisały Anna Garyś i Katarzyna Tybinka.

"To się rzadko zdarza, ale kiedy przeczytałem scenariusz, byłem pod ogromnym wrażeniem i pomyślałem, że to się nie uda. Tego miasta już nie ma, tych ludzi nie ma - nie ma tej atmosfery" - powiedział przed pokazem jego reżyser Michał Rogalski. "A jednak okazało się, że to wszystko da się zbudować w innych miastach, bo niestety tej Warszawy przedwojennej i sprzed I wojny światowej już nie ma" - podkreślił.

Zwrócił uwagę, że powieść Wacława Holewińskiego jest oparta na prawdziwych zdarzeniach. "Wydarzenie pt. 'pogrom alfonsów' naprawdę się wydarzyło. Oczywiście, zasługą autora jest to, że przeprowadził całą tę intrygę i stworzył takie założenie, że wszystkie te zamieszki były owocem rosyjskiej prowokacji" - powiedział. "To jest jedna z tych tez, które są najbardziej prawdopodobne" - ocenił. Dodał, że "zasada dziel i rządź to jest bardzo popularna zasada polityczna do dzisiaj wszędzie i zawsze obowiązująca" "I na tym polega aktualna i uniwersalna wartość tego serialu" - zaznaczył.

"Stworzenie tej Warszawy z 1905 r. polsko-żydowsko-rosyjskiej było fantastyczna podróżą dla nas wszystkich" - mówił. "Proszę nie odbierać naszego serialu, jako nudnego bryku historycznego. My bardzo dbaliśmy, żeby to była bardzo emocjonalna, intensywna, namiętna opowieść" - wyjaśnił reżyser.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Polowanie na ćmy | Mateusz Matyszkowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy