"Bajer z Bel-Air": Will Smith był bankrutem. Ten serial zmienił jego życie
Will Smith przypomniał fanom ważną rocznicę - 33 lata temu zaistniał w serialu "Bajer z Bel-Air". To właśnie rola w tej przebojowej produkcji pomogła stanąć mu na nogi po bankructwie i stała się trampoliną do sukcesu. A jak sam przyznał, gdy dostał propozycję przesłuchania do tego serialu, próbował się wymigać. Może nawet by mu się udało, gdyby nie... prorocze słowa producenta, że to może zmienić jego życie.
"Tu się wprowadziłem 33 lata temu" - napisał na swoim Instagramie Will Smith publikując zdjęcie, na którym pozuje przed wejściem do okazałej posiadłości. Nie jest to oczywiście przypadkowa willa. Fani serialu "Bajer z Bel-Air" w mig rozpoznają dom wujka Phila, do którego niesforny serialowy Will wprowadza się, aby dorastać pod czujnym okiem surowego wujka. Wspomnienie aktora wywołało wśród fanów przypływ sentymentalnych wspomnień. Niektórzy z trudem przyjęli fakt, że od premiery serialu minęły już 33 lata. Inni pochwalili ówczesny występ aktora, nazywając produkcję niezapomnianą, do której i dziś chętnie wracają. Dla innych pamięć o serialu, który był nadawany przez sześć sezonów i przyniósł aktorowi dwie nominacje do Złotego Globu, jest wciąż żywa. Niektórzy wyznali, że nierzadko przejeżdżając obok domu ze zdjęcia zatrzymują się, by powspominać czasy młodości.
Dla samego aktora ta rocznica ma ogromne znaczenie. Nie mówimy bowiem tylko o jego debiucie na małym ekranie. Ten występ stał się początkiem aktorskiej kariery Smitha i pozwolił mu stanąć na nogi po burzliwym okresie w jego życiu. Bowiem jak sam przyznał, zanim stał się "Księciem z Bel-Air", był bankrutem.
A początek był więcej niż obiecujący. Will Smith przed przemysłem telewizyjnym i filmowym, z powodzeniem próbował swoich sił w branży muzycznej. Jego debiutancki album, który trzykrotnie pokrył się platyną przyniósł mu statuetkę Grammy, sporą rozpoznawalność i pieniądze, które bardzo szybko roztrwonił. "Kupowałem drogie samochody, motocykle, dzwoniłem nawet do sklepu Gucci w Atlancie z pytaniem, czy mogą zamknąć go dla mnie i moich przyjaciół. Dziś, wspominając to, uśmiecham się, ale wtedy nie było mi do śmiechu" - przyznał aktor we wspomnieniu udostępnionym na swoim kanale YouTube. Sukces, który odniosła pierwsza płyta, nie powtórzył się przy wydaniu kolejnej. Co więcej, aktor nie rozliczył się z urzędem podatkowym.