Międzynarodowa kariera polskiej aktorki. Zagrała główną rolę w światowym hicie
Anna Próchniak od kilku lat stara się pokazać na arenie międzynarodowej, lecz dopiero rola w serialu "Tatuażysta z Auschwitz" może jej przynieść największą rozpoznawalność. Polska aktorka w serialowym hicie SkyShowtime wcieliła się w postać głównej bohaterki, Gity. W rozmowie z Interią opowiedziała o kreacji aktorskiej, przygotowaniach do roli i reakcji rodziny osób, których historia została przeniesiona najpierw do książki, a później na mały ekran.
Anna Próchniak przed kamerą zaczęła występować jeszcze na studiach, początkowo były to etiudy studenckie. Z czasem pojawiała się w coraz większych produkcjach. Swoją pierwszą rolę w fabule zagrała w "Bez wstydu" Filipa Marczewskiego (2012). Wcieliła się w romską dziewczynę, która zakochuje się w granym przez Macieja Kościukiewicza głównym bohaterze filmu.
Rozpoznawalność zyskała po filmie "Miasto 44", w którym zagrała obok m.in. Zofii Wichłacz, Józefa Pawłowskiego czy Maurycego Popiela. Jej bohaterka była koleżanką z podwórka Stefana, głównego bohatera filmu. Za rolę Kamy otrzymała nagrodę Wschodzącej Gwiazdy Elle podczas Festiwalu Filmowego w Gdyni w 2014 roku.
Od swojej przełomowej roli miała okazję zagrać wiele ciekawych ról. Można było ją zobaczyć m.in. w "Najlepszym", "Niewinnych", "Behawioryście", "Belle Epoque", "Wotum nieufności".
Jej pierwszą międzynarodową produkcją była polsko-francuska koprodukcja "Niewinne". Później zagrała m.in. w thrillerze "Vargur"/ "Vultures" Borkura Sightorssona, filmie "Oleg", Jurisa Kursietisa czy serialu BBC "Baptiste".
Kilka dni temu na platformie SkyShowtime zadebiutował serial "Tatuażysta z Auschwitz", będący adaptacją bestsellerowej powieści o tym samym tytule. Sześcioodcinkowa produkcja czerpie inspirację z prawdziwej historii Laliego i Gity Sokolov. W rolach głównych obok Ani Próchniak wystąpili Jonah Hauer-King, Melanie Lynskey i Jonas Nay. Na ekranie oglądamy także Marcela Sabata.
Anna Próchniak w rozmowie z Interią z okazji premiery "Tatuażysty" opowiedziała o swojej bohaterce oraz obszernych przygotowaniach do roli.
"Bardzo podoba mi się to, że ta postać jest bardzo wielowymiarowa. Widzimy, że z jednej strony jest bardzo delikatna i wrażliwa. Z drugiej strony ma ogromną siłę i sprawczość. To, co mnie porusza najbardziej, to humanizm i to, jaka jest życzliwa i dobra dla innych, i że ma w sobie po prostu nieskończoną ilość chęci pomagania innym i jest takim światłem w tej historii. Ja, czytając ten scenariusz, rozumiałam, dlaczego Lali zakochuje się w niej od razu, bo ona promieniuje tą miłością i dobrocią, taką czystą dobrocią, więc ja też od razu się w niej zakochałam" - mówiła aktorka.
"Mam takie poczucie, że jestem osobą, która jest dosyć blisko swoich emocji. Łatwo mogę do nich dotrzeć, sięgnąć. Myślę, że to nas mocno łączy, bo Gita, jeżeli płacze, to na 100%, jeżeli jest szczęśliwa i doświadcza czegoś pięknego i pozytywnego, to też na 100 proc. Myślę, że mamy podobną wrażliwość. Oczywiście trudno o tym mówić, bo jednak jest to praca nad postacią, która żyła kiedyś, to jest praca nad prawdziwym człowiekiem. Bardzo ważne było dla mnie to przygotowanie i możliwość zdobycia jak największej ilości materiałów o niej" - opowiadała Próchniak.
W tym samym wywiadzie aktorka zdradziła szczegóły przygotowań do roli. Ważne było dla niej, aby jak najlepiej poznać osobę, na podstawie której powstała bohaterka.
Anna Próchniak zdradziła, że podczas premiery "Tatuażysty" w Londynie wraz z Jonahem Hauerem-Kingiem, który w serialu wcielił się w postać Laliego, mieli okazję poznać syna mężczyzny, który nie ukrywał ogromnego poruszenia.
"To było bardzo wzruszające, bo nie byliśmy przygotowani. Myśleliśmy, że wchodzimy na kolejny wywiad. Weszliśmy do pokoju hotelowego, a tam był po prostu Gary i jego córki. Cały roztrzęsiony, we łzach, bardzo poruszające spotkanie. Piękne i takie naprawdę niezapomniane, bo on jest bardzo zadowolony z tego serialu, jest bardzo dumny. Jest szczęśliwy, że historia jego rodziców została w taki sposób przedstawiona. Dziękował nam. To było naprawdę, z jednej strony niezupełnie nierzeczywiste, a z drugiej strony czułam, jakby to było takie idealne zakończenie. [...] Był poruszony, mocno płakał przez cały seans, to najpiękniejsza recenzja. Nie można dostać lepszej" - opowiadała Anna Próchniak.
Czytaj więcej: Nie wróżyła serialowi wielkiego sukcesu. Początkowo odrzuciła rolę