"Złotopolscy": Jarosław Jakimowicz usłyszał wyrok. Jego syn miał nie przeżyć roku...
Jarosław Jakimowicz, czyli Artur Lenart ze „Złotopolskich”, doskonale pamięta dzień urodzin swego drugiego syna Jeremiasza. Nigdy też nie zapomni, jak lekarz powiedział mu, że chłopczyk najprawdopodobniej nie dożyje pierwszych urodzin...
"Złotopolscy": Jarosław Jakimowicz usłyszał wyrok. Jego syn miał nie przeżyć roku... 6
zobacz zdjęcia
"Złotopolscy": Jarosław Jakimowicz usłyszał wyrok. Jego syn miał nie przeżyć roku...
Jarosław Jakimowicz, czyli Artur Lenart ze „Złotopolskich”, doskonale pamięta dzień urodzin swego drugiego syna Jeremiasza. Nigdy też nie zapomni, jak lekarz powiedział mu, że chłopczyk najprawdopodobniej nie dożyje pierwszych urodzin...
1 / 6
Jarosław Jakimowicz nigdy nie krył, że za swoich najbliższych gotów jest oddać życie. W 2004 roku, kiedy na świat przyszedł jego drugi syn i okazało się, że bardzo szybko może go stracić, bez chwili wahania postanowił iść pod nóż, byle tylko uratować Jeremiasza...
- Od lekarza usłyszałem, że jedyną szansą, by Jeremiasz żył, jest transplantacja wątroby. Powiedziano mi, że bez tego mój syn nie doczeka nawet pierwszych urodzin – wspomina niezapomniany Cichy z „Młodych wilków”.
Źródło: Reporter
Autor: Artur Zawadzki
2 / 6
Jarosław Jakimowicz potraktował słowa lekarza jak wyrok. Wiedział, że znalezienie dawcy może trwać miesiącami. Zdecydował, że odda synowi swoją wątrobę, ale... został wyśmiany przez chirurgów, bo po prostu nie miał predyspozycji, by zostać dawcą.
Źródło: AKPA
Autor: Jordan Krzemiński
3 / 6
Miał wtedy 36 lat, ważył 100 kilogramów, a stan jego wątroby – z czego zdawał sobie sprawę – mógł budzić zastrzeżenia.
- Podsumujmy moje ówczesne predyspozycje: życie w show-biznesie, niestronienie od narkotyków i wódki, sto kilogramów wagi... Ale uparłem się, żeby poddano mnie operacji, choć znajomi twierdzili, że jak mnie otworzą i zobaczą, co mam w środku, to się przerażą – opowiadał wiele lat później, wspominając najtrudniejsze chwile swego życia.
4 / 6
Badania trwały dwa miesiące. Okazało się, że Jarosław Jakimowicz ma wadę serca – drobną, ale dyskwalifikującą go jako dawcę.
Pani kardiolog, która go badała, kategorycznie nie zgodziła się, by wycięto mu choćby najmniejszy fragment wątroby. Tymczasem parametry Jeremiasza były coraz gorsze...
Źródło: East News
Autor: Artur Zawadzki
5 / 6
- Nie zgodziłem się na szukanie nowego dawcy. Trwałem przy swoim – opowiada gwiazdor Telewizji Publicznej i dodaje, że poprosił o kolejne badania, które miały przynieść ostateczne rozstrzygnięcie sprawy. W końcu usłyszał, że może uratować synka!
Źródło: AKPA
Autor: Gałązka
6 / 6
Tuż przed operacją Jarosław Jakimowicz zapowiedział lekarzom, by – jeśli będzie taka konieczność – wycięli mu całą wątrobę, byle tylko uratowali Jeremiasza. Na szczęście nie było to potrzebne.
- Stał się cud. Lekarze sprawili cud – mówi dziś i dodaje, że 16-letni Jeremiasz ma 50-letnią wątrobę, ale – co najważniejsze – żyje!
- Obaj wyszliśmy z tego boju zwycięsko – podsumowuje Jarosław Jakimowicz.
Źródło: MWMedia
Autor: Andras Szilagyi