Specjalnie dla Interii: Będzie 2. sezon "Kibica"? Gwiazda produkcji mówi wprost

"Kibic" w reżyserii Łukasza Palkowskiego, który zadebiutował w serwisie Netflix pod koniec stycznia, przez cały luty utrzymywał się w zestawieniu najchętniej oglądanych pozycji platformy. W rozmowie z Martyną Janasik dla Interii Grzegorz Palkowski, odtwórca głównej roli, podkreśla, że kierunek fabuły mógł być zaskoczeniem dla widzów i opowiada o swojej postaci, procesie twórczym i emocjach, które towarzyszą każdemu krokowi jego bohatera.

Miesiąc po premierze "Kibic" wciąż wzbudza zainteresowanie wśród użytkowników Netflixa, a Grzegorz Palkowski otwiera się na temat pracy przy produkcji, która wzbudziła w widzach wielkie emocje. Udziela tylko dwóch indywidualnych wywiadów -  jednym z nich jest ten. W rozmowie dla Interii aktor zdradza kulisy budowania postaci Kuby, emocjonalne koszty roli i to, co ma zostać w widzach. Opowiada też, czy jego brat, reżyser serialu, wiedział o jego castingu. Co naprawdę kryje się za historią Kuby? I czy możemy liczyć na drugi sezon? Sprawdźcie naszą rozmowę!

Reklama

Martyna Janasik, Interia: Odkryłam cię na nowo dzięki "Kibicowi". Śledzę cię od 2017 roku, od filmu "Pewnego razu w listopadzie", ale w nowym serialu pokazujesz się z zupełnie nowej strony. Jakbym spotkała cię na ulicy w ostatniej wersji twojej postaci, to pewnie bym się przestraszyła! Zresztą, patrząc na komentarze ludzi, zarówno w social mediach, jak i poza nimi, wszyscy podkreślają, że znikasz w tej roli. Zastanawiam się - czy jesteś fanem piłki nożnej?

Grzegorz Palkowski: - Lubię futbol, ale nie jestem jakimś wielkim fanem piłki nożnej. Byłem kiedyś na meczu, grałem na podwórku, ale nie to było głównym tematem w moim życiu.

Czy spotkałeś się kiedyś z sytuacjami przypominającymi te, które widzimy w "Kibicu"?

- Nie, nie, nic z tych rzeczy. Żadne akcje meczowe ani żadne takie sytuacje mnie nie dotyczyły. Zresztą w tym serialu nie mówimy, że jest to historia oparta na faktach. To fikcyjna opowieść z akcentem na historię o chłopaku, nie o futbolu. Myślę, że właśnie to skupienie się na charakterze i zmianie bohatera zaskakuje, a efekt finalny jest dobry.

Zgadzam się, choć serial spotkał się z bardzo skrajnym odbiorem - niektórzy uważają, że produkcja jest jedynie wyobrażeniem twórców o tym, czym jest świat fanatyków futbolu i nie ma nic wspólnego z realiami. Co o tym myślisz?

- To fikcja, nie dokument, ale postacie w serialu mają swoje zasady, pełno emocji i swoją prawdę. To w głównej mierze opowieść o dramacie, który może dotknąć każdego, niezależnie od środowiska, w którym funkcjonuje. Akurat w serialu doświadcza go młody człowiek.

Jak przygotowywałeś się do roli. Czy Łukasz Palkowski (reżyser) usiadł z Tobą i powiedział: "Mam taki zamysł, trzymaj się tego"? Czy miałeś pełną swobodę?

- Łukasz, choć jest moim bratem, nawet nie wiedział, że wziąłem udział w castingu. Gdy się zorientował, zadzwonił do mnie zdziwiony. Skupiłem się na postaci. Nie miałem narzuconych ram, raczej w procesie chodziło o to, by zbudować charakter Kuby. Każdy dzień zdjęciowy dawał mi nową energię i nowe narzędzia, które mogłem wykorzystać. Improwizacja z aktorami, aktorkami, a także energia, którą dawały różne lokacje - to wszystko pozwalało mi stopniowo rozwijać tę postać. Budowałem Kubę od zera, nakładając na niego kolejne warstwy. Dołożyłem też coś od siebie - na przykład sekwencję z deskorolką, której nie było w scenariuszu, ale czułem, że pasuje do tej postaci.

Świetnie zresztą jeździsz na desce. Dobrze, że mówisz o Łukaszu i castingu, ponieważ możemy odhaczyć zarzut, że zostałeś obsadzony po koneksjach. Pytanie tylko, czy kiedy dowiedziałeś się, że serial będzie rozgrywać się w tak momentami brutalnym, pełnym emocji świecie fanatyków piłki nożnej, pomyślałeś, że podejdziesz do tego w zupełnie inny sposób.

- Dokładnie tak było. Postanowiłem zrobić coś zupełnie innego i pokazać Kubę w kontrze do tego wszystkiego, co go otacza. Tytuł serialu faktycznie może więc wywoływać zaskoczenie u tych, którzy myśleli, że będzie to historia wyłącznie o futbolu.

O czym w takim razie tak naprawdę jest serial "Kibic"? Co niesie za sobą historia Kuby?

- To przede wszystkim opowieść o wartościach i ich poszukiwaniu oraz zasadach, które kształtują świat Kuby. O tym, jak ważne są relacje międzyludzkie i rodzina.

A to już wykracza poza świat kibiców i nadaje fabule uniwersalności, prawda?

- Tak, to jest ta niespodzianka - że serial łączy dwa różne światy, ale w zupełnie inny sposób, niż można się było spodziewać.

Być może dlatego pojawiły się negatywne recenzje. Widzowie i krytycy spodziewali się historii rodem z "The Hooligans", a tu dostali serial, w mojej opinii, o dramacie zagubionej jednostki, która desperacko szuka poczucia przynależności. Traf chce, że to właśnie środowisko kibiców daje jej poczucie siły, wartości, sprawczości, co może uśpić czujność, gdy ktoś czuje się tak samotny, jak Kuba.

- Mój bohater jest osadzony w konkretnym środowisku, które ma wpływ na jego działanie. Dokonuje lepszych czy gorszych wyborów i ponosi tego konsekwencje. Wchodzi na drogę, z której trudno zejść. Odczuwa presję, poddaje się jej.

Kuba zdaje się bardzo wymagającą emocjonalnie postacią. Przechodzi w serialu wielką przemianę i doświadcza wielu trudnych, formatujących przeżyć. Jak wychodzi się z takiej roli? Czy może nie da się jej w pełni pozbyć i cząstka Kuby już zawsze będzie w twoim sercu?

- Cały czas myślę o Kubie. Jest ze mną, siedzi w głowie. Ale zarazem postrzegam go jako narzędzie, które będę mógł wykorzystać w przyszłości. Pamiętam, jak po jednym z cięższych dni na planie wracałem do domu i przez dwie godziny nie byłem w stanie nic zrobić. Wiem, że każdy aktor inaczej przeżywa napięcie i zmęczenie, które zdarza się podczas zdjęć. Ja potrafię "uspokoić" postać w sobie, ale w każdej chwili mogę ją obudzić, gdy będę tego potrzebował. To cenne dla warsztatu.

Wracając do samego serialu - mimo że wraz z biegiem historii coraz trudniej lubić Kubę, ja nabierałam do niego coraz większej empatii. Zwłaszcza w końcowych scenach, gdzie jego spojrzenie sugeruje, że w jego wnętrzu dzieje się więcej, niż pokazuje. Jak byś obronił postać Kuby? Co chciałbyś, żeby widzowie dostrzegli w Kubie, mimo jego trudnych wyborów?

- Kuba wciąż wierzy, że wszystko się ułoży. Jest zagubionym chłopakiem, który wciąż szuka swojego miejsca, ponieważ ma w sobie wiarę, że coś się zmieni. Ma też poczucie winy, ale nie traci nadziei. Nawet gdy w pewnym momencie rozkłada ręce, to potem ta nadzieja wraca. Według mnie broni go to, że ma uczucia. Dopóki są emocje, zmiana jest możliwa. To wrażliwy człowiek.

Mam wrażenie, że Kuba aż kipi od emocji. Uważam, że w kluczowym fragmencie dla fabuły, to, co zostaje w Kubie, to wewnętrzny proces. Nie musi nic mówić - wystarczy jedno jego spojrzenie i od razu widać, że w jego głowie dzieje się coś dużego. Trudno nie odnieść wrażenia, że w tym momencie ten chłopak przechodzi wewnętrzny rozrachunek sumienia.

- Tak. To jest taki moment, kiedy on sam nie wie, co z tym wszystkim zrobić. Ta niemoc, zaskoczenie, złość, rozdarcie - mam nadzieję, że udało mi się to pokazać i widzowie to zauważyli.

To brzmi jak dobry wstęp na potencjalną kontynuację.

- Oby! Bardzo bym tego chciał. Ale na razie skupiamy się na pierwszym sezonie.

Gdyby miał powstać drugi sezon, jak widzisz przyszłość Kuby? Co się z nim stanie?

- Wydaje mi się, że zajdzie w nim jeszcze niejedna zmiana.

Pisząc recenzję, zwróciłam uwagę na to, że "Kibic" może otworzyć ważną dyskusję - pochylić się nad tym, co zrobić, aby uchronić młodych ludzi przed samotnością odczuwaną przez Kubę. Dać przestrzeń do rozważań nad uważnością i pomocą osobom, które nie pokazują swoich ran, ponieważ cierpią w ciszy. Czy zgadzasz się ze mną?

- Zdecydowanie, to ważny temat. Kuba cały czas czuje się samotny. Nawet wtedy, gdy powraca jego ojciec, którego mu brakowało, i który jest jednym z powodów, dla których mój bohater wchodzi w świat piłki. W końcu to coś, co ich łączy. Kuba ciągle szuka czegoś, co go dopełni. Chciałbym, żeby dzięki "Kibicowi” widzowie dostrzegli, że każda historia może mieć swoje ciemne strony, ale też i światełko nadziei na końcu tunelu.

Domyślam się, że po tak wymagającej emocjonalnie roli potrzebujesz chwilę odpocząć. Być może jednak masz już jakieś kolejne plany na ten rok?

- W dzisiejszych czasach dopóki nie wejdzie się na plan, trudno mówić o planach na przyszłość. Mogę Ci powiedzieć o kolejnych projektach na horyzoncie, ale po pierwsze po co zapeszać, a po drugie na szczegóły i tak za wcześnie. Na pewno będzie ciekawie.

ZOBACZ TEŻ: 

Gwiazda Netfliksa w ogniu krytyki. "Odmawiam przepraszania"

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Kibic | Łukasz Palkowski | Netflix: Seriale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy