Takiego finału nie spodziewała się nawet Magda Gessler. Smutny koniec

Magda Gessler podjęła próbę odmienienia losów restauracji "Baszta" w Świdnicy. Pomimo wysiłków i zmian, lokal nie przetrwał trudności finansowych. Co wspólnego z tym miały prywatne problemy właściciela?


"Kuchenne rewolucje" to program, który przez lata podbił serca widzów, pomagając restauracjom w trudnych momentach i wspierając przedsiębiorców w odnalezieniu swojej drogi na gastronomicznej mapie Polski. 27 lutego na antenę TVN trafiła jubileuszowa edycja programu. W jednym z najnowszych odcinków zobaczyliśmy smutny finał rewolucji. 

"Kuchenne rewolucje" w Świdnicy. Szokujący koniec

W drugim odcinku nowego sezonu "Kuchennych ewolucji" widzowie mogli zobaczyć oszałamiającą przemianę lokalu "Baszta" ze Świdnicy. Właścicielem był 31-letni Jakub, który wydał prawie pół miliona złotych na restaurację, która nie przynosiła zysków. Widzów mógł zaskoczyć fakt, że mężczyzna praktycznie samodzielnie zajmował się gotowaniem, kelnerowaniem i dowozami. Pracownicy szybko go opuszczali, jednak mógł liczyć na wsparcie rodziny. 

Reklama

Magda Gessler surowo oceniła wnętrze i przygotowywane dania, a nieprzychylne komentarze skierowała także pod adresem kuchni, która, choć powierzchownie czysta, miała kilka mankamentów. Mimo wszystko restauratorka postanowiła podjąć się współpracy z lokalem - zmieniono kolorystykę wnętrza oraz podrasowano nazwę na "Jedz i Baszta".

Ale nim doszło do poważnych zmian, Magda Gessler otrzymała prywatną wiadomość od kobiety, która powiedziała, że ma ważne informacje w związku z lokalem i poprosiła o spotkanie na osobności. Tajemnicza kobieta okazała się być byłą partnerką właściciela, która wyznała, że dla restauracji i mężczyzny poświęciła studia, prywatne życia, a także wzięła kredyt na otwarcie restauracji. Dodatkowo, meble miał wykonać jej ojciec, za co nie otrzymał zapłaty. 

Informacje wstrząsnęły Magdą Gessler, która niezwłocznie zaprosiła Jakuba na rozmowę. W wyniku ustaleń został zobowiązany do uregulowania zobowiązań z byłą partnerką. 

Niestety, gdy nadszedł czas na ponowną wizytę w Świdniku, po udanej kolacji finałowej, restauratorka zastała pusty lokal. Na miejscu spotkała właściciela, który wyznał, że był zmuszony zamknąć biznes na dobre. 

"Była większa liczba osób, które przyszły tutaj jeszcze przed emisją, ale po zamknięciu ogródka przychody zaczęły się zrównywać z kosztami i nie byłem w stanie już prowadzić tej restauracji. Otworzyła mi pani oczy, kiedy zobaczyłem, że skoro są długi i nie ma możliwości ich spłaty, doszedłem do wniosku, że trzeba zamknąć ten rozdział i ruszyć do przodu". 

Magda Gessler opuściła Świdnik zawiedziona, podsumowując swoją wizytę słowami: 

"To smutna historia o młodym człowieku, który miał wszystko i niczego nie potrafił wykorzystać". 

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Kuchenne rewolucje | Magda Gessler
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Przejdź na