Tadeusz Drozda: Kiedyś bawił miliony, po latach musiał usunąć się w cień. Jak żyje dziś?
Tadeusz Drozda był niewątpliwie jedną z najbardziej rozpoznawalnych medialnych osobowości lat 90. Słynny satyryk, komik i konferansjer przez lata bawił miliony Polaków. Widzowie mogą kojarzyć go głównie z takich programów, jak: "Śmiechu warte", "Dyżurny Satyryk Kraju" czy "Herbatka u Tadka". Gwiazdor pojawił się również w popularnych filmach i serialach. Role w „Samym życiu”, „Świecie według Kiepskich”, czy „Zaklętych rewirach” to jedynie część jego artystycznego dorobku. Choć przez lata był wielką gwiazdą TVP, gdy przeszedł na emeryturę został wykluczony ze wszystkich programów. Jak sobie radzi dziś?
Drozda urodził się 3 kwietnia 1949 roku w Brzegu. Choć ukończył Politechnikę Wrocławską i z wykształcenia jest inżynierem elektrykiem, swoją przyszłość postanowił związać ze sceną i telewizją.
Debiutował w stworzonym przez siebie i Jana Kaczmarka wrocławskim kabarecie Elita. W latach 70. XX w. rozpoczął współpracę z Telewizją Polską. Po latach jego kariera nabrała rozpędu i stał się jednym z najbardziej rozchwytywanych konferansjerów w kraju. Był twórcą i prezenterem programu "Dyżurny Satyryk Kraju" w Polsacie, prowadził również program "Śmiechu Warte" w TVP1 oraz talk-show "Herbatka u Tadka" emitowany w TVP2 i TV Polonia.
Wszystkie te występy przyniosły mu ogromną rozpoznawalność i sympatię widzów. Jego programy w latach 90. i na początku XXI wieku biły rekordy popularności, tworząc z niego ikonę telewizji. Dobra passa jednak przeminęła...
Po latach świetności przyszedł schyłek kariery Tadeusza Drozdy. Satyryk i konferansjer przeszedł na zasłużoną emeryturę i pożegnał się z telewizją. Jedną z przyczyn takiego obrotu sprawy były również względy polityczne. Tak o tej sytuacji wspominał po latach:
Drozda skarżył się również, że po latach ciężkiej pracy jego trud nie został należycie doceniony i telewizja wręcz o nim zapomniała, wykluczając go z kolejnych projektów m.in. ze względu na jego wiek.
Tadeusz Drozda obecnie jest na emeryturze. Przyznaje jednak, że żyje głównie dzięki oszczędnościom i inwestycjom. Satyryk nie może bowiem liczyć na wysoką emeryturę.
Na emeryturze Drozda poświęcił się swoim pasjom: pływaniu oraz grze w golfa. Lubi też zagraniczne podróże. Przyznaje jednak, że tęskni za telewizją i żałuje, że telefon przestał dzwonić.