"Ślubne pogotowie Izabeli Janachowskiej”: Niespodzianka w wielkim finale

Za nami ostatni odcinek 2. sezonu „Ślubnego pogotowia Izabeli Janachowskiej”. W niedzielę ekipa programu dostała wezwanie od Marty i Tomasza ze Sztumu. Historia ich miłości, to gotowy scenariusz na film. Uczucie między nimi zrodziło się z potrzeby serca, wzajemnego wsparcia i ogromnej przyjaźni. Od lat tworzą rodzinę dla siebie i dla swoich dzieci. A teraz spełniło się ich największe marzenie!

Marta i Tomasz to para po przejściach. Ona ma 45 lat i nieudane, pełne cierpienia małżeństwo za sobą. On jest 39-letnim wdowcem. Poznali się w Anglii, gdzie oboje mieszkali.

Marta dostała zlecenie opieki nad śmiertelnie chorą partnerką Tomasza. "Moja pierwsza narzeczona zachorowała. Miała dwa udary i miała paraliż połowy ciała, i walczyła z tym dwa lata - opowiedział Tomasz. Gdy kobieta zmarła, Marta była dla niego oparciem i pomogła mu stanąć na nogi. - Ja byłem (...) na skraju załamania nerwowego" - wyznał Tomasz i dodał ze łzami w oczach: "Ciężko było się odnaleźć. Ciężko było powiedzieć dziecku dziewięcioletniemu, że mama już nigdy nie wróci do domu". Z kolei wzruszona Marta mówiła: "Julia przyszła do mnie, przytuliła się i powiedziała - ciocia, mama na górze będzie miała lepiej, ale dobrze, że ty jesteś z nami".

Reklama

Wzruszająca historia Marty i Tomasza

Trudne doświadczenia zbliżyły Martę i Tomasza do siebie i wkrótce zaczęli się przyjaźnić. Pomimo, że żadne z nich nie szukało wtedy partnera, przyjaźń szybko zamieniła się w miłość. Niemal 3 lata temu zdecydowali się na powrót do Polski. Teraz oboje pracują w szpitalu - ona jest kierowniczką jednego z działów, on pracownikiem gospodarczym. Razem wychowują trójkę dzieci - 15-letnią córkę Tomasza - Julię, Gabriela - najmłodszego z trójki synów Marty oraz ich wspólną córeczkę - Oliwię. Zawarcie związku małżeńskiego było dla nich wielkim marzeniem. Dopiero teraz, po 6 latach walki o rozwód Marty, mogli je zrealizować!

Niezwykle wzruszająca historia Marty i Tomasza rozpoczęła się, gdy ona opiekowała się jego śmiertelnie chorą partnerką. Długie godziny spędzone razem i wsparcie, którym nawzajem się obdarzyli, poskutkowały nawiązaniem między nimi bliższej relacji. Ich uczucia nie pozostały niezauważone przez Kasię. "Ona jakby sama chciała nas złączyć" - mówiła Marta, a Tomasz dodał: "Dała nam wolną rękę i jest z nami".

Marta podjęła się opieki nad śmiertelnie chorą partnerką Tomasza, pomimo że sama miała wtedy poważne problemy związane z nieszczęśliwym małżeństwem. "Pojawiłam się w Anglii z moim byłym mężem. Mój związek był beznadziejny od początku. (...) Była agresja, największa właśnie do dzieci. (...) Dzieciaki były ze mną, ale jak byliśmy w separacji, to zaczął [były mąż] nawiązywać dobry kontakt z chłopakami (...) Chłopaki, jak już 16 lat pokończyli, to powiedzieli, że chcą z tatą [zamieszkać]" - zdradziła Marta i dodała ze łzami w oczach: "Dwóch synów zostało w Anglii (...) Boli mnie to, ale mam taką cichą nadzieję, że może przyjdzie ten czas, że jeszcze się spotkamy".

Dziś Marta i Tomasz tworzą szczęśliwą rodzinę. Oboje pragną uczcić piękne uczucie, które ich połączyło i symbolicznie rozpocząć nowy rozdział w życiu. Jednak ogrom przygotowań przerósł ich możliwości i niestety okazało się, że rzeczywistość znacznie odbiegła od ich marzeń. Czego zabrakło młodej parze podczas organizacji tego wielkiego dnia? Wymarzonej - fioletowej sukni ślubnej dla Marty, garnituru dla Tomasza, obrączek dla obojga, dekoracji sali weselnej.

"Ślubne pogotowie Izabeli Janachowskiej": Happy end w finale sezonu

Panna młoda z pomocą Izabeli Janachowskiej natychmiast znalazła piękną fioletową suknię. Mimo że Marta wspaniale się w niej prezentowała, to Iza przekonała ją, aby zobaczyła się też w innym kolorze. "Lubię tym pannom młodym robić trochę na przekór. Oczywiście wszystko w dobrej wierze. Kiedy one nawet nie chcą czegoś spróbować, to ja je do tego namawiam. Po to, żeby się albo przekonały, że to absolutnie nie jest dla nich, albo po to, żeby dać im szansę na zmianę zdania" - stwierdziła ślubna ekspertka. Marta przymierzyła jeszcze dwie białe suknie - jedną z nich wybrała dla niej Julka. Panna młoda postanowiła jednak zrobić wszystkim niespodziankę i dopiero w dniu ślubu zdradziła swój wybór.

Martę i Julkę łączy bardzo ciepła relacja. Kobieta opiekuje się nią już wiele lat i traktuje ją jak własne dziecko. Dziewczyna bardzo docenia to, co Marta robi dla niej każdego dnia, ale wciąż nie jest gotowa, by powiedzieć do niej "mamo". "Może dlatego, że część mnie nadal jest związana z mamą. Nie chcę jej puścić, więc nadal trochę nie mam odwagi powiedzieć do niej [do Marty] 'mamo'".

Nadszedł długo oczekiwany dzień ślubu. O fryzurę i makijaż Marty zadbał beauty team Izy Janachowskiej - Wojciech Stasiak i Bartek Osowczyk. Problematyczna sala weselna przeszła ogromną metamorfozę! Izabela Kurdyła stworzyła romantyczną atmosferę w ulubionym, czyli fioletowym kolorze Marty. Z kolei Izabela Janachowska przygotowała jeszcze jedną niespodziankę dla nowożeńców! Zaprosiła znanego restauratora i prawdziwego geniusza smaku - Mateusza Gesslera, który na oczach gości weselnych przygotował i osobiście wszystkim zaserwował jedno ze swoich dań.

Marta i Tomek zawalczyli o swoje szczęście i zrealizowali wszystkie swoje marzenia . Tą wzruszającą historią z happy endem kończymy 2. sezon "Ślubnego pogotowia Izabeli Janachowskiej"! 

Polsat
Dowiedz się więcej na temat: Ślubne pogotowie Izabeli Janachowskiej
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy