"Sanatorium miłości": Mariola Baruk oddała 1600 skoków ze spadochronem

Mariola Baruk, dla przyjaciół z "Sanatorium miłości" Lucy, która na co dzień mieszka w USA, kocha podróże po świecie, spotkania z przyjaciółmi, swoją pracę i skoki spadochronowe. Uważa, że wiek to tylko liczba. Trudno zatrzymać ją w biegu. W domu tylko śpi.

Mariola Baruk, czyli z "Sanatorium miłości" o skokach ze spadochronem

"Pracuję, by móc skakać ze spadochronem" - mówi wprost bohaterka "Sanatorium miłości".

Wszystko zaczęło się, gdy była nastolatką. Może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby była chłopcem, ale była dziewczynką. Poznała ten męski świat dzięki kuzynowi.

"Mam świetnego kuzyna, Grzegorza Imiłkowskiego, który jest pilotem i mieszka w Poznaniu. Nasze matki są siostrami, a nasza babcia mieszkała bardzo blisko lotniska w Kobylnicy. On się zapisał na kurs szybowcowy, a ja poleciałam za nim. Podziwiałam spadochroniarzy od dziecka. Usłyszałam, że muszę się zdecydować szybowce albo spadochron. Wybrałam skoki" - opowiada Mariola Baruk.

Reklama

"Miałam 16 lat, więc zgodę musieli podpisać moi rodzice. Spadochrony tak mnie wciągnęły, że zaczęłam jeździć na zawody do Bułgarii, do NRD. I przyznam, że ta moja pasja, to był jeden z powodów, dla których nie chciałam wyjechać z Polski. Jak się okazało, po emigracji przez lata nie dane mi było skakać, dlatego, że sama wychowywałam córkę. Kiedy w 2008 roku zobaczyłam na Naszej Klasie zdjęcie mojego kolegi z młodości, Tomka Woźniaka, w powietrzu, od razu do niego napisałam, żeby pomógł mi wrócić do skakania" - mówi.

"Poleciałam do Polski, spotkałam dawnego instruktora, przeszłam badania lekarskie, zdałam egzaminy i zaczęłam szukać lotniska w Stanach. Pierwszy skok w życiu zrobiłam 30 czerwca 1974 roku, a pierwszy skok w Stanach zrobiłam 30 czerwca 2008 roku. Potem kupiłam własny spadochron, zrobiłam wszystkie licencje. Mam najwyższą licencję D i mogę skakać na całym świecie. Brać spadochronowa jest fantastyczna. Skakałam w Nikaragui, w Porto Rico, na Florydzie, w Kalifornii. Dla mnie życie bez skoków to stracone życie. Oddałam ich już ponad 1600" - zdradza Lucy.


AKPA
Dowiedz się więcej na temat: Sanatorium miłości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy