"Pytanie na śniadanie": Program wymknął się spod kontroli... Wszystko za sprawą psów
W sobotnim wydaniu "Pytania na śniadanie" doszło do zabawnej (dla widzów) i mocno stresującej (dla prowadzących) wpadki z udziałem najbogatszych psich i kocich influencerów. Zwierzęta wraz z właścicielami gościły w studiu TVP i krótko mówiąc nie polubiły się. Swoje niezadowolenie okazały w dość gwałtowny sposób...
Emitując programy nagrywane na żywo, twórcy zawsze muszą się liczyć z ryzykiem większych lub mniejszych wpadek. Kiedy jeszcze na wizji pojawiają się zwierzęta, nie trudno o komplikacje. Takowe pojawiły się też w sobotnim wydaniu "Pytania na śniadanie", w którym gwiazdami byli koci i psi influencerzy. W programie pojawiły się trzy pieski i jeden kot. Zwierzęta choć były siebie bardzo ciekawe, podchodziły raczej do nowych "znajomych" nieufnie. Nie obyło się bez kilku wpadek.
Do pierwszego spięcia doszło pomiędzy małą suczka, którą Ida Nowakowska trzymała na rękach, a dużym psem, który ewidentnie miał ochotę na małe starcie. Nowakowska, przerażona całym zajściem, natychmiast zabrała swoją podopieczną i ustawiła się w bezpiecznej odległości od potężnego czworonoga, pilnowanego przez Tomasza Wolnego. Gdy wydawało się, że sytuacja jest już opanowana, doszło do kolejnej "afery"...
Tym razem swoją pozycję wyraźnie postanowił zaznaczyć kot. Homer, bo tak się wabił szary futrzak, zirytowany obwąchiwaniem przez małe pieski, zaczął na nie syczeć. Całą scenę uwieczniła kamera. Prowadzący z pewnością długo nie zapomną tego wydania porannego programu...