Polska klasyka na ekranie. Adaptacje tych dzieł literackich trzeba znać nie tylko w szkole
Adaptacje filmowe i serialowe naszych klasycznych dzieł literackich to prawdziwe skarby polskiej kultury. Nie chodzi tylko o to, że super ułatwiają przyswajanie materiału na potrzeby szkolne, ale przede wszystkim dają nam szansę na bliskie spotkanie z twórczością wybitnych polskich pisarzy, nawet jeśli nie mamy czasu czytać opasłych tomów w całości. Poniżej zebraliśmy zestawienie tych ekranizacji, które po prostu trzeba znać.
Film w reżyserii Jerzego Antczaka, oparty na genialnej powieści Dąbrowskiej, był jedną z największych i najbardziej ambitnych produkcji, jakie powstały w Polsce w latach 80. To było ogromne przedsięwzięcie! Samo napisanie scenariusza zajęło ponad trzy lata, a realizacja pochłonęła przeszło dwa lata pracy. Skala robi wrażenie: zatrudniono setki aktorów i tysiące statystów.
Twórcy "Nocy i dni" przywiązywali ogromną wagę do scenografii. Specjalnie dla Niechciców wybudowano od podstaw dworek Serbinów. Zadbali o każdy detal - postawili budynki gospodarcze, posadzili aż trzysta starych wierzb, a nawet wykopali staw. Cała posiadłość powstała na terenie PGR-u Seroczyn, gdzie ekipa filmowa dzierżawiła też pola uprawne. W rolach głównych, które stały się absolutną klasyką polskiego kina, wystąpili Jadwiga Barańska (Barbara Niechcic) i Jerzy Bińczycki (Bogumił Niechcic). Ten film to świetny sposób, by zrozumieć skomplikowane życie bohaterów i zobaczyć, jak wyglądały przemiany społeczne na przełomie XIX i XX wieku.
Powieść Prusa doczekała się co prawda dwóch ekranizacji, ale to serial telewizyjny z 1977 roku zyskał status kultowego, zwłaszcza wśród uczniów. Chociaż starszy film Hasa z 1968 roku był pierwszy, to serial, reżyserowany przez Ryszarda Bera i napisany przez Aleksandra Ścibora-Rylskiego i Jadwigę Wojtyłło, jest bardziej ceniony. Zdjęcia ruszyły w kwietniu 1976 r., a premiera odbyła się we wrześniu 1978 r. Kręcono głównie w stolicy, ale też we Wrocławiu, Janowcu i Nieborowie.
W rolę Stanisława Wokulskiego wcielił się Jerzy Kamas, a Izabelę Łęcką zagrała Małgorzata Braunek. Adaptacja bardzo trafnie oddaje starcie świata arystokracji z rodzącym się kapitalizmem, a wszystko to dzieje się na tle dramatu nieodwzajemnionej miłości. Dlaczego serial "Lalka" wygrał z filmem? Był znacznie wierniejszy książce. Co najważniejsze, zachowano kluczowy dla fabuły pamiętnik starego subiekta, który został pominięty w wersji Hasa. Pomimo pewnych kontrowersji wokół castingu, kreacja Bronisława Pawlika jako Ignacego Rzeckiego została uznana za wyjątkowo udaną.
Nasza epopeja narodowa została przeniesiona na ekran przez Andrzeja Wajdę. Chociaż istniał niemy film Ryszarda Ordyńskiego z 1928 r., który dopiero w 2006 r. przestano uważać za zaginiony, to właśnie nowsza wersja "Pana Tadeusza" jest powszechnie znana. Zdjęcia do filmu Wajdy kręcono latem 1998 roku w różnych miejscach, w tym w Sierpcu i w Twierdzy Modlin. Ogromny sukces film zawdzięczał też fenomenalnej oprawie muzycznej, zwłaszcza polonezowi autorstwa Wojciecha Kilara.
Sam Wajda przyznawał, że realizacja była sporym wyzwaniem, ale jego celem było pokazanie Polakom, skąd się wywodzimy i co kształtuje nasz charakter. Obsada to była śmietanka polskiego kina - wystąpili Michał Żebrowski (Tadeusz), Bogusław Linda (Ksiądz Robak) czy Daniel Olbrychski (Gerwazy).
To jest kolejna epicka adaptacja, obok której nie da się przejść obojętnie. "Quo Vadis" reżyserowane przez Jerzego Kawalerowicza miało premierę we wrześniu 2001 roku. Produkcja była międzynarodowa, z ujęciami kręconymi we Francji, Włoszech, Tunezji oraz w Polsce.
Kawalerowicz podjął decyzję, by wiernie odwzorować niemal wszystkie wątki zawarte w książce Sienkiewicza. Przekazał treść epickiej powieści w bardzo prosty i przystępny sposób, bez zbędnych, artystycznych udziwnień. W efekcie film jest dość długi (prawie trzy godziny), ale dlatego jest to doskonały materiał dla uczniów przed egzaminami. Warto wspomnieć o budżecie: wyniósł 76 milionów złotych, co stawia go w czołówce najdroższych filmów w historii polskiego kina. Główne role przypadły Pawłowi Delągowi (Marek Winicjusz) i Magdalenie Mielcarz (Ligia Kallina), a towarzyszyli im m.in. Bogusław Linda (Petroniusz) i Michał Bajor (Neron).
Za przeniesienie całej Trylogii Sienkiewicza na duży ekran odpowiadał Jerzy Hoffman. Co ciekawe, kolejność kręcenia była odwrotna niż chronologia fabuły: zaczął od "Pana Wołodyjowskiego" (1969), potem był "Potop" (1974), a na koniec "Ogniem i mieczem" (1999). Filmy Hoffmana są super, bo w bardzo przystępny sposób przedstawiają złożoność historyczną i obyczajową epoki oraz bogactwo postaci.
- Ogniem i mieczem (1999): Choć to pierwsza część w cyklu, powstała jako ostatnia. Opowiada o miłości Jana Skrzetuskiego (Michał Żebrowski) i Heleny Kurcewiczówny (Izabella Scorupco) na tle burzliwego Powstania Chmielnickiego. Adaptacja jest bardzo pomocna w zrozumieniu tego konfliktu i poznaniu kluczowych postaci historycznych, jak Bohun czy Jeremi Wiśniowiecki.
- Potop (1974): Druga część skupia się na butnym szlachcicu Andrzeju Kmicicu (Daniel Olbrychski) i jego ukochanej Oleńce Billewiczównie (Małgorzata Braunek). Film świetnie oddaje inwazję Szwecji na Rzeczpospolitą, obronę Jasnej Góry i walkę o niepodległość.
- Pan Wołodyjowski (1969): Ostatnia część fabularnie, a pierwsza, która trafiła do kin. To historia "małego rycerza" Michała Wołodyjowskiego, w którego wcielił się Tadeusz Łomnicki. Obok niego wystąpili Magdalena Zawadzka i niezapomniany Mieczysław Pawlikowski jako Jan Onufry Zagłoba. Film koncentruje się na walkach Wołodyjowskiego z Turkami oraz obronie Kamieńca Podolskiego, doskonale oddając heroizm epoki Kresów.
