Nie żyje Wings Hauser. Największa gwiazda, "o której nikt nie słyszał"

Wings Hauser, amerykański aktor znany z ról w filmach i serialach klasy B, zmarł w wieku 77 lat. Był postacią nietypową w Hollywood, bo jego dorobek artystyczny był ogromny, ale pozostawał nieznany szerokiej publiczności.


W czwartek 20 marca media obiegła informacja o śmierci Wingsa Hausera. Aktor odszedł w wieku 77 lat i był jedną z bardziej niezwykłych postaci w Hollywood. Nie ze względu na kontrowersyjne wystąpienia, burzliwe życie prywatne czy skandale. Aktor należał do grona najbardziej pracowitych, a mimo wszystko wielu widzów nie miało pojęcia o jego istnieniu. 

Wings Hauser: charakterystyczny aktor, którego nikt nie znał

Według informacji, które zostały podane przez media, Hauser zmarł 15 marca w studiu, które dzielił ze swoją żoną Cali Lili Hauser. Nie podano dokładnej przyczyny śmierci, ale wiemy, że aktor zmarł "w jej ramionach". Pozostawił po sobie także syna - Cole'a Hausera znanego z roli Ripa Wheelera z serialu "Yellowstone. 

Reklama

Wings Hauser urodził się 12 grudnia 1947 roku w Los Angeles. Jego ojciec był producentem filmowym - znanym, choć w pewnym momencie trafił na "czarną listę". W młodości nie myślał o aktorstwie — wolał muzykę. Ostatecznie Hauser spędził na ekranach 58 lat, zagrał w 110 produkcjach filmowych oraz telewizyjnych.

Oglądaliśmy go w tak znanych produkcjach jak "Detektyw Monk", "Kości", "CSI: Kryminalne zagadki Las Vegas" czy "Dr House". Młodsze pokolenie mogło go zobaczyć w ikonicznej już produkcji "Mordercza opona". 

Jeden z wywiadów z aktorem zatytułowano "Największa gwiazda, o jakiej nigdy nie słyszeliście". Grał w filmach klasy B, najczęściej grał niezrównoważone postacie, idealnie odnajdywał się w postaciach drugoplanowych, a jego twarz trudno usunąć z pamięci. Choć jego role nie były pisane z myślą o Oscarach, zawsze podchodził do swojej pracy poważnie. Jego wysiłki zostały dostrzeżone i pod koniec lat 80. był nominowany do nagrody Independent Spirit. Był czterokrotnie żonaty. 

"Jego ostatnią wolą było swoiste przekazanie pochodni miłości jego życia, Cali. Poprosił ją o kontynuowanie pracy ucieleśniającej ich partnerstwo, ich historię miłosną i honorującej jego dziedzictwo. Wings prosi miłośników filmów i muzyki, aby zamiast kwiatów lub kartek okazali stałe wsparcie dla obecnych i przyszłych projektów nagradzanego niezależnego studia filmowego i muzycznego, a także sanktuarium życia morskiego i motyli, które Hauserzy zbudowali własnymi rękami" — napisano w oficjalnym oświadczeniu. 


swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy