Nie tylko kłótnie i romanse na planie. Ci aktorzy pomogli swoim kolegom po fachu

Niedawno opisaliśmy przykłady głośnych aktorskich konfliktów. Tym razem pochyliliśmy się nad sytuacjami, w których artyści wyciągnęli pomocną dłoń do swoich koleżanek i kolegów z branży.

Od lat dużo mówi się o nierówności płac między kobietami a mężczyznami. W świecie show-biznesu te nierówności również istnieją. Często dochodzi do sytuacji, w których znane i nagradzane aktorki otrzymują mniejsze gaże od swoich filmowych partnerów. Na szczęście coraz więcej gwiazdorów wymaga od producentów równego wynagrodzenia przy równorzędnych rolach. 

Równe gaże dla aktorów i aktorek

Benedict Cumberbatch wyznał, że angażuje się w projekty, w których jego ekranowe partnerki mogą liczyć na taką samą gażę. "Nasze następne przedsięwzięcie to kobieca historia o macierzyństwie rozgrywająca się w czasach ekologicznej katastrofy. Wykorzystuję swoje nazwisko, by pozyskać inwestorów, zdobyć ich uwagę dla całej masy kobiecych projektów. Połowa publiczności to kobiety!" - mówił w jednym z wywiadów. Do tego jego firma producencka zatrudnia niemal same kobiety,

Reklama

Zmarły przedwcześnie Chadwick Boseman również dbał o to, by jego koleżanki po fachu otrzymywały odpowiednie wynagrodzenie. Jednym z jego ostatnich projektów był film "21 mostów". Na ekranie partnerowała mu Sienna Miller, która miała otrzymać o wiele mniejsze wynagrodzenie. Boseman postanowił więc... oddać jej część swojego. "To była najbardziej zdumiewająca rzecz, jakiej doświadczyłam. Takie rzeczy po prostu się nie zdarzają. Powiedział do mnie: otrzymujesz zapłatę, na jaką zasługujesz i za to, ile jesteś warta" - mówiła Miller. 

Co ciekawe lata wcześniej pomocną dłoń do aktora wyciągnął inny gwiazdor. Boseman był jednym ze stypendystów w British American Drama Academy. Jego "sponsorem" został Denzel Washington. "Denzel łaskawie i prywatnie zgodził się wnieść swój wkład do mojej nauki. Wyobraź sobie, że otrzymujesz list z informacją, że twoje czesne za to lato zostało opłacone, a twoim dobroczyńcą był nikt inny jak najzdolniejszy aktor na świecie. Nie ma Czarnej Pantery bez Denzela Washingtona. I to nie tylko z mojego powodu. Cała moja obsada, to pokolenie, stoi na jego barkach" - mówił Boseman podczas wręczaniu swojemu starszemu koledze po fachu nagrody za całokształt twórczości. 

Gwiazdorzy wspierają członków ekipy filmowej

Znaczną część swojej wypłaty oddał też Keanu Reeves. 58-letni aktor jest obecnie jednym z najhojniejszych oraz najskromniejszych gwiazdorów w Hollywood. Od lat ma opinię osoby, której sława nie uderzyła do głowy, a swoją popularność wykorzystuje by pomagać innym. Jako jeden z największych gwiazdorów kina akcji, doskonale zdaje sobie sprawę z tego, od kogo w dużej mierze zależy sukces filmów. Nie da się ukryć, że w serii "Matrix" były to osoby od efektów specjalnych czy kostiumów. To właśnie z nimi Reeves podzielił się częścią zysku z rozpowszechniania filmów. W grę miało wchodzić nawet 50 milionów dolarów. Z kolei po zakończeniu zdjęć do czwartej części "Johna Wicka" czwórce kaskaderów wchodzących z nim w skład tzw. "The John Wick Five" aktor podarował zegarek marki Rolex z wygrawerowaną dedykacją.

Swoje wynagrodzenie rozdał również Leonardo DiCaprio. Mówi się, że aż 90 procent gaży za główną rolę w filmie "J. Edgar" kazał rozdysponować między członków ekipy pracującej przy projekcie. Miało to na celu nie tylko zwiększenie ich wynagrodzeń, ale również obcięcie kosztów produkcji filmu. Swoją wypłatą podzielił się również Terrence Howard podczas pracy nad pierwszą częścią "Iron Mana". Aktor miał potrzymać ponad 3 miliony dolarów. Zgodził się na oddanie miliona swojemu koledze z planu, czyli Robertowi Downey Jr., który co prawda wcielał się w tytułową rolę, ale przez swoje problemy w życiu prywatnym był na czarnej liście Hollywood. Paradoksalnie dzięki udziałowi w filmie Marvela Downey Jr. z sukcesem wrócił na szczyt, a Howard został zastąpiony w kolejnych filmach Marvela przez innego aktora.

Drew Gallagher wyciągnął z dna dziecięcego gwiazdora

Shaun Weiss, który popularność zdobył dzięki występom w filmach Disneya, przez długi czas był uzależniony od narkotyków i o mało nie przekreślił swojego życia. Były gwiazdor miał problemy z narkotykami, alkoholem oraz prawem. W styczniu 2020 ponownie został aresztowany, tym razem za próbę kradzieży samochodu. Był pod wpływem narkotyków. Do mediów przedostały się zdjęcia z aresztowania. Fani byli zaskoczeni w jak złej formie był ich idol sprzed lat. Shaun Weiss wyglądał o wiele starzej niż wskazywała na to jego data urodzenia. 

Paradoksalnie to aresztowanie było punktem zwrotnym w jego życiu. W powrocie do trzeźwości pomógł mu aktor Drew Gallagher. "Nie jest zwykłym ćpunem, który bardziej lubi być na haju niż mieć świetną karierę. Chodzi o to, że jest chory psychicznie" - mówił o aktorze w rozmowie z mediami. Na Instagramie dokumentował powrót Shauna Weissa do zdrowia. Gallagher do tej pory jest ogromnym wsparciem dla byłego gwiazdora. Weiss na swoim Instagramie opublikował grafikę z napisem "Kocham Drew Gallaghera". Jesienią 2021 roku dodał z kolei zdjęcie z nowonarodzonym synem aktora. 

Gwiazdy filmowe, które stanęły w obronie innych

Plan filmowy potrafi być bardzo nieprzyjemnym miejscem pracy. Dużo mówi się o mobbingu i toksycznym zachowaniu producentów czy reżyserów. Na szczęście zdarzają się sytuacje, w których na takie zachowanie reagują inne osoby, w tym gwiazdy. Do nieprzyjemnej sytuacji doszło na planie "Siódmy syn". Stawiająca wtedy pierwsze kroki w Hollywood Alicia Vikander była ofiarą niewybrednych żartów jednego z mężczyzn. W obronę wzięła ją Julianne Moore. "Julianne odwróciła się do niego i powiedziała: 'Jeśli jeszcze raz to zrobisz, wychodzę stąd i nie wracam'. Powiedziała tylko: 'Nie mów tak więcej'. Pokazała mi, że ma władzę i to tak wiele dla mnie znaczyło" - wyznała później Vikander. 

Odejściem zagroziła również ulubienica widzów, Emma Thompson. Podczas prac nad filmem "Powrót do Brideshead" jedna z aktorek została "poproszona" przez producentów o zrzucenie kilku kilogramów. "Powiedziałam im: 'Jeśli jeszcze raz z nią o tym porozmawiacie, na jakimkolwiek poziomie, odejdę z tego filmu. Nigdy tego nie róbcie'. To okropne, co się dzieje i jest coraz gorzej. Jest tak wiele dzieci, dziewcząt i chłopców, a także aktorek, które są bardzo, bardzo szczupłe po trzydziestce, które po prostu nie jedzą" - mówiła podczas promocji filmu aktorka. 

Z kolei Robin Williams na planie "Jumanji" zawalczył o prawa dziecięcych gwiazd filmu i pilnował, by nie pracowały ponad swoje siły. "Robin odciągnął reżysera oraz producentów na bok i powiedział: 'Nie, nie będziemy robić żadnych nadgodzin. Wypuścicie teraz wszystkich z basenu i wrócimy w przyszłym tygodniu'. Nikt inny nie był w stanie tego zrobić" - wspominał Bradley Pierce.

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy