Nie dostał się do dwóch szkół aktorskich, dziś króluje na ekranach. O polskim aktorze jest coraz głośniej
Filip Pławiak szturmem podbiła małe i duże ekrany. O 34-latku jest coraz głośniej. Niedawno gościł w podcaście "WojewódzkiKędzierski", w którym opowiedział nieco więcej o swojej przeszłości oraz rodzinie.
Filip Pławiak urodził się 26 września 1989 roku w Nowym Sączu. Przyszły gwiazdor od małego interesował się aktorstwem. W liceum grał w lokalnym Miejskim Ośrodku Kultury. Niedawno gościł w programie "WojewódzkiKędzierski", w którym wspomniał swoje początki w szkole aktorskiej. Okazuje się, że jego droga do zdobycia dyplomu wcale nie była łatwa. Do szkoły filmowej dostał się bowiem za trzecim razem.
"W Krakowie od samego początku było ważne to, czy mam dobrą wymowę i dobrze postawiony głos. Nie miałem dobrze postawionego głosu, dalej nie mam także dobrej wymowy. We Wrocławiu była taka sytuacja, że wyszedł pan i powiedział, że wchodzi pan X, przygotowuje się pan "Pławniak". To wybiło mnie z rytmu. Wszedłem i pierwsze, co powiedziałem, to, że w moich dokumentach jest błąd, bo nazywam się Pławiak. To był gość od dykcji. Powtórzyłem wszystkie łamigłówki, byłem zachwycony i dumny, że na pewno będę na ruchowym [egzaminie - red.]. Przebrałem się w strój i... usłyszałem, że nie przeszedłem poprzedniego egzaminu" - zdradził Filip Pławiak w podcaście.
W programie Kuby Wojewódzkiego przyznał, że zawsze mógł liczyć na wsparcie rodziny. Zwłaszcza matki oraz ojca. "Moją rodzinę charakteryzuje ogromna wrażliwość. Rodzice wspierali mnie we wszystkim decyzjach, które podejmowałem. Jeśli miałbym wymienić - już zaczynam podchodzić do tego emocjonalnie - najsilniejszą osobę, jaką znam, to pewnie podałbym tatę i mamę, bo bardzo mocno zostali doświadczeni przez życie, chorobowo itd." - mówił Pławiak.
Nie wszyscy wiedzą, że ojciec aktora jest zaangażowany politycznie. Marek Pławiak był m.in. radnym I Kadencji Rady Powiatu Nowosądeckiego z ramienia PiS-u, Społecznym Doradcą ds. Edukacji i Wychowania czy Starostą Nowosądeckim w latach 2014-2018. Filip Pławiak podkreślił w rozmowie, że chociaż z ojcem mają inne poglądy, to najważniejsze jest dla nich porozumienie
"Udało nam się zachować coś, co kiedyś było normalne, a co przed ostatnich osiem lat nie było, to znaczy, że potrafimy ze sobą rozmawiać. Różnice w poglądach to nie jest coś, co może nas poróżnić. Jestem bardzo emocjonalnie związany z rodziną i myślę, że polityka nas nie poróżni, tym bardziej że ja bym tatę nazwał raczej samorządowcem niż politykiem" - przyznał aktor.
"Jest ceniony przez samorządowców z innych opcji. Wspólnymi siłami udało im się to wszystko załatwić. Tata bardzo dużo robi dla mojego regionu i z tego jestem bardzo dumny. Jeśli miałbym wybierać, to wolałbym, żeby to robił z ramienia innej partii, ale na to nie mam wpływu" - dodał Pławiak.
Prywatnie związany jest z koleżanką po fachu - Michaliną Łabacz. Aktorska para spotyka się ze sobą już od kilku lat. Mają już nawet za sobą występy w tych samych produkcjach m.in. finałowym sezonie "Rojsta" oraz filmie "Wołyń". Łabacz i Pławiak niezbyt często pojawiają się publicznie. O swoim związku nie mówią zbyt wiele. Czasami dodają wspólne zdjęcia na Instagramie.
Filip Pławiak lubi postaci niejednoznaczne, które stanowią aktorskie wyzwania i pozwalają na korzystanie z całej palety różnorakich emocji. Taka też była jego debiutancka kreacja Karola Kramera w "Czerwonym pająku" Marcina Koszałki, a także - doskonale znana widzom - postać Kordiana Oryńskiego w ekranizacji bestsellerowej serii kryminałów "Chyłka". W "Białej odwadze" poprzeczkę zawiesił sobie naprawdę wysoko. Rola górala uwikłanego w kolaborację z hitlerowcami wymagała od niego nie tylko psychologicznej głębi, ale również niezwykłej sprawności fizycznej.
"Zaczęliśmy bardzo intensywne przygotowania. Przez ponad rok wszystko w moim życiu było im podporządkowane. Zamontowałem drabinkę w domu, żeby się podciągać tak często jak się da. Chodziłem na ściankę w każdej wolnej chwili. Odstawiłem wszystko co niezdrowe: słodycze, napoje gazowane, przekąski. Przeszedłem na dietę pudełkową. A jadłem dużo, bo spalałem jakieś olbrzymie ilości energii. Na kilka miesięcy przeprowadziłem się do Krakowa, gdzie chodziliśmy na Zakrzówek wspinać się w skałkach. Polecieliśmy do Turcji, gdzie nie tylko wspinaliśmy się w górach, ale też przygotowywaliśmy mnie kondycyjnie. Mam stamtąd zdjęcia dłoni, na których zostały mi tylko resztki skóry, bo te skały były mega ostre" - tak wspominał przygotowania do filmu w rozmowie z Interią.
Od niedawna można go również oglądać w finałowej serii serialu "Rojst". Tuż przed premierą finałowego sezonu Jan Holoubek i Filip Pławiak w rozmowie Justyną Miś z Interii ujawnili kulisy pracy na planie. Aktor wcielił się w młodszą wersję granego przez Piotra Fronczewskiego, Kierownika Kociołka. Twórcy przyznali, że dla lepszego efektu zdecydowali się na modyfikację głosu aktora - połączyli głos Pławiaka z głosem Fronczewskiego sprzed lat. "Głos Piotra Fronczewskiego jest jego znakiem szczególnym, wizytówką, więc pozbawić go w młodości choćby cienia tej barwy byłoby dziwne" - mówił o tej decyzji reżyser.
Filip Pławiak dołączył do ekipy "Rojsta" w finałowym sezonie. Pojawia się w scenach, które są retrospekcjami z życia Kierownika Kociołka. Dzięki nim poznajemy historię bohatera. Pławiak w rozmowie z Interią opowiedział o przygotowaniach do roli. "Dla mnie zawsze najważniejszy jest scenariusz, więc na tym się skupiałem. Zastanawiałem się, jaka jest ta postać, co emocjonalnie się dzieje. Jak się rusza, jak pali papierosa, jak patrzy..." - tłumaczył.
Jednym z elementów bogatej charakteryzacji był doklejony nos. Wygląd Filipa Pławiaka w "Rojście Millenium" jest niesamowicie zbliżony do tego, jak wyglądał Piotr Fronczewski w latach młodości. "Myślę, że przed Filipem było bardzo trudne zadanie, bo nie gra przyjemniaczka. Kawał łobuza z tego Kociołka. Mimo to, co chyba jest najtrudniejsze i co się Filipowi udało, my go lubimy. Mimo że to kawał łotra, my go rozumiemy, lubimy i nawet mu kibicujemy. To jest najtrudniejsze w stworzeniu roli szwarccharakteru" - chwalił aktora Jan Holoubek.