Najbardziej wpływowa kobieta w TVP? Bały się jej nawet wielkie gwiazdy
O Xymenie Zaniewskiej - wieloletniej naczelnej scenografce TVP, do obowiązków której należało m.in. dbanie o wizerunek podziwianych przez całą Polskę spikerek - mówiono, że jest wrogiem tapirów i krzykliwych makijaży. Tak naprawdę nie bała się jej tylko Edyta Wojtczak. Inne gwiazdy, z Krystyną Loską i Bogumiłą Wander na czele, miały z nią krzyż pański. Po latach wyszło, że Zaniewska wręcz nękała swoje podopieczne... dla ich dobra. Chciała po prostu, żeby wyglądały pięknie.
Xymena Zaniewska to bez wątpienia jedna z legend i ikon Telewizji Polskiej lat 60. i 70. ubiegłego stulecia. Do dziś mówi się o niej na Woronicza, że była postrachem gwiazd, a zwłaszcza spikerek. To, że dawała im do wiwatu i potrafiła być naprawdę niemiła, gdy odważyły się jej sprzeciwić, wiedzieli wszyscy.
Dopiero jednak gdy w 1982 roku wyrzucono ją z pracy, wyszło na jaw, że tak naprawdę robiła wszystko, by pojawiające się na małym ekranie panie wyglądały nie jak "wyfiokowane" i wymalowane kukły, ale jak eleganckie kobiety, które można postawić za wzór każdej Polce.
Nie było tajemnicą, że Xymena Zaniewska przyjaźniła się z Maciejem Szczepańskim, który w latach 1972-1980 był prezesem TVP, i że bardzo często skarżyła mu się na spikerki. "Krwawy Maciek" (tak na Woronicza nazywano Szczepańskiego) twierdził, że nie znosiła, jak prezenterki podtrzymywały "tapiry" wetkniętymi we włosy ołówkami.
"Mówiła, że nie może sobie poradzić z tymi tłumokami, które nie słuchają, gdy tłumaczy im, jak się mają ubrać i instruuje, jak czesać, a gdy tylko spuści je na chwilę z oczu, walą sobie lakier na głowę" - zdradził legendarny prezes Radiokomitetu w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
Zaniewska nie kryła, że przez całe życie wojowała ze spikerkami, które chciały być indywidualnościami. Uważała, że prezenterki mają być wzorem dobrego smaku nawet za cenę utraty indywidualności.
"Zamawiałam dla spikerek bluzki, które szyła Moda Polska. Dwa razy w roku urządzałam dla nich sezonowe seanse fryzur i ubierania się zgodnie z aktualną modą. Walczyłam z tapirami" - wyznała przed laty w rozmowie z "Sukcesem".
Za czasów prezesa Szczepańskiego najważniejsze było, żeby prezenterki wyglądały.
"One gust mają nie najlepszy, a chcą być piękne! Nieważne, co mówią, co robią, co mają w rozumie. Muszą być piękne" - twierdził "Krwawy Maciek".
Edyta Wojtczak była chyba jedyną prezenterką, która nie narzekała na Zaniewską. Inne miały z nią krzyż pański. Szczególnie dała się we znaki Krystynie Losce. Spikerka nie kryje, że Xymena wręcz nie dawała jej żyć, bo za wszelką cenę chciała ją zmienić i często krytykowała jej wygląd.
"Miała swoją wizję i chciała ją wprowadzić na ekran, ale ja byłam trochę oporna. Raz kazała mi włożyć na głowę perukę z długimi włosami. Wyglądałam ładnie, ale to nie byłam ja. Zostałam przy swoich włosach. Zawsze się ich później czepiała" - opowiadała Krystyna Loska autorce książki "Prezenterki".
Także Bogumiła Wander miewała z Xymeną Zaniewską na pieńku. Spikerka poskarżyła się kiedyś, że szefowa telewizyjnych scenografów na zebraniach krzyczała na nią i groziła, że jeśli za mocno wytuszuje rzęsy, to jej je powyrywa! Raz nawet Zaniewska ukarała Bogumiłę Wander naganą za zbyt strojną bluzkę.
Xymena Zaniewska uważała, że prezenterki to wizytówki telewizji, w której pracują, więc powinny być zawsze naturalne, a nie wymalowane jak lalki.
Xymena Zaniewska została naczelnym scenografem TVP w czasach, gdy telewizja nie zatrudniała jeszcze sztabu stylistów i wizażystek. To do jej obowiązków należało więc - obok mnóstwa innych rzeczy - zadbanie o wizerunek spikerek.
"W sercu i w pamięci utkwiła mi z tamtych czasów Edzia Wojtczak. Była rewelacją!" - opowiadała na kartach "Prezenterek".
Edyta Wojtczak zaczęła pracować w telewizji, kiedy Zaniewska była już doskonale znaną i bardzo cenioną scenografką. Polecono jej "rzucić okiem" na nową spikerkę. Uznała, nie musi "stwarzać" Edyty na nowo, bo ta sama potrafi wspaniale się zrobić.
"Była niesłychanie świadoma. Czuła swój typ. Nigdy nie proponowałam jej żadnych korekt" - wspominała scenografka po latach.
"Zazwyczaj wszyscy spikerzy ubierali się dobrze. Kiedy trafiały się gafy, Xymena wzywała delikwenta na dywanik i obsobaczała. Mnie też się od niej raz dostało, gdy obwiesiłam się biżuterią. Kazała mi natychmiast zdjąć wszystkie świecidełka" - napisała Wojtczak w autobiografii.
"Kiedy Xymena miała materiały i wolne moce przerobowe, sama szyła nam sukienki, żebyśmy jakoś wyglądały. Zazwyczaj występowałyśmy we własnych ubraniach. Czasem nas za nie rugała: to nie ten kolor, to krój niewłaściwy" - opowiadała na katach "Ze spikerskiej dziupli".
Xymena pracowała w TVP do grudnia 1981 roku. Oficjalnie odeszła w styczniu 1982 roku.
"Nie odeszłam. Wyrzucono mnie. Wyszłam z telewizji raz na zawsze o północy w dniu ogłoszenia stanu wojennego. Dostałam zakaz wstępu" - powiedziała przed śmiercią (odeszła 12 lutego 2016 roku w wieku 91 lat), dodając, że została ukarana "wilczym biletem" za to, że zapisała się do "Solidarności".
Zaniewska żaliła się, że wszystkie rekwizyty, kostiumy i meble, które latami zdobywała na potrzeby spektakli Teatru TV oraz innych programów i gromadziła w magazynach, po jej rozstaniu z telewizją zostały rozkradzione. Nigdy nie pogodziła się z tym, że dzieło jej życia przepadło.