Maja Frykowska skończyła ze skandalami. "Nie ma autorytetów moralnych"

W "Big Brotherze" dała się poznać jako osoba, która nie wstydzi się niczego. Nawet miłosnych igraszek w jacuzzi pod czujnym okiem kamer. Dzisiaj Maja Frykowska prezentuje zupełnie inne oblicze. O swojej przemianie oraz nowych poglądach chętnie opowiada w mediach.

Maja Frykowska: Kiedyś skandalistka, a dziś?

"Bardzo trudno jest znaleźć we współczesnym świecie jakiś autorytet" - uważa Maja Frykowska. Jej zdaniem hierarchia wartości została mocno zaburzona. Dla młodych osób wzorem do naśladowania często są gwiazdy Instagrama czy TikToka, które są w stanie zrobić wiele tylko po to, by zyskać jak największe zasięgi. Jest więc bardzo zaniepokojona tym, że dzisiejsza młodzież właściwie nie zna już żadnych granic.

Maja Frykowska zauważa, że dzisiejszy świat jest pełen instagramowych idoli, gwiazd, celebrytów, trenerów i samozwańczych ekspertów od wszystkiego. I choć porywają tłumy, to niestety często poza "rozpoznawaną okładką" nic więcej sobą nie reprezentują. Natomiast autorytety przez duże "A" - kiedyś poważane, podziwiane i naśladowane za styl życia i system wartości - teraz pozostają w ich cieniu.

Reklama

Maja Frykowska: Skandalistka polskiego show-biznesu odnalazła Boga

Maja Frykowska: "Nie ma autorytetów moralnych"

"Nie ma autorytetów moralnych i właściwie nie ma się dokładnie na czym opierać. Mam takie odczucie, że jedyna zasada, jaka dzisiaj obowiązuje, to właśnie brak zasad. Dzisiaj ludzie żyją tylko Instagramem i właściwie klikalnością, nie ma jakichś wzorców, nie ma fundamentów, na których można twardo stać. I to jest przerażające" - mówi agencji Newseria Lifestyle Maja Frykowska.

Producentka filmowa zauważa, że nawet jeśli teraz pojawia się jakiś głos rozsądku, to często jest on lekceważony. Niedostatek autorytetów moralnych w codziennym życiu nie pozostanie jednak bez wpływu na to, na jakich ludzi wyrośnie dzisiejsza młodzież. Brak hierarchii wartości może bowiem skutkować złymi wyborami.

"Ja dzisiaj patrzę na to wszystko z perspektywy matki i wydaje mi się, że te przyszłe pokolenia, nasze dzieci będą miały bardzo trudno, żeby móc w ogóle odnaleźć się w tej rzeczywistości. Będą musiały mocno przepychać się łokciami, twardo stać na ziemi i mierzyć się z wieloma przeciwnościami, które na swojej drodze będą spotykać, więc to jest niepokojące" - mówi.

Newseria Lifestyle/informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: Maja Frykowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy