Krzysztof Ibisz żegna Mariusza Waltera. Jak wylądował u niego "na dywaniku"?
Gwiazdor Polsatu był jedną z wielu medialnych osobistości, które po śmierci Mariusza Waltera, założyciela TVN, podzieliły się swoim wspomnieniem na jego temat. Krzysztof Ibisz opowiedział o reprymendzie, jaką dostał od swojego dawnego szefa. Wzięła się ona stąd, że dawnemu prezesowi TVN nie przypadły do gustu podrygi prezentera na koniec programu, który prowadził.
Od 2014 r. Krzysztof Ibisz prowadzi "Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami". Od czasu do czasu w tym programie daje próbkę swoich tanecznych możliwości. Niektórzy z jego fanów mogą też pamiętać, że pląsający Ibisz był też jedną z atrakcji talent show "Zostań gwiazdą", programu dla piosenkarzy-amatorów, który był emitowany w TVN w latach 1998-1999 r. Dziennikarz do okresu, gdy prowadził "Zostań gwiazdą", powrócił przy okazji wspomnienia na temat Mariusza Waltera, który zmarł 13 grudnia.
"Odszedł Pan Mariusz Walter, wybitny twórca telewizyjny i jedna z najważniejszych postaci polskich mediów. Kiedy byłem chłopcem z zapartym tchem oglądałem 'Turniej Miast' czy legendarne 'Studio 2'. Miał głowę pełną pomysłów i rękę do ludzi i był świetnym dziennikarzem. W domu Państwa Walterów omawialiśmy konkursy do 'Czaru Par', który również stał się legendą. W 1997 roku zaproponował mi przejście do telewizji, która jeszcze nie istniała, TVN, gdzie pracowałem przez trzy lata, póki na stałe nie związałem się z Polsatem" - czytamy w najnowszym poście Ibisza w jego mediach społecznościowych.
Prezenter opowiada, że Walter miał mnóstwo cech, które stawały się anegdotami. Ibisz zapamiętał m.in., że prezes do każdej rozmowy z gościem był wcześniej przygotowany, a najważniejsze myśli zapisywał na żółtych samoprzylepnych karteczkach. Później Ibisz opisał sytuację, gdy wylądował u Waltera "na dywaniku".
"Kiedyś wezwał mnie do siebie w związku z programem 'Zostań Gwiazdą', którego byłem prowadzącym i na końcu którego podrygiwaniem wraz z jurorami i uczestnikami na napisach końcowych . 'Wejdź Krzysztof' - usłyszałem niski tubalny głos. Wchodzę do wielkiego gabinetu, gdzie za prezesem są dziesiątki monitorów, a każdy nadaje inny program ze świata. 'Siadaj'. Usiadłem na skromnym krzesełku obok wielkiego biurka szefa. Pan Mariusz w ciszy odnalazł właściwą żółtą kartkę z konspektem rozmowy ze mną. Były tam dwa krótkie pytania, które zadał mi, patrząc w oczy i zaciągając się cienkim papierosem. 'Co robisz Krzysztof na końcu ‘Zostań Gwiazdą’? 'Tańczę, Panie Prezesie'. 'To nie tańcz'. I to była moja najkrótsza rozmowa z szefem, jaką odbyłem w życiu" - Ibisz odtworzył zabawną sytuację.
Na koniec pozwolił sobie na poważniejszy ton. "Do zobaczenia, Panie Mariuszu. Ogromne wyrazy współczucia dla Pana ukochanej Żony Bożeny. Taka miłość prawie się nie zdarza. A jednak".
W komentarzach była żona Ibisza, Anna Nowak-Ibisz podzieliła się jeszcze inną radą, który znany prezenter usłyszał od Waltera w kwestii jego tanecznych popisów: "Widzisz, Krzysiu... Ja nie umiem śpiewać, więc nie śpiewam..."