Karolina Pajączkowska przerywa milczenie. "To nie ja jestem oprawcą"
"Cztery miesiące temu ktoś postanowił, że zniszczy moje życie i moją karierę" - napisała na Instagramie była gwiazda TVP Karolina Pajączkowska, dodając, że w ostatnim czasie zmagała się "ze stanami lękowymi, atakami paniki i depresją". Dziennikarka, która zniknęła z anteny TVP w maju, zapewniła, że ma już "dosyć chowania się, ukrywania i siedzenia cicho".
Karolina Pajączkowska była związana z TVP od 2019 roku. Zanim trafiła do stacji pracowała w TVN24 BiS. W TVP Info prowadziła takie programy jak "Wstaje dzień", czy "Poranek Info". Gdy powstała TVP World, Pajączkowska stała się jedną z twarzy stacji.
Dziennikarka zniknęła z anteny TVP w maju 2023, jednak dopiero na początku września poinformowała na Instagramie, że nie wróci już do Telewizji Polskiej.
"Szanowni Państwo. W odpowiedzi na liczne zapytania. Mój kontrakt z Telewizją Polską wygasa na początku listopada. Nie planuje go przedłużać. Przede mną nowe wyzwania i przygody. Wszystkim widzom dziękuję za wspólnie spędzone cztery lata" - napisała dziennikarka.
Niedługo potem w jednym z komentarzy ujawniła powód odejścia z TVP.
"Zostałam zmuszona odejść z pracy. Powodem była aktywność pana Michała A. (...) Byłam zdjęta na 6 miesięcy za wsparcie kobiet i noszenie czarnych sukienek... od lat nie zmieniłam poglądu na świat. Od lat walczę o lepszy los kobiet" - wyjaśniła Pajączkowska, sugerując, że jej zniknięcie z TVP to efekt działań Michała Adamczyka, szefa Telewizyjnej Agencji Informacyjnej.
W najnowszym wpisie dziennikarka w bardziej szczegółowy sposób opisała swoje przeżycia z ostatnich miesięcy.
"Cztery miesiące temu ktoś postanowił, że zniszczy moje życie i moją karierę. Tak po prostu, bez powodu... W tamtym czasie, gdy dopiero co skończyłam swój pierwszy film dokumentalny i zaczynałam produkcję drugiego, z dnia na dzień moje życie, które dotychczas znałam, przestało istnieć. 'Koledzy' których szanowałam i z którymi spędzałam czas, nagle zniknęli lub zamilkli. Została mi tylko rodzina" - napisała dziennikarka na Instagramie, dodając, że w ostatnich miesiącach mierzyła się "ze stanami lękowymi, atakami paniki i depresją".
"Pomogła mi opieka psychiatryczna, najbliżsi i mój syn" - przyznała.
Pajączkowska dodała, że ma już "dosyć chowania się, ukrywania i siedzenia cicho".
"To nie ja jestem oprawcą!!! To oprawcy, a nie ofiary powinni siedzieć zamknięci w domach z obawy przed opinią publiczną. Dzisiejsza ja cieszy się małymi rzeczami. Cieszy się, że przetrwała i chce Wam z całego serca podziękować za wsparcie. Jeśli kiedykolwiek mierzyliście się z przemocą słowną czy mobbingiem — pamiętajcie, że oprawcy właśnie o to chodzi. Chodzi mu o to, żeby Was uciszyć i stłamsić. Mnie nie uciszą i nie stłamszą" - zakończyła wpis.