"Kamerdyner": Serial zawiódł widzów? Jest ich coraz mniej
Serial "Kamerdyner" zastąpił w ramówce TVP produkcję "Dewajtis", która była hitem stacji. Następca ekranizacji powieści Marii Rodziewiczówny początkowo cieszył się dużym zainteresowaniem widzów. Jednak hitem raczej nie zostanie.
Serial "Kamerdyner" opowiada o Mateuszu Krollu, który jest tytułowym kamerdynerem. Chłopak został wychowany w pałacu razem z Kurtem i Maritą, dziećmi z rodu von Krauss. Z czasem zakochuje się on w niemieckiej arystokratce. Mateusz prowadzi podwójne życie, jedno w pałacu, a drugie na wsi. W efekcie może obserwować propolską wywrotną działalność Bazylego Miotki, kaszubskiego działacza, który jest też jego ojcem chrzestnym.
Akcja "Kamerdynera" rozgrywa się w latach 1900-1945. Przedstawia ona nie tylko życie i perypetie arystokracji i ludności wiejskiej podczas I i II wojny światowej. Poruszone są też tematy mordu w Piaśnicy i zajęcia ziem przez Armię Czerwoną.
Produkcja jest serialową wersją filmu z 2018 roku w reżyserii Filipa Bajona. Jego koproducentem była Telewizja Polska. Film powstał z ogromnym rozmachem. Budżet produkcji wynosił 15 milionów złotych. W obsadzie nie zabrakło wielkich gwiazd polskiego kina. W listopadzie 2019 roku film pojawił się na antenie TVP i przyciągnął przed ekrany niemal trzy miliony widzów. Już wtedy Jacek Kurski zapowiedział emisję serialu.
Musiało minąć jednak kilka lat zanim "Kamerdyner" znowu trafił na mały ekran. Pierwszy z pięciu odcinków miał swoją premierę 5 listopada. Serial zastąpił w ramówce TVP1 doskonale przyjętą ekranizację "Dewajtis". Premierowy odcinek "Kamerdynera" oglądało średnio 2,6 mln widzów, o 120 tys. więcej niż "Dewajtis".
Jednak, jak informuje portal Teleshow.wp.pl, kolejne odcinku nie cieszyły się już taką popularnością, a widownia maleje z tygodnia na tydzień. W drugim tygodniu emisji przed ekranami zasiadło 2,16 mln widzów, a w trzecim już "tylko" 1,9 milionów.