Kajra i Sławomir: Średnio dwa razy w roku się rozwodzimy [wywiad]

Kajra i Sławomir to jedna z najpopularniejszych par polskiego show-biznesu i najbardziej zapracowanych. Liczne koncerty, gale, festiwale i serialowy plan sprawiają, że muzyczno-aktorski team ma bardzo napięty grafik. Magdalena Kajra Kajrowicz opowiada, jak para spędza święta i jak wygląda u nich w domu podział obowiązków. "Ja jestem techniczna - jeśli widzę, że coś się zepsuło, naprawiam. Uwielbiam to. (...) Sławomir pierze, gotuje, wkłada naczynia do zmywarki" - wyznała gwiazda. Mówi też, jak reaguje na komentarze, że ich związek przechodzi kryzys.

Kajra i Sławomir to jeden z najpopularniejszych duetów w kraju. Przygotowaliście już kreacje i repertuar na sylwestra?

Kajra: - Prace trwają. Sylwester to wyjątkowy i magiczny wieczór - cieszymy się, kiedy spędzamy go w pracy. Jaki Sylwester przecież, taki cały rok. A my w tym roku znów pokonamy bilokację i zobaczymy się na Sylwestrze Marzeń w Zakopanem i na niezwykłej domówce w Wilnie, którą będzie można zobaczyć w TVP Wilno! Co to będzie za impreza!

Jak w waszym domu wyglądają święta Bożego Narodzenia? Które tradycje są wam najbliższe?

Reklama

- Bardzo rodzinnie i tradycyjnie. Uwielbiam atmosferę świąt, całe przygotowania i pięknie wystrojony dom. To dla mnie ważne - atmosfera spokoju, ciszy, relaksu. Ale wiadomo, sama wigilia i spotkanie z rodziną to gwar i wiele radości. Musi być żywa choinka, pełno prezentów, pastorałki, kolędowanie. Zawsze śpiewamy "Pierwszą gwiazdę" Sławomira - wzrusza nas. Stół jest zastawiony 12 potrawami. Karp, kapusta z grzybami, barszcz, uszka, pierożki i wiele innych i oczywiście kutia.

Łączy was nie tylko miłość, dom i estrada, ale i plan serialu "Na dobre i na złe". Polubiliście Mariannę i Bolka?

- Oczywiście, że ich polubiliśmy. To fantastyczne uczucie, kiedy stworzona kreacja ma swoje miejsce w jednym z najbardziej kultowych seriali. Gramy również z fantastyczną obsadą - dla nas to sama przyjemność. Oby więcej takich projektów.

Wiem, że bliska jest ci ekologia. Recykling i segregacja śmieci to sprawy, z którymi jesteś za pan brat?

- Pewnie! Od ponad 20 lat nie mam w domu telewizora. Jeżdżę samochodem, który ma 22 lata. Jeżeli coś w nim stuka, to nie wymieniam na nowy tylko naprawiam. Nasze rodzinne auto też ma około 15 lat. Dbamy o nie. Lubię, kiedy rzeczy mogą służyć przez całe lata. Nie zdarzyło mi się kupić sukienki na jedno wyjście. Wolę wypożyczyć. A jak już kupię, to noszę dopóki się nie zużyje albo oddaję w ręce nowych właścicieli. Poza tym korzystamy z solarów, fotowoltaiki, sadzimy dużo drzew. Segregacja to coś oczywistego. Przedszkole, do którego chodzi nasz syn, też dba o to, żeby dzieciaki były eko. Super!

Syn przynosi z przedszkola nowinki, którymi dzieli się z rodzicami?

- Tak, na przykład o tym, jak plastik wpływa na życie w oceanach. Jako osoba nurkującą obserwuję, jak z roku na rok ilość śmieci pod wodą jest coraz większa. Widok przerażający!

Mówiłaś, że dbasz o samochód. Potrafisz sama zmienić koło?

- Tak, potrafię też naprawić cewkę zapłonową - w starszych modelach, bo w tych nowszych nie ma się jak dostać do silnika. Ale samochody powyżej 20 lat, spokojnie jestem w stanie naprawić.

Dla odmiany Sławomir dzierga na szydełku, robi na drutach?

- Sławomir zazwyczaj działa na pierwszej linii frontu. Ja jestem techniczna - jeśli widzę, że coś się zepsuło, naprawiam. Uwielbiam to. Cieknący kran, przepalona żarówka - wszystko wymienię, pomaluję jak trzeba, płot naprawię.

Oszczędna kobieta!

- I samowystarczalna w wielu sytuacjach. Uwielbiam jednak, gdy mężczyzna potrafi się w domu wykazać. Daję mu szansę, tracę cierpliwość, jeśli za długo to trwa.

Za co cenisz swojego męża?

- Sławomir doskonale organizuje nam wszelkie wyprawy i podróże. Ogarnia płacenie rachunków, kupuje rzeczy niezbędne do przeżycia survivalowej przygody - nasze wyjazdy to survival właśnie. Dba o dom. Prace ziemne, koszenie trawników - to jego specjalność. Poza tym pierze, gotuje, wkłada naczynia do zmywarki.

Jakimi jesteście rodzicami dla Kordiana? Dopełniacie się na zasadzie dobrego i złego policjanta?

- Oczywiście, ja jestem złym policjantem. Zresztą uwielbiam tę rolę. "Megiera" była o mnie, absolutnie się tego nie wstydzę. Byłam, jestem i będę megierą. To ja, jako zły policjant, wyznaczam zasady i określam granice. Granice muszą być, żeby nie zwariować. Ale syn otrzymuje dużo ciepła, zarówno ode mnie, jak i od Sławomira. Sławomir jest bardzo opiekuńczym tatą, umie rozbawić naszego synka. Kordian czuje się przy nim bezpiecznie. Mają zresztą podobne poczucie humoru i fantastycznie się razem bawią. Sławomir jest takim tatą, z którym można polecieć w kosmos i z powrotem. Kordian wiele się od niego uczy.

Patrząc na syna, myślisz sobie "mały Sławomir"?

- Większość osób, która z nami pracuje, to mówi. Na co dzień tego nie dostrzegam. Uważam, że to synuś mamusi. Moje kochane dziecko. Tak naprawdę jest podobny do nas obojga. Kiedy mówi, że trzeba się ogarnąć, jakbym słyszała siebie. A kiedy wariuje i fantazjuje - Sławomira.

Jak reagujecie na komentarze, że wasz związek przechodzi kryzys?

- Przyzwyczailiśmy się. Średnio dwa razy w roku się rozwodzimy, a ja dwa razy w roku jestem w ciąży. Nie robi to już na nas wrażenia. Tyle że znajomi i rodzina się martwią. Naszego życia prywatnego nie ma w mediach. Cenimy sobie prywatność. Nikt nie wie, jak jest u nas w domu. Większość rzeczy na nasz temat wyssana jest z palca. Jeśli stoimy obok siebie i milczymy, nie znaczy od razu, że mamy kryzys. Przez siedem dni w tygodniu jesteśmy razem - w trasie, na koncertach, festiwalach, galach. Pokonujemy tysiące kilometrów. Kumulujemy resztki energii, żeby wejść na scenę i jak najlepiej wykonać program. Mamy potrzebę ciszy, spokoju.

Kiedy rezerwujecie czas na odpoczynek w tak napiętym grafiku?

- Urlop mamy w styczniu. Pierwszego stycznia wracamy z sylwestra, pakujemy walizki i wylatujemy z Polski. Wyłączamy telefony. Włączamy je dopiero 1 lutego, po powrocie do kraju. W ciągu roku trudno wygospodarować więcej wolnego czasu. Wakacje zazwyczaj są pracowite. Czasem zdarzy się jakiś wyjazd survivalowy. Spełnienie marzeń mojego syna i Sławomira. Sztos! Płonie ognisko, gwiazdy na niebie - takie klimaty. Najpiękniejsze, że jesteśmy razem. Dla takich chwil tak ciężko pracujemy.

Czego ci życzyć?

- Życz mi zdrowia, bo całą resztę człowiek sam sobie wypracuje. 

Ewa Jaśkiewicz/AKPA

AKPA
Dowiedz się więcej na temat: Magdalena Kajrowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy