Jedna z najpopularniejszych dziennikarek w Polsce. W jej żyłach płynie turecka i włoska krew

Na liście największych polskich gwiazd znanych ze szklanego ekranu nie może zabraknąć miejsca dla Beaty Chmielowskiej-Olech – uwielbianej dziennikarki i prezenterki, która jeszcze niedawno była twarzą „Teleekspressu” i prowadziła „Poranki” w TVP Info. Miała zaledwie 23 lata, gdy ponad ćwierć wieku rozpoczęła pracę na Woronicza. Niewiele osób wie, że zostanie „panią z telewizji” wcale nie było szczytem jej marzeń. Miała mnóstwo pomysłów na siebie.

Pierwsze lata życia, z niewielkimi przerwami, Beata Chmielowska-Olech spędziła w Turcji, gdzie jej mama - orientalistka, dr hab. Danuta Chmielowska - pracowała w polskiej ambasadzie w Ankarze.

Beata Chmielowska-Olech: Dorosłość przyszła do niej w odpowiednim momencie

Beata była rezolutnym dzieckiem i miała naprawdę sporo planów na życie. Chciała być baletnicą, piosenkarką, aktorką lub wróżką.

"Nauka tego ostatniego zawodu szła mi opornie, na baletnicę byłam za niska, więc skupiałam się na marzeniach o scenie" - mówi.

Mama, w przerwie między kolejnymi pobytami w Turcji, zapisała ją do dziecięcego zespołu pieśni i tańca "Varsovia", by mogła rozwijać swe pasje.

Reklama

Pytana, co zawdzięcza mamie i ojcu, dziennikarka wymienia wiarę w siebie, odwagę w wyrażaniu własnych opinii i tego, że w życiu liczy się szczerość i prawda.

O swoim dzieciństwie Beata Chmielowska-Olech mówi, że było długie i jest za to bardzo wdzięczna rodzicom.

"Dorosłość przyszła do mnie sama w odpowiednim czasie" - żartuje.

Beata Chmielowska-Olech: W żyłach dziennikarki płynie turecka i włoska krew

W żyłach Beaty płynie odrobina tureckiej i odrobina włoskiej krwi. Jej prapradziadek Antoni Łepkowski ożenił się z Turczynką, a dziadek Jan z Włoszką. Córka Jana, babcia dziennikarki, zdecydowała się osiedlić w Polsce.

Kobiety w rodzinie Beaty Chmielowskiej-Olech zawsze były silne, potrafiły pogodzić obowiązki zawodowe z pracą w domu.

"Macierzyństwo to wysiłek, który się opłaca najbardziej na świecie, ale żeby opłacić rachunki, trzeba iść do pracy" - powtarzała jej mama.

Beata dobrze pamięta, co usłyszała od rodziców, gdy - wkraczając w dorosłość - chciała jak najszybciej wyfrunąć z gniazda i zacząć żyć na własny rachunek. Dawali jej bardzo dużo wolności, którą skrzętnie wykorzystywała, pamiętając jednak, by mądrze podejmować decyzje i zawsze słuchać głosu serca. Dziś dziennikarka powiela te wzorce jako matka, choć - jak twierdzi - nie jest łatwo.

"Byłam jedynaczką, a sama mam dwójkę dzieci, zatem to trochę inny wzór rodziny. Ja miałam zabawki i pokój tylko dla siebie" - wspominała w wywiadzie dla "Gali".

Beata Chmielowska-Olech: Decyzja o zamążpójściu była jedną z najlepszych w jej życiu

Damiana Olecha, który okazał się miłością jej życia, Beata poznała, gdy była już wschodzącą gwiazdą TVP. Zanim niedoszły amerykański żołnierz przedstawił ją swym mieszkającym na Long Island w Nowym Jorku rodzicom, poprosił o jej rękę przyszłych teściów. Dopiero kiedy dostał od nich błogosławieństwo, oficjalnie się jej oświadczył.

To, że powiedziała Damianowi "tak", dziennikarka uważa za jedną z najlepszych decyzji w życiu. Są razem już ponad dwie dekady. Dzieci - 18-letniego już Brunona i 16-letnią Liwię - Beata starała się wychować przede wszystkim na uczciwych i prawych ludzi. Twierdzi, że brała przykład ze swojej mamy, z którą wciąż ma wspaniały kontakt.

"Kocham Cię, dziękuję za wszystko. Mama. Mamusia. Danusia" - wyznała na Instagramie.

Beata Chmielowska-Olech: Była niepokorna i nieprzewidywalna

Beata nie sprawiała rodzicom problemów, nie buntowała się, ale jako nastolatka wcale nie była "grzeczna". Mamie nie zawsze podobało się, jak nosi się jej jedynaczka. A ona lubiła chodzić w podartych dżinsach, glanach, powyciąganych czarnych swetrach i ramonesce.

"Ważne jest to, jak spędzamy dzieciństwo. To nas uzbraja" - napisała w mediach społecznościowych, wspominając czas, gdy była kilkuletnią dziewczynką.

Dziennikarka deklaruje, że mama jest jej najlepszą przyjaciółką, na którą zawsze może liczyć, podobnie jak na pozostałych członków familii.

"Mam specyficzną rodzinę, bo to w większości naukowcy. Z jednej strony zdarza się, że zapominamy o swoich imieninach, ale z drugiej w razie potrzeby stajemy za sobą murem" - zapewnia.

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Beata Chmielowska-Olech | Teleexpress | TVP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy