Gwiazdor "Forresta Gumpa" pożegnał 33-letniego syna
Aktor Gary Sinise opublikował w sieci poruszającą wiadomość. Gwiazdor "Forresta Gumpa" poinformował fanów o śmierci swojego syna. "Jak każda rodzina radząca sobie z taką stratą, mamy złamane serca i staramy się radzić sobie z nią tak dobrze, jak tylko możemy" - napisał.
Gary Sinise to aktor znany z wielu popularnych filmów. Zagrał m.in. porucznika Dana Taylora w filmie "Forrest Gump". Za swoją rolę otrzymał nominacje do wielu prestiżowych nagród oraz Złoty Glob. Można go było zobaczyć również w produkcjach "Apollo 13", "Myszy i ludzie", "Trzynaście powodów" czy "CSI: Kryminalne zagadki Nowego Jorku".
Aktor prowadzi również fundację Gary Sinise Foundation, która od lat pomaga rodzinom żołnierzy i służb mundurowych, którzy zostali okaleczeni lub zginęli podczas służby. Teraz Sinise również musi sobie poradzić z bolesną stratą. Na Instagramie opublikował oświadczenie, w którym poinformował o śmierci swojego syna. Robiący karierę muzyczną McCanna Anthony Sinise miał bowiem zaledwie 33 lata.
Aktor napisał, że syn zmagał się z chorobą od 2018 roku. Anthony cierpiał na rzadką formę nowotworu znaną jako struniak. "Lato 2018 roku było dla naszej rodziny szczególnie trudnym okresem. W czerwcu tego roku u mojej żony Moiry zdiagnozowano raka piersi w trzecim stadium i po operacji usunięcia węzłów chłonnych rozpoczęła chemioterapię i radioterapię. Następnie 8 sierpnia dowiedzieliśmy się, że u Maca zdiagnozowano bardzo rzadki nowotwór zwany struniakiem".
Struniak (znany też jako chordoma) to wolnorosnący, ale niezwykle złośliwy rak, który wywodzi się z pozostałości struny grzbietowej. Całkowite wyeliminowanie choroby jest zazwyczaj trudne, a nawroty bardzo częste. Mimo drastycznej diagnozy mężczyzna starał się czerpać z życia garściami. 33-latek do samego końca tworzył muzykę. McCanna zaczął grać na perkusji już w wieku 9 lat, a jego najnowszy album zatytułowany "Resurrection and Revival" został oficjalnie ukończony w pierwszym tygodniu nowego roku.
McCanna Anthony Sinise zmarł 5 stycznia. "Odszedł 5 stycznia i został pochowany 23 stycznia. Jak każda rodzina radząca sobie z taką stratą, mamy złamane serca i staramy się radzić sobie z nią tak dobrze, jak tylko możemy. Dla rodziców śmierć dziecka jest zawsze niezwykle trudna. Moje serce łączy się z każdym, kto przeżył podobną stratę i z każdym, kto stracił ukochaną osobę. Każdy z nas doświadczył czegoś podobnego" - czytamy w oświadczeniu Gary'ego Sinise'a.