Gafa Prokopa, której długo nie zapomni

Prowadzący spokojnie rozpoczynali program śniadaniowy w poniedziałkowy poranek. Zaproszony gość chciał się przywitać z widzami. Nikt nie spodziewał się nietaktownych słów Prokopa, które w swoich domach usłyszeli widzowie.


Dorota Wellman i Marcin Prokop witają widzów jednej z najbardziej rozpoznawalnych polskich śniadaniówek już od dawna. Niezmiennie wywołują uśmiechy i wprowadzają pozytywny nastrój przy porannej kawie. Są zgranym i doświadczonym duetem, ale nawet im czasem zdarzają się wpadki.

Wpadka Marcina Prokopa w DDTVN

W poniedziałek 10 czerwca 2024 roku jak zwykle mogliśmy zobaczyć ich na ekranie "Dzień Dobry TVN". Prezenterzy zapowiadali tematy, o których mieli opowiedzieć w programie i już na samym początku doszło do gafy, której sam Marcin Prokop pewnie długo nie zapomni.

Reklama

Tego dnia w segmencie kuchennym śniadaniówka gościła Patryka Galewskiego - kucharza oraz instruktora warsztatów kucharskich. Specjalista miał zaprezentować mniej oczywiste przepisy na popularny street food, hot-dogi. Właśnie przy prezentacji jego segmentu doszło do zabawnej pomyłki.

"Słyszymy, że gdzieś tam w tle kołacze się wielkie serce Patryka Galewskiego, który skończył kurs, bo robi hot dogi" - zaczął Marcin. Jego zdanie dokończyła Dorota: "Dzisiaj Patryk będzie robił hot dogi. Zobaczmy, co w dzisiejszym programie".

Kucharz, nie usłyszał zdania prowadzącej, i myśląc, że już jest na antenie, zwrócił się do widzów. Wtedy Prokop wypowiedział słowa, których nikt nie miał usłyszeć przed telewizorem:

"Wara, jeszcze nie!"

Prezenter chciał uratować sytuację, lecz nie był świadomy, że jego mikrofon wciąż jest wyłapywany na wizji. Mnóstwo widzów było świadkami zabawnej pomyłki prezentera.

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Marcin Prokop | Dzień Dobry TVN
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy