Edyta Herbuś: Czuję, że to dobry czas [wywiad]

Tancerka, choreografka, prezenterka, aktorka, partnerka, córka, wnuczka. "Czuję, że to dobry czas. Coraz bardziej doceniam siebie za to, w jakim jestem dziś miejscu, a jednocześnie cały czas się rozwijam. Daję z siebie dużo dobrego i dużo dobrego do mnie wraca" - mówi Edyta Herbuś. Gwiazda opowiada o projektach zawodowych, międzypokoleniowej więzi, miłości oraz planach na przyszłość.

Program "Tańcząca ze światem" doczekał się emisji w TVP Kobieta. Czujesz radość?

Edyta Herbuś: - Tak, ten projekt jest w jakimś sensie spełnieniem marzeń, w którym mogę na swój własny sposób łączyć ze sobą różne pasje: taniec i podróże, podczas których odkrywam kolorową mozaikę kultury, sztuki, muzyki czy obyczajów danego regionu, która również dla widzów jest fascynująca. Właśnie ta różnorodność jest dla mnie i jak się okazuje również dla widzów fascynująca. Egzotyczna sceneria, nowe smaki, zapachy oraz perspektywa ludzi, którzy otwierają przed nami nie tylko swoje domy, ale i serca, zapraszając nas do swojego świata. Jestem wdzięczna produkcji za zaufanie i wiarę w to, że to właśnie moja osobowość będzie ciekawym pryzmatem dla innych. Czuję, że dzięki temu sama też dużo się uczę i rozwijam, opierając się nie tylko na scenariuszu, ale też własnej intuicji. Każda seria "Tańczącej ze światem" jest wynikiem wspólnej pracy kreatywnych ludzi, którzy wkładają w swoją pracę mnóstwo serca. Czuję to za każdym razem, gdy po powrocie z realizacji oglądam zmontowany odcinek, dogrywając głos z offu w kabinie lektorskiej. Odkrywa się wówczas przede mną inna perspektywa i zachwycam się nią za każdym razem, doceniając pracę naszych świetnych operatorów. Zdjęcia są bajeczne!

Reklama

Wróciłaś niedawno ze słonecznej Grecji, gdzie nagrywaliście kolejny sezon. Jak wygląda realizacja programu?

- Intensywnie [uśmiech - przyp. red.] W Grecji spędziliśmy dziesięć dni, zdjęcia trwały kilkanaście godzin, a my mimo fizycznego zmęczenia, czuliśmy tę niesamowitą energię i radość. Chcieliśmy pokazać najlepsze miejsca, więc do godzin realizacji zdjęć dochodziły jeszcze duże odległości do pokonania. Bez pasji do tej pracy, bardzo ciężko byłoby nam "udźwignąć" takie zmęczenie. Grecja oczarowała nas nie tylko przyrodą, słońcem, pięknymi widokami i znakomitą kuchnią, ale chyba przede wszystkim kulturą, w której wciąż żywe są legendy i mity, o których uczyliśmy się w szkole. No i ten inspirujący rytm życia nazywany "siga, siga" - spokojnie, bez pośpiechu, na wszystko przyjdzie czas. Mam wrażenie, że u nas w Polsce bardzo by się przydała choć szczypta takiej filozofii, byśmy nie żyli na co dzień w tym ciągłym "zabieganiu". To jest chyba główna wartość, którą przywiozłam z tej wycieczki. Dobrze jest wzajemnie się inspirować, a nasz program jest ku temu idealną okazją, bo jest o ludziach i dla ludzi. Autentyczność jest jego siłą.

Czujesz, że jesteś w odpowiednim czasie, miejscu, z ludźmi, którzy idą z tobą ramię w ramię?

- Czuję, że to dobry czas. Coraz bardziej doceniam siebie za to, w jakim jestem dziś miejscu, a jednocześnie cały czas się rozwijam. Daję z siebie dużo dobrego i dużo dobrego do mnie wraca. Jest w tym cudowna równowaga, w którą wierzę. Spotykam też w projektach różne wyzwania, które wymuszają na mnie określanie siebie i wyznaczanie granic na bieżąco. Niektóre przynoszą dużą satysfakcją, inne są szansą na lepsze określenie siebie, czasem powiedzenie "stop!", nie zgadzam się.

Poza pracą w telewizji spełniasz się również na deskach teatru. Jak zapowiada się ten sezon.

- Gram w trzech spektaklach i mam szansę wcielać się w różne postaci. W "Ślubie doskonałym" jestem Judy, która wierzy w prawdziwą miłość i nie boi się za nią podążać. Z kolei w spektaklu "Najsłodszy owoc" gram Klaudię, która jest freakiem kontroli - idealną żoną, która nie może znaleźć spokoju w swojej codzienności, szukając ciągle lepszego życia. Tymczasem na skutek zaskakujących sytuacji dokonuje się w niej transformacja. W trzecim spektaklu "Bonobo" gram aż dwie kobiece role, tutaj mam szansę wykazać się talentem komediowym. Kreatywnością w roli Lei, która jest w kontrze do mnie i dużym dystansem w drugiej postaci - Angelique, która daje szanse uwypuklić i pośmiać się z kilku cech mojego charakteru.

Zatrzymajmy się na chwilę przy miłości. Od siedmiu lat jesteś z partnerem, który jest potrójnym tatą. Łatwo było ci wejść w rolę "macoszki", jak nazywają cię dzieci Piotra?

- To nigdy nie jest łatwe i wymaga chęci z każdej ze stron. To proces pełen pokory, cierpliwości, kompromisów i miłości. Dzieci są uważnymi obserwatorami, patrzą sercem i mają dobrą intuicję. Widzą znacznie więcej, niż nam dorosłym się czasem wydaje. Obserwując nas szczęśliwych, w relacji pełnej szacunku, akceptacji i zrozumienia, czują się bezpieczne.

Ostatnio zamieściłaś post o greckiej bogini Herze, patronce kobiet i małżeństwa, a twój Piotr publicznie ci się oświadczył. Co odpowiedziałaś?

- Piotr znany jest z tego, że lubi robić psikusy. Jeśli jednak chodzi o moją potrzebę małżeństwa, to nie odpowiem ci dzisiaj na to pytanie, bo obiecałam Piotrowi, że to on będzie pierwszą osobą, która się o tym dowie [śmiech - przyp. red.].

Z uwagą śledzę social media i przyznam, że twoja relacja z dziadkami bardzo mnie wzrusza. Nie myślałaś o kampanii promującej więzi międzypokoleniowe?

- Jestem zapraszana do różnych akcji wspierających seniorów, a w kilku wzięłam już udział. Wyjątkowość relacji z moimi dziadkami polega na tym, że ich miłość dała mi piękny fundament pod dorosłe życie. Przekazali mi wartości, którymi kieruję się na co dzień - szacunek do drugiego człowieka, do pracy, miłości i cieszenie się codziennością. Ja dziś oddaję im tę miłość przy każdym spotkaniu. Widzę, jak oboje w tym rozkwitają i to jest wzruszające. Moja babcia skończyła 87 lat, dziadek jest cztery lata starszy. Czerpię z naszych wspólnych chwil pełnymi garściami i coraz częściej dzielę się też tym na swoich social mediach. To jest moja najważniejsza, osobista kampania, która daje tak dużo dobra, bo jest niewymuszona i wypływa prosto z serca. Wierzę w taką autentyczność.

Ola Siudowska / AKPA Polska Press

AKPA
Dowiedz się więcej na temat: Edyta Herbuś
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy