Doprowadzili uczestników do płaczu. To zadanie przerosło wszystkich
Program "The Traitors. Zdrajcy" znany jest ze swoich mrocznych klimatów. Jednak w ostatnim odcinku wielu uczestników jednogłośnie stwierdziło, że twórcy formatu przesadzili. Polały się łzy, a niektórzy chcieli zrezygnować z udziału w konkurencji. Co się wydarzyło?
Za nami kolejne odcinki programu "The Traitors. Zdrajcy", w których nielojalni otrzymali zadanie wyeliminowania kogoś za pomocą "pocałunku śmierci". Byli więc zaskoczeni, gdy na śniadaniu zobaczyli Natalię, którą Patrycja wybrała na swoją ofiarę. Według zasad uczestniczka powinna zostać odesłana do domu.
Zdrajcy dowiedzieli się, że Natalia może zostać wyeliminowana z gry podczas nadchodzącej, mrocznej konkurencji. Uczestnicy wzięli udział w kondukcie żałobnym, podczas którego otrzymywali wskazówki, kto został naznaczony, by odpaść z programu. Na końcu Natalia miała zostać "pogrzebana", a do puli zwycięzców miało trafić 40 tysięcy złotych.
"Gdybym mogła cofnąć czas i wiedziała, jak to będzie wyglądać, na pewno nie naznaczyłabym Natalki" - powiedziała Patrycja.
"Najgorsze jest to, że nie wiedzieliśmy, jak to się skończy. Wszyscy mówią o tym, jakby zdrajcy byli jakimiś wyrachowanymi ludźmi" - wtrącił Grzegorz.
Ostatecznie Mateusz, Gosia i Natalia położyli się w trumnach, a inni gracze mieli za pomocą czarnej róży wskazać wyeliminowanego gracza. Marcin nie wytrzymał presji i polały się łzy.
"Nie chcę w tym uczestniczyć. Rezygnuję. [...] To jest chore. Gdzie ten świat zmierza" - mówił.
Natalia również płakała, a gdy zdobyła najwięcej róż Malwina Wędzikowska przykryła ją drewnianym wiekiem.
"To był moment, w którym coś we mnie pękło. Nie mogłam znieść tych emocji i tego stresu. Mam nadzieję, że zdrajcy widzieli i słyszeli, jak cierpię i co mi robią" - powiedziała Natalia.
Zobacz też: Płomienny romans i kultowy hit. Serial, który pokochali Polacy, kończy 45 lat
