Dave Chappelle: Kontrowersyjne żarty i atak na scenie
W czwartek 50 lat kończy Dave Chappelle, kontrowersyjny amerykański aktor, komik i stand-uper.
Dave Chappelle urodził się 24 sierpnia 1973 w Waszyngtonie. Od najmłodszych lat interesował się występami w rodzaju stand-up. Inspirację stanowili dla niego ulubieni komicy, między innymi Richard Pryor. W wieku 14 lat Chappelle wystąpił na scenie słynnego Apollo Theater w nowojorskim Harlemie. Występ nie był zbyt długi, bo młodego stand-upera wygwizdano. Po latach w programie "Inside the Actors Studio" Chapelle opisał to przeżycie jako pouczające doświadczenie, które dodało mu odwagi, aby iść dalej obraną ścieżką.
W 1992 roku komik zadebiutował na ekranie występem w telewizyjnym programie "Def Comedy Jam". W następnym roku po raz pierwszy zagrał w filmie. W komedii Mela Brooksa "Robin Hood: Faceci w rajtuzach" wcielił się w Apsika.
Po serii występów w niezależnych filmach powrócił na duży ekran za sprawą występu w komedii "Gruby i chudszy" (1996). W kolejnych latach oglądaliśmy go w innych głośnych tytułach: "Con Air - lot skazańców" (1997), "Masz wiadomość" (1998), "Żółtodzioby" (1998) czy "Diamentowa afera" (1999).
Zdążył wystąpić jeszcze w komediach: "Ofiary losu" (2000) i "Tajniak" (2002), by porzucić aktorstwo i w całości poświęcić się stand-upowym występom.
W 2000 roku Chappelle podbił publiczność za sprawą swoich scenicznych występów. Jego emitowane w HBO show "Killin' Them Softly" cieszyło się ogromną popularnością. Trzy lata później gwiazdor zadebiutował w Comedy Central ze swoim programem "Chappelle's Show". Parodiował w nim wiele aspektów amerykańskiej kultury, między innymi stereotypy rasowe, włączając w to również afro-amerykańskie dziedzictwo samego Chappella. W połączeniu z ostrymi komentarzami na tematy społeczne i polityczne stanowiło prawdziwą mieszankę wybuchową.
Program szybko zyskał uznanie krytyków i odniósł sukces komercyjny. Pod koniec drugiego sezonu był jedną z najchętniej oglądanych pozycji w amerykańskiej telewizji kablowej. Doskonale sprzedawał się również, gdy wyszedł na płytach DVD.
Ogromny sukces spowodował, że firma Viacom, która stała za Comedy Central, zaproponowała Chappellowi kontrakt opiewający na 55 milionów dolarów byle tylko kontynuował program "Chappelle's Show" przez następne dwa lata, jednocześnie zezwalając mu na branie udziałów w innych projektach.
Podczas kręcenia trzeciego sezonu programu Chappelle nagle wyjechał do RPA. Oznajmił wówczas, że był niezadowolony z tego, w jakim kierunku zmierzał program, twierdząc, że presja ze strony kierownictwa stacji miała wpływ na zawartość show. Później zdradził też, że wpływ na decyzję artysty miała również śmierć jego ojca. Po kilku tygodniach Charlie Murphy, jedna z występujących w "Chappelle's Show" gwiazd, stwierdził w wywiadzie, że Dave Chappelle skończył ze swoim programem i nie zamierza do niego wrócić.
Przez kilka kolejnych lat Chappelle pojawiał się na scenie niezwykle rzadko. Zmieniło się to dopiero w 2017 roku, gdy podpisał kontrakt z Netfliksem. Jego kolejne programy "The Age of Spin", "Equanimity", "The Bird Revelation" czy "The Closer" cieszyły się ogromną popularnością. Były jednymi z najchętniej wybieranych z oferty streamingowego giganta.
W 2015 roku, po trzynastu latach przerwy, Chappelle powrócił również na duży ekran. Wystąpił w muzycznym komediodramacie "Chi-Raq" Spike'a Lee. Z kolei trzy lata później pojawił się w roli George'a "Noodlesa" Stone'a, przyjaciela głównego bohatera, w "Narodzinach gwiazdy" Bradleya Coopera.
W maju 2022 roku o komiku mówił cały świat. Chappelle padł bowiem ofiarą agresji w trakcie występu. Intruz wskoczył na scenę i próbował go powalić. Do zdarzenia doszło we wtorek podczas satyrycznego festiwalu w Los Angeles. Komik prawdopodobnie nie odniósł poważnych obrażeń.
Mistrz stand-upu wraz z setką innych artystów brał udział w imprezie "Netflix is a Joke: The Festival", organizowanej w Hollywood Bowl, amfiteatrze w Los Angeles. Jak relacjonował "New York Times", Chappelle kończył swój monolog, kiedy tajemniczy mężczyzna zasiadający wcześniej wśród publiczności wskoczył na scenę i próbował go przewrócić.
Moment ten uchwycił i uwiecznił jeden z widzów. Film nagrany jego telefonem błyskawicznie stał się viralem. Mężczyźni przez chwilę się szamotali, aż do intruza dobiegli ochroniarze. Z pomocą komikowi ruszył aktor Jamie Foxx, który przebywał za kulisami. Napastnik, prawdopodobnie ze złamaną ręką, został odstawiony do karetki. Nie wiadomo, co było motywem jego działania.
Po incydencie Chappelle kontynuował swój występ. Zażartował, że agresor mógł był osobą transseksualną. Nawiązał tym samym do swojego głośnego występu pt. "The Closer", który ukazał się na Netfliksie. W tym kontrowersyjnym monologu często drwił ze społeczności osób transpłciowych, co wywołało duży oburzenie w kręgach LGBT. Domagano się nawet, by Chappelle'a wykluczyć z życia publicznego.
Komik tuż po ataku podziękował też Foxxowi za interwencję.
Wśród kolejnych satyryków, jacy tego dnia pojawili się na scenie, był m.in. Chris Rock. "Czy to był Will Smith?" - zażartował na początku swojego stand-upu, nawiązując do słynnego ciosu z oscarowej gali i udowadniając, że jak nikt potrafi odnaleźć się w sytuacji