Anna Wendzikowska miała trudne dzieciństwo. W jej domu "dominował alkohol"
O Annie Wendzikowskiej od kilku tygodni jest szczególnie głośno. Głównie za sprawą jej odejścia z TVN-u oraz wyznań o mobbingu. Celebrytka trudne chwile przeżyła również w dzieciństwie. Niedawno wyznała, że dorastała w domu, w którym dominował alkohol.
O tym, że nie miała łatwego dzieciństwa, Anna Wendzikowska opowiedziała już jakiś czas temu. Teraz była gwiazda TVN zdradziła, co było przyczyną napięć w jej domu rodzinnym. W rozmowie z autorem podcastu "Bez kompromisów" wyznała, że jej rodzice byli alkoholikami.
Jakiś czas temu Anna Wendzikowska, która samotnie wychowuje dwie córki, została zapytana o to, czy rodzice pomagają jej w opiece nad nimi. Dziennikarka wyznała wtedy, że nie może liczyć na taką pomoc, bo nie utrzymuje kontaktu ani z mamą, ani z tatą. Wtedy wyznała też, że jej relacje z rodzicami zawsze były bardzo trudne, bo stawiali jej bardzo wysokie wymagania, oczekiwali od niej najlepszych ocen.
Jak się okazuje te wygórowane ambicje nie były jedynym powodem zerwania więzi. W najnowszym wywiadzie w podcaście "Bez kompromisów" Wendzikowska zdradziła smutne fakty na temat swojego dzieciństwa. Wyznała, że w jej domu rodzinnym przez wiele lat dominował alkohol. Rodzice, oboje wykształceni, na stanowiskach, byli wysoko funkcjonującymi alkoholikami, więc o ich uzależnieniu nikt nie miał pojęcia.
"Wszyscy myśleli, że jest idealnie. Zazdrościli mi takiego domu" - powiedziała dziennikarka. Jej z kolei przez lata towarzyszył wstyd i poczucie odpowiedzialności za to, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami.
Z czasem jednak choroby nie dało się już ukryć. Wendzikowska powiedziała, że gdy była w liceum, z jej rodzicami było już naprawdę źle. Przeżyła wiele sytuacji, która określa jako patologiczne. "Włamywanie się do domu z policją i karetką, wożenie rodziców na detoks i przywożenie z detoksu" - wspomina czas spędzony w domu rodzinnym. Za rodziców czuła się odpowiedzialna nawet kiedy się od nich wyprowadziła.
"Jako młoda mama, z dzieckiem pod pachą dobijałam się do domu rodziców, bo nie wiedziałam, czy jeszcze żyją" - wyznała. I dodała, że jako córka alkoholików boi się, iż sama może mieć "gen uzależnienia", dlatego unika wszelkich używek i nie pije nawet kawy.
We wspomnianym wywiadzie Wendzikowska stwierdziła też, że przeżycia z domu rodzinnego miały ogromny wpływ na jej dalsze życie. Uświadomiła to sobie dzięki terapii. "Wiecznie wyczulenie na nastroje otoczenia", "kontrolowanie sytuacji", "zasługiwanie po pochwały", "chęć bycia docenianą" - to jej zachowania, które świadczą o syndromie Dorosłego Dziecka Alkoholików.
"Pochwały niosły mnie na skrzydłach", a krytyka wbijała w podłogę - stwierdziła. I dodała, że długo nie potrafiła wyznaczać granic, ani w życiu prywatnym, ani w pracy. Jej zdaniem z tego powodu tak długo zgadzała się ma mobbing, którego - jak twierdzi - doświadczała w TVN. W uporaniu się z traumą pomogła jej terapia, która pozwoliła jej się dostrzec w dzieciństwie także dobre rzeczy, których nie brakowało.