Żmijowisko
Ocena
serialu
7,3
Dobry
Ocen: 190
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Żmijowisko": Wojciech Zieliński był bliski śmierci!

Wojciech Zieliński, którego możemy oglądać w nowym serialu Canal+ - "Żmijowisko" - żartuje czasem, że los lubi wystawiać go na poważne próby. Kilka lat temu na przykład ledwo uszedł z życiem z bardzo groźnego wypadku... Dzięki tym traumatycznym przeżyciom dziś docenia to, co ma.

Aktor przyznaje, że kiedyś czasami sam prowokował niebezpieczne sytuacje, ale po tym, jak niemal zginął, nabrał pokory do życia i zaczął naprawdę je doceniać.

Po jednym z wypadków Wojciech Zieliński przez dwa tygodnie leżał w szpitalu w stanie śpiączki (jego rodzice drżeli o leżącego na OIOM-ie syna, który otarł się o śmierć!), później przeszedł półtoramiesięczną rekonwalescencję .

- Kiedy się obudziłem, zrozumiałem, że jestem wielkim szczęściarzem i nie powinienem więcej kusić losu - wspominał w wywiadzie, dodając, że całkowicie zrewidował swój światopogląd i od tamtej pory czuje się jak nowo narodzony.

Reklama

- To było dla mnie jak przebudzenie! Wtedy zdałem sobie sprawę, że pięknie jest żyć - mówi.

W serialu "Diagnoza" wcielił się w postać Karola, ryzykanta, który swoją niebezpieczną pasję przypłacił... życiem!


Jeżeli dziś Wojciech Zieliński miałby znów ryzykować swe życie, zrobiłby to tylko z jednego powodu - dla córki.

- Za Marysię oddałbym życie. To jest wyznacznik mojej miłości do niej. Gdyby chodziło o kogokolwiek poza córką, pewnie bym kalkulował, ale dla niej zrobiłbym wszystko - twierdzi aktor.

Po tym, jak wybudził się z trwającej kilkanaście dni śpiączki, Zieliński zaczął doceniać wagę wspomnień. Od kilku lat prowadzi dziennik. Zapisuje w nim swoje uwagi na temat ról, które gra, pisze o ludziach, których spotyka...

- Te zapiski są po to, aby odświeżać wspomnienia - mówi.

Po chorobie zapiski w dzienniku były dla aktora rodzajem terapii, czymś, co pomogło mu znów stanąć na nogi.


Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy