"Zawsze warto": Katarzyna Zielińska marzy o Polsce wolnej od nienawiści
Katarzyna Zielińska, czyli Dorota Zimna z „Zawsze warto”, nie kryje, że wstydzi się za to, co prezydent i przedstawiciele polskiego rządu mówią o ludziach kochających inaczej. - Jest mi przykro, ponieważ jestem matką dwójki dzieci, nie wiem, jaką drogę obiorą moi synowie, co będą robić, kim będą w życiu – powiedziała aktorka w rozmowie z Tomaszem Sekielskim. - Chciałabym, żeby żyli w kraju wolnym od nienawiści – dodała.
Katarzyna Zielińska starała się dotąd trzymać z dala od polityki, ale ostatnio - po wypowiedziach prezydenta i kilku członków polskiego rządu na temat LGBT - postanowiła zabrać głos...
- Ja już nawet nie mam siły na złość... Jest mi wstyd przed przyjaciółmi z całego świata - stwierdziła, poproszona przez Tomasza Sekielskiego o komentarz do aktualnych wydarzeń w naszym kraju i ocenę trwającej właśnie kampanii wyborczej.
- Mnie zawsze w życiu towarzyszy hasło profesora Bartoszewskiego, że warto być człowiekiem przyzwoitym. Naszemu rządowi już dawno tego zabrakło - dodała.
Katarzyna Zielińska przestrzega, że nie ma nic gorszego od braku szacunku dla drugiego człowieka, a szczucie ludzi na siebie nigdy nie prowadzi do niczego dobrego.
- Ja jestem katoliczką. (...) nie można być antysemitą, antygejem, antykimkolwiek, bo to oznacza, że nie szanujemy drugiego człowieka. Sytuacja jest paradoksalna i czasem wydaje mi się, jak wstaję rano, że to jest jakiś sen. Nasza Polska jest po prostu niszczona! Chciałabym, żeby mój kraj wyglądał inaczej, żeby był wolny od nienawiści - wyznała w swym ostatnim wywiadzie.
Odtwórczyni roli Doroty Zimnej w polsatowskim serialu "Zawsze warto" bardzo martwi się o to, w jakim kierunku zmierza Polska. Boi się o przyszłość synów...
- Nie wiem, kim będą - mówi i sugeruje, że jakichkolwiek wyborów by w swym życiu nie dokonali, nigdy nie przestanie ich kochać.
- Wierzę tylko, że będą mądrymi ludźmi - powiedziała.
Katarzyna Zielińska nie kryje, że bardzo nie podobają się jej poczynania obecnych włodarzy naszego kraju. Aktorka zdecydowała się nawet na jasną deklarację polityczną...
- To nie jest mój prezydent - stwierdziła, zapytana, co sądzi o Andrzeju Dudzie, po czym dodała, że chciałaby, żeby 28 czerwca Polacy wybrali na najwyższy urząd kogoś innego.