"Wielka woda": Serial inspirowany powodzią tysiąclecia [Netflix, premiera]
Serial "Wielka woda" - inspirowany wydarzeniami z okresu powodzi tysiąclecia, która nawiedziła Wrocław i jego okolice w 1997 roku - zadebiutuje 5 października na platformie Netflix. Główne role w produkcji grają: Agnieszka Żulewska, Tomasz Schuchardt, Ireneusz Czop, Roman Gancarczyk i Tomasz Kot.
Akcja sześcioodcinkowego serialu "Wielka woda"rozgrywa się w lipcu 1997 roku, kiedy wielka fala powodziowa zbliża się do Wrocławia.
Lokalne władze, na czele z aspirującym urzędnikiem Jakubem Marczakiem (Tomasz Schuchardt), ściągają do miasta wykwalifikowaną hydrolożkę, Jaśminę Tremer (Agnieszka Żulewska), aby za wszelką cenę uratować miasto. W tym samym czasie, Andrzej Rębacz (Ireneusz Czop) wraca do rodzinnych Kęt pod Wrocławiem nieoczekiwanie stając na czele zbuntowanych mieszkańców wsi, którzy nie chcą dopuścić do zniszczenia wału przeciwpowodziowego.
Serial wyreżyserowali Jan Holoubek i Bartłomiej Ignaciuk. Autorami scenariusza są Kasper Bajon i Kinga Krzemińska.
W piątek, 30 września, we Wrocławiu odbyła się konferencja prasowa twórców serialu i przedpremierowy pokaz produkcji.
Podczas konferencji prasowej pomysłodawczyni i producentka Anna Kępińska mówiła, że jako wrocławianka dobrze pamięta tamte wydarzenia.
"Przyjechałam wówczas do rodziców i powódź mnie tutaj zatrzymała. Te zdarzenia przez wiele lat we mnie były, natomiast w 2019 roku obejrzałam serial 'Czarnobyl' i tak mnie zafascynował, że ta powódź wtedy do mnie wróciła. Pomyślałam, że jeśli w Polsce mielibyśmy zrobić tego typu gatunek jakim jest dramat katastroficzny, to te wydarzenia są idealne do takiej historii" - opowiadała.
"Zaczęłam rozmawiać o tym projekcie z Jankiem Holoubkiem i z Kasprem Bajonem i zaczęliśmy tę historię tworzyć, spotykać się z ludźmi, robić research, czytać książki. Pomysł to jedno, ale jest potrzebny ten moment, kiedy wiemy o czym to jest historia, jacy to są bohaterowie i jaki jest konflikt główny w serialu" - dodała.
Jan Holoubek przyznał, że praca nad produkcją była sporym wyzwaniem ze względu na ukazanie żywiołu jakim jest woda. "Łatwo jest napisać, że ulica Więckowskiego jest pod wodą, ale zrobić to jest trochę trudniej, ale jakoś podołaliśmy temu" - mówił.
Podkreślił jednocześnie, że pracując nad serialem chciał przede wszystkim skupić się na postaciach. "To jest historia, która od początku w moim głębokim przekonaniu miała być o ludziach, i to o konkretnych trzech głównych bohaterach i ich najbliższych osobach. Powódź jest dla mnie bardzo ciekawym tłem, ale jednak najważniejsza jest historia tych ludzi" - wyjaśnił reżyser dodając, że katastrofa była świetnym zapalnikiem do tej opowieści.
Agnieszka Żulewska, która w serialu wciela się w rolę Jaśminy zwróciła uwagę, że jej bohaterka zostaje sprowadzona do Wrocławia, aby swoimi kompetencjami, wiedzą i doświadczeniem pomóc wyjść z sytuacji kryzysowej ludziom, którzy "zachowywali się w pewnym momencie jak dzieci we mgle".
"Lądujemy w latach 90., w związku z tym taka postać dziwi. Ona przychodzi i tłumaczy mężczyznom, jak ma sprawa wyglądać, a nie oni jej. Mam nadzieję, że w końcu będzie taki świat, w którym nie będziemy dziwić się w ogóle, że kobieta przejmuje stery i będzie to po prostu bardzo wszystko wyrównane" - mówiła aktorka.
"To jest dla mnie bardzo szczególna produkcja na wielu poziomach. Była to dla mnie gigantyczna, przepiękna sentymentalna podróż, dlatego że jestem z Legnicy. W tym czasie, o którym opowiadamy w serialu, mój ojciec stał na czele komitetu przeciwpowodziowego w Legnicy. Sam spędziłem na wałach razem z bratem trzy dni. Dostaliśmy taką karteczkę 'obrońcy miasta'. Cały czas jak byłem na planie, to byłem w szoku, że ktoś tak odtworzył naszą młodość" - przyznał z kolei Tomasz Kot, który wciela się w rolę prezydenta Wrocławia.
Autor zdjęć Bartłomiej Kaczmarek ocenił, że takiego przedsięwzięcia w polskiej kinematografii jeszcze nie było. "Użyliśmy wszystkich możliwych technik. Budowaliśmy baseny, w których była woda, domalowywaliśmy rzeczy w komputerze, robiliśmy makiety. (...)To było ogromne logistyczne przedsięwzięcie wymagające miesięcy przygotowań" - opowiadał.
W serialu wykorzystano część materiałów archiwalnych Polskiej Kroniki Filmowej. Stąd też - jak tłumaczył Kaczmarek - narodził się pomysł na stylistykę zdjęć bardziej dokumentalnych, o charakterze taśmy filmowej.
"Pomyślałem, aby zrobić ten film trochę tak, żeby spasować te materiały z tym, co my nakręcimy, aby widz nie wiedział, które ujęcia nakręcone są przez nas, a które są prawdziwe" - mówił.
Produkcja pojawi się 5 października na platformie Netflix.