Mateusz Damięcki pilnie potrzebuje 9 milionów złotych! Nie dla siebie...
Mateusz Damięcki, czyli doktor Adam Żmuda z serialu "W rytmie serca", postawił sobie za punkt honoru, by uratować życie 16-miesięcznemu chłopcu chorującemu na rdzeniowy zanik mięśni. Aktor ma tylko pół roku na to, żeby zebrać... 9 milionów złotych - tyle bowiem kosztuje lek, który dzieciak musi przyjąć przed swymi drugimi urodzinami, by normalnie żyć!
Mateusz Damięcki ma wielkie serce! Właśnie wymyślił i zapoczątkował w mediach społecznościowych dwie akcje #skaczedlakacpiego oraz #hophopchallenge: Cały świat skacze dla Kacpiego. Aktor wezwał wszystkich ludzi dobrej woli, by pomogli mu zebrać pieniądze potrzebne na zakup najdroższego leku świata (kosztuje 9 milionów złotych!), który może uratować życie półtorarocznemu dzieciakowi. Za każdą wpłaconą złotówkę Mateusz wykonuje... jeden skok na skakance!
- Kilka tygodni temu znajoma spytała mnie, czy nie zechciałbym udostępnić w swoich mediach społecznościowych zbiórki dla Kacpiego - chłopca, który cierpi na SMA1 (rdzeniowy zanik mięśni typu 1 - przypis red.). Udostępniłem. Ale tak to czasem bywa, że sumienie nie daje spokoju i człowiek czuje, że powinien zrobić coś więcej - opowiada odtwórca roli doktora Adama Żmudy w serialu "W rytmie serca" (start 6. serii już 1 marca w Telewizji Polsat).
Dlaczego Mateusz postanowił "płacić" za datki na lek dla Kacperka skokami na skakance?
- W styczniu 2019 roku rozpocząłem przygotowania do zdjęć na planie filmu pt. "Furioza", którego premiera wyznaczona jest na 31 lipca 2020. Gram w nim postać Goldena - kibola zafascynowanego sztukami walki. Musiałem podszlifować formę. Zacząłem profesjonalnie trenować, a ulubioną formą treningu cardio stała się skakanka - tłumaczy.
- Skakanie dla Kacpiego wpadło mi do głowy całkiem spontanicznie. Jak co dzień byłem na treningu skakankowym i w czasie dziesiątek minut jednostajnego podskakiwania miałem czas, żeby trochę pomyśleć. Zaraz po treningu wziąłem do ręki telefon, włączyłem relację na żywo na Facebooku i powiedziałem, że od dziś skaczę dla Kacpiego. Niech to skakanie się na coś przyda - mówi.
Następnego dnia Mateusz Damięcki zamieścił na Facebooku kolejną filmową relację... ze skakania! I tak to się zaczęło...
Akcja przerosła najśmielsze oczekiwania aktora. Coraz więcej ludzi zaczęło śledzić jego skakankowe wejścia na żywo. Przy okazji rzucił wyzwanie swoim przyjaciołom i fanom. Do akcji niemal natychmiast włączyły się gwiazdy - wśród nich m.in. Barbara Kurdej-Szatan, Maria Dębska, Tomasz Karolak, Arkadiusz Smoleński i Modest Ruciński.
Zasady challeng'u "Cały świat skacze dla Kacpiego" są bardzo proste: trzeba nagrać filmik (przynajmniej 25 skoków na skakance), opublikować go na Facebooku, przelać dowolną kwotę (choćby złotówkę) na konto Kacpra i nominować kolejne trzy osoby do wyzwania.
Mateusz Damięcki postanowił zrobić wszystko, aby jak najszybciej zebrać pieniądze potrzebne na zakup leku.
- Każdy dzień się liczy - przekonuje aktor i dodaje, że jeśli Kacperek nie dostanie lekarstwa, zanim skończy dwa lata, choroba dokona w jego organizmie nieodwracalnych zmian.
Mateusz deklaruje, że - gdy uzbiera już całą potrzebną na lek dla Kacpra kwotę - #hophopchallenge będzie kontynuowany. Tym razem już dla wszystkich pozostałych dzieciaków, które cierpią na SMA.
- Uważam, że potencjał tego wyzwania jest wielki, wspólnie możemy pomoc wszystkim dzieciom zmagającym się z SMA, żeby w przyszłości mogły skakać na skakance tak, jak my teraz robimy to dla nich - mówi aktor.