"Wiedźmin": Fani są oburzeni! Żądają zwolnienia showrunnerki
"Wiedźmin" jest jednym z największych hitów Netfliksa. Serial oparty o opowieść napisaną przez Andrzeja Sapkowskiego przyciągnął przed ekrany miliony widzów. Wśród nich znaleźli się jednak tacy, którym serialowa adaptacja polskich książek nie przypadła do gustu. Powodem ich niezadowolenia stały się niepotrzebne zabiegi fabularne, które zniekształcają historię.
Wraz z rosnącą popularnością serialu "Wiedźmin" powiększa się także grono osób, które na produkcję Netfliksa spoglądają z niesmakiem. Fabularni puryści doszukują się w serialu niepotrzebnych zmian i zabiegów, które zniekształciły przedstawianą historię. Kiedy nadszedł wyczekiwany przez wielu dzień premiery drugiego sezonu, wśród fanów rozgorzała dyskusja na temat zgodności serialu z dziełami, które do tej pory były uznawane za kanoniczne - prozą Andrzeja Sapkowskiego oraz grami komputerowymi.
Błędy, które popełnili twórcy serialu podczas jego realizacji sprawiają, że fabuła jest zbyt banalna, a przedstawione postaci pozbawione są głębi, przez co trudniej jest się z nimi utożsamić. Zaraz po premierze pierwszej części produkcji zwrócono uwagę na nierealistyczny obraz życia w realiach podobnych do średniowiecznych. W jednej ze scen widzieliśmy, jak zmęczona podróżą Cirilla spotyka biedną chłopkę. Jej czyste ubrania, starannie ułożona fryzura i wyraźna charakteryzacja uniemożliwiły prawidłowy odbiór przedstawionego wydarzenia. Twórcom serialu nie udało się więc przedstawić surowości przepełnionego brutalnością wiedźmińskiego świata. Zamiast produkcji, która miała być dopełnieniem uniwersum, zaprezentowano widzom przedstawienie inspirowane fabułą książki.
Ci z fanów, którzy krytykowali pierwszą część netfliksowych przygód Geralta z Rivii, od samego początku nie mieli wielkich nadziei na to, że jakość produkcji ulegnie znacznej poprawie. Mimo to nowy "Wiedźmin" zgarnął mnóstwo pozytywnych recenzji, a w opiniotwórczym serwisie internetowym zdobył zaskakująco wysoką ocenę - aż 94% krytyków uznało produkcję za wartą obejrzenia. Jednak drugi sezon też nie jest pozbawiony wad.
Od premiery kontynuacji "Wiedźmina" minęły dwa tygodnie. Tyle czasu wystarczyło, by wyłapać większość nieścisłości pomiędzy literacką sagą a produkcją Netfliksa. Oto niektóre z nich:
RELACJA CIRI I GERALTA
W sadze Andrzeja Sapkowskiego więź łącząca Geralta z Ciri została przedstawiona jako wyjątkowo silna. Wiedźmin od samego początku zdaje sobie sprawę z tego, jaką wartość przedstawia życie dziewczynki i robi wszystko, by je chronić.
Tymczasem netfliksowy Geralt postanawia użyć księżniczki jako przynęty, ryzykując, że stanie jej się krzywda. Taki zabieg sprawia, że pomiędzy wiedźminem a Cirillą pojawia się wyraźny dystans. To, czy twórcom udało się go później zmniejszyć, pozostaje kwestią dyskusyjną.
YENNEFER PO BITWIE O WZGÓRZE SODDEN
Jednym z głównych wątków fabularnych drugiego sezonu "Wiedźmina" są losy Yennefer po bitwie o Wzgórze Sodden. Jej brawura umożliwiła bohaterom pokonanie wrogich sił, ale w następstwie czarodziejka utraciła zdolnosć władania magią. Bezpośrednio po bitwie Yennefer zostaje pojmana przez Nilfgaardczyków, którzy chcą oddać ją w ręce swojego władcy. W tym czasie pozostali czarodzieje zaczynają podejrzewać, że Yen straciła życie.
Książkowa rzeczywistość była zupełnie inna. Podczas bitwy Yennefer zostaje trafiona kulą ognia przywołaną przez Fringillę Vigo. Wskutek tego traci wzrok i jest zmuszona oddać się rekonwalescencji. Choć Geralt martwił się, że Yen straciła życie, nie był to wątek fabularny o dużym znaczeniu.
WĄTEK STREGOBORA
W serialowej adaptacji "Krwi elfów" Stregobor został przedstawiony jako nikczemny czarodziej, który bez skrupułów manipuluje Radą. Przez pewien czas jest on jedną z najważniejszych postaci, a jego tendencja do spiskowania i knucia intryg posłużyła twórcom do pokazania zawiłości politycznych przedstawionego świata.
Wątek czarodzieja nie jest rozwinięty w książkowej wersji opowieści. Stregobor - choć jest obecny w fabule - nie odgrywa ważnej roli.
STARCIE W KAER MORHEN
W drugim sezonie "Wiedźmina" widzowie zostali zaproszeni do Kaer Morhen - legendarnej siedziby pogromców potworów. W czasie spotkania wiedźmini dzielą się ze sobą historiami ze szlaku. Jednym z nich jest Eskel, który z zapałem opowiada o starciu z Leszym. Panująca w zamczysku pogodna atmosfera znika, gdy magiczne medaliony wojowników zaczynają wibrować, reagując na zbliżające się niebezpieczeństwo. Okazuje się, że ciało Eskela zostało opanowane przez potwora i wiedźmin przemienił się w Leszego.
W "Krwi elfów" w siedlisku pogromców nie jest toczona żadna bitwa. Sam Eskel nie odgrywa żadnej ważnej roli w książkach.
Lista nieścisłości pomiędzy serialem a prozą Andrzeja Sapkowskiego jest długa i nic nie wskazuje na to, by w przyszłości twórcy zechcieli zrezygnować z wprowadzania zmian. Część niezadowolonych fanów uznała, że przedstawione w serialu zabiegi fabularne są niewłaściwe i wyrządzają szkodę wiedźmińskiemu uniwersum. W związku z tym w internecie powstała petycja, w której widzowie domagają się zwolnienia showrunnerki Lauren Schmidt Hissrich. Prawdopodobnie nie przyniesie ona skutku. Z pewnością stanie się jednak symbolem walki o czystość fabularną ekranowych adaptacji książek.
Apologetą zmian wprowadzonych w "Wiedźminie" został Tomasz Bagiński, który jest jednym z producentów serialu. W wywiadzie udzielonym Karolowi Paciorkowi stwierdził on, że wiek widzów wymusza na twórcach przyspieszanie akcji.
Zapytany o to, co według niego jest ważniejsze, odpowiedział: