Urwana historia i gniew graczy. Czy zakończenie 2. sezonu "The Last of Us" to porażka?
Choć "The Last of Us" z każdym odcinkiem umacniało swoją pozycję jako jedna z najlepszych adaptacji gier w historii, finał drugiego sezonu wywołał niemałe kontrowersje. Widzowie, którzy z zapartym tchem śledzili losy Ellie i Abby, nie kryją rozczarowania urwaną historią i decyzjami twórców. Czy ten ryzykowny krok zaszkodzi reputacji serialu?
"The Last of Us" już nie jest najlepszą adaptacją gier w historii? Pierwszy odcinek po raz kolejny pozwolił platformie Max wspiąć się na szczyty rankingów popularności. Jak informował serwis The Hollywood Reporter, premierę nowej serii obejrzało ponad 5 milionów widzów — wliczając w to premierę telewizyjną oraz oglądalność na platformie Max. Oznacza to, że serial zanotował większą oglądalność niż premierowy odcinek pierwszej serii, który w styczniu 2023 roku obejrzało 4,7 mln odbiorców.
Popularność produkcji rosła, a fani z zapartym tchem oczekiwali kolejnych odcinków. Wszyscy wiedzieli, że zakończenie miało być punktem zwrotnym dla przyszłych wydarzeń. Jednak widzowie nie wykazali oczekiwanego entuzjazmu. Co się stało?
Część widzów nie ukrywa, że brak satysfakcji wynika z urwania opowieści, na której kontynuacje będziemy musieli poczekać bardzo długo, bo aż do 2027 roku.
Jednak największe niezadowolenie pochodzi od fanów gier, którzy kompletnie nie rozumieją, dlaczego twórcy postawili na akurat takie zakończenie 2. sezonu.
W finale widzimy konfrontację pomiędzy Abby i Ellie. Pierwsza z nich mierzy do Ellie z broni, po czym wystrzeliwuje w jej kierunku. Tutaj scena nagle się urywa, po czym przechodzi do momentu, w którym Abby budzi się w kwaterze głównej Frontu Wyzwolenia Waszyngtonu.
Wygląda na to, że kolejny sezon rozpocznie się z punktu widzenia Abby — historia z gry "The Last of Us: Part II" zostanie opowiedziana nie w jednym, ale aż w dwóch sezonach. Craig Mazin ujawnił, że nie zamierza wychodzić poza ramy gry, ale chce jak najpełniej przedstawić całą opowieść. Zdradził także, że rozważano różne alternatywne zakończenia.
"Byliśmy otwarci na inne zakończenie, rozmawialiśmy o tym naprawdę długo. Rozważaliśmy wszystko. Wiesz, oczywiście w takiej sytuacji chcesz wszystko zaplanować. Może powinniśmy przeplatać te historie. Może wracać i przeskakiwać w czasie. Może spróbować tego, a może tamtego... Koniec końców powiedziałem jednak współpracownikom: "To rozwiązanie jest częścią DNA funkcjonowania tej opowieści. To jest w jej naturze" - po czym dodał, że obawiał się zostawiać opowieść w takim momencie, sugerując, że Elle nie żyje. Jednak telewizja rządzi się swoimi prawami, a ryzyko jest konieczne.
Na ten moment żadne informacje nie zostały oficjalnie potwierdzone przez platformę Max. W kolejnym sezonie zobaczymy prawdopodobnie zarażonego króla szczurów — hybrydę klikacza, który w grach był niemałym wyzwaniem. Zapewne zobaczymy też Seattle, które okazało się istotnym punktem finału 2. sezonu.
W rozmowie z reporterami Mazin powiedział o związku Diny i Ellie:
"To, dokąd to zmierza, powinno być fascynujące, biorąc pod uwagę okoliczności, które teraz wszyscy znamy: Dina jest w ciąży, a one są sobie oddane. Jest druga strona tej historii, w którą jeszcze nie zagłębiliśmy się" - wyjaśnił oraz dodał, że pragnie skupiać się na poszczególnych historiach i związkach.
W kolejnej części zapewne powrócą: Bella Ramsey, Isabela Merced, Kaitlyn Dever, Gabriel Luna, Danny Ramirez and Jeffrey Wright.
"The Last of Us", serial będący adaptacją jednej z najpopularniejszych gier PlayStation, stał się wielkim hitem HBO docenionym zarówno przez widzów jak i krytyków. W pierwszym sezonie tego postapokaliptycznego serialu, którego akcja rozgrywała się dwadzieścia lat po wybuchu globalnej pandemii, obserwowaliśmy losy Joela (Pedro Pascal) i Ellie (Bella Ramsey), którzy udali się w podróż, aby dotrzeć do bazy grupy zwanej Świetlikami. W drugim sezonie obserwujemy, co wydarzyło się pięć lat później.
