Zaskakujący finał "The Crown". Odtwórczynie roli Elżbiety II we wspólnej scenie
Trzy aktorki, które wcielały się w postać królowej Elżbiety II w serialu "The Crown" - Claire Foy (sezony 1-2), Olivia Colman (sezony 3-4) i Imelda Staunton (sezony 5-6) - wystąpiły wspólnie w ostatnim odcinku produkcji Netfliksa, którego ostatnie odcinki zadebiutowały dzisiaj na platformie streamngowej.
W ostatnim odcinku "The Crown", wraz z odejściem siostry i matki, nadchodzącym złotym jubileuszem i zatwierdzeniu małżeństwa księcia Karola i Camilli, królowa zaczyna zastanawiać się nad swoim panowaniem i tym, co jest najlepsze dla przyszłości monarchii.
"Dla mnie osobiście niezwykłą rzeczą w odcinku dziesiątym jest to, że dotyczy on kwestii sukcesji i skupia się na samej królowej. Widzimy w nim jak rozmyśla nad tym, co straciła, aby zostać królową, z czego musiała zrezygnować, jak wyglądały relacje z jej bliskimi oraz jak mogłoby wyglądać jej życie, gdyby sprawy potoczyły się inaczej" - mówi reżyser finałowego odcinka, Stephen Daldry.
Głównym paradoksem "The Crown" jest to, że królowa jest zarówno figurą, jak i człowiekiem. Jedno wymaga stałości i wyrzeczenia się siebie, a drugie wyklucza jedno i drugie.
"Gdy tylko Elżbieta zostaje królową, Korona niesie ze sobą zestaw obowiązków, perspektyw i własnego ciężaru, co sprawia, że późniejsze relacje małżeńskie lub jakiekolwiek bliskie relacje rodzinne są niezwykle trudne. Nagle nie jesteś tylko siostrą czy żoną, jesteś królową i głową rodziny" - mówi scenarzysta i twórca serialu - Peter Morgan.
Przez sześć sezonów "The Crown" zadanie połączenia tych dwóch osobowości spadło na scenarzystę Morgana i trzy aktorki obsadzone w roli królowej na różnych etapach jej życia: Claire Foy, Olivię Colman i Imeldę Staunton. Przez siedem dekad królowa Elżbieta II była najsłynniejszą, najczęściej fotografowaną i najbardziej wpływową kobietą na świecie. Była głową państwa, "obrończynią wiary" narodu, jedyną trwałą postacią odpowiedzialną za prowadzenie swoich poddanych przez zawirowania lat powojennych i perypetie współczesności. Jednak dla kogoś, kogo publiczna twarz była tak dobrze znana, jej prywatna strona - jej charakter, jej słabości - pozostała nieprzejrzysta, nawet do jej śmierci w zeszłym roku. To do Morgana, w tandemie z Foy, Colman i Staunton, należało uczynienie z tej postaci człowieka.
"Masz matkę i babcię, które muszą ukłonić się wnuczce, co zasadniczo zmienia strukturę władzy w sposób, który może być wyzwaniem dla obu stron. Pomyślałem, że to interesująca koncepcja, ponieważ jest to rodzina jak każda inna, a jednocześnie jest niepodobna do niczego innego. Tak więc emocje wydają się nam znajome, ale antropologia jest zupełnie inna. Ponieważ w tej rodzinie jest Korona, zmienia ona strukturę wszystkiego" - Peter Morgan streszczał koncepcję serialu.
Claire Foy wcielała się w królową Elżbietę w pierwszych dwóch sezonach "The Crown". "Łatwo jest myśleć, że Elżbieta nie popełnia błędów i nie jest spontaniczna. Jest bardzo opanowaną osobą, ale jednocześnie jest podatna na zazdrość lub chęć wyrwania się z systemu tak samo jak wszyscy inni. Wybór tańca z Nkrumah (prezydentem Ghany Kwame Nkrumah) to znak, że jest zdolna do dokonywania bardzo interesujących wyborów. W tamtym czasie było to niezwykle odważne i śmiałe posunięcie" - wspominała scenę z drugiego sezon, która pozwoliła jej lepiej zrozumieć swoją postać.
Olivia Colman obserwowaliśmy jako królową Elżbietę II w kolejnych dwóch sezonach "The Crown", w których wyeksponowano jej relację z księciem Karolem. "Myślę, że królowa chce go chronić, ale jednocześnie zależy jej, aby zdał sobie sprawę z tego, że jest następny w kolejce do tronu i w taki sposób będzie wyglądać jego życie" - mówiła aktorka. “Elżbieta wciąż się uczy - jak każdy człowiek. Uczy się nowego klimatu społecznego i próbuje zrozumieć, gdzie znajduje się jej monarchia i jakie nastawienie do niej mają jej poddani" - dodawała Colman.
W finałowych odcinkach Elżbieta II ma twarz Imeldy Staunton.
"Po raz pierwszy w latach 90. ludzie zaczęli przyglądać się i badać, co dzieje się w królewskim pałacu o wiele bardziej, niż zrobiliby to, w sezonach z Claire Foy. W latach 90. ludzie znacznie bardziej ingerowali w ich życie, więc to także kolejna kwestia. Przygotowując się do roli miałam do dyspozycji wszystkie znane fakty, ale chciałam wypracować sobie drogę do poznania tej postaci. W końcu mówimy tu o prawdziwej osobie, chodź same sceny to fikcja" - mówiła aktorka.
Druga część finałowej serii "The Crown" zadebiutowała na platformie Netflix w czwartek, 14 grudnia i tym samym zakończyła sagę o rodzinie królewskiej - pierwszego globalnego serialu Netflix, który został wyprodukowany i nakręcony w Wielkiej Brytanii.
Od momentu swojego debiutu na platformie Netflix w 2016 roku, serial "The Crown" zdobył ogromne uznanie, zgarniając aż 143 nagrody spośród 341 nominacji. W 2021 roku ten wybitny dramat wpisał się do historii, triumfując w wszystkich siedmiu głównych kategoriach na ceremonii wręczenia nagród Emmy. W minionym tygodniu "The Crown" osiągnął kolejny historyczny sukces, stając się pierwszym serialem, który otrzymał nominację do Złotych Globów w kategorii "Najlepszy Serial Dramatyczny" za każdy powstały sezon.