Aktor wspomina pracę nad serialem. Lubił, że wszyscy musieli mu się kłaniać
14 grudnia 2023 roku na platformie Netflix pojawiły się ostatnie odcinki serialu "The Crown", przybliżającego czas panowania Elżbiety II na tronie brytyjskim. Dominic West, który przez dwa sezony wcielał się w Karola, następcę monarchini, zdradził w rozmowie z czwartym kanałem radia BBC, że cieszy się z zakończenia produkcji i faktu, że nie jest już związany w żaden sposób ze światem rodziny królewskiej.
Aktor wahał się przed przyjęciem roli księcia Karola. Przekonała go jednak osoba Petera Morgana, scenarzysty i twórcy serialu.
West zdradził, że nie chciał, by przez serial życie rodziny królewskiej skomplikowało się w jakikolwiek sposób. "Wszystkie reakcje [na serial] mnie obchodzą. Przez dwa dni siedziałem w łóżku i czytałem recenzje. Jestem wrażliwą duszą i obchodzi mnie, co sądzą ludzie" - tłumaczył.
Ostatnie odcinki spotkały się z mieszanym odbiorem wśród Brytyjczyków. Szczególne kontrowersje wywołała scena, w której Karol spotyka się z duchem księżnej Diany.
"To taka ulga, że mogę już wrócić do teatru i nie mówić więcej o monarchii" - śmiał się West, który niedługo wystąpi w nowej adaptacji "Widoku z mostu" Arthura Millera.
Zdradził, że rola w serialu miała też swoje plusy. "Lubiłem grać [w 'The Crown']. Lubiłem nosić te stroje. Kochałem auta i podobało mi się, że wszyscy mi się kłaniali. Wspaniałe uczucie" - wspominał.