"Szóstka": Katarzyna Herman wraca na studia po 25-letniej przerwie!
W tym roku mija dokładnie ćwierć wieku od chwili, gdy Katarzyna Herman, czyli Marta z „Szóstki”, została absolwentką warszawskiej szkoły teatralnej. Aktorka do dziś nie może się jednak poszczycić tytułem magistra, bo po prostu nie miała czasu, by napisać i obronić pracę.
Katarzyna Herman marzyła w dzieciństwie o karierze baletnicy. Ubłagała rodziców, by zapisali ją do szkoły baletowej w Warszawie, a oni - choć nie bez oporów - zgodzili się na to i pozwolili jej zamieszkać w internacie.
Aktorka wspomina tamten okres jako czas morderczych zajęć...
- Pamiętam krew przeciekającą przez pointy. Mama twierdzi, że często szlochałam do słuchawki telefonu... Ale zawzięłam się, nie chciałam wracać. Do domu jeździłam tylko w weekendy - wyznała w rozmowie z "Twoim Stylem".
Dopiero tuż przed maturą Katarzyna Herman postanowiła zdradzić taniec dla aktorstwa, które było jej drugą wielką pasją.
- Jako dziecko uwielbiałam bawić się w teatr. Byłam jednocześnie dyrektorem tego teatru, reżyserem i odtwórczynią głównych ról. Zawsze ciągnęło mnie w tę stronę - mówi aktorka znana m.in. z "Magdy M.", "Odwróconych" i "Kryminalnych".
Kiedy Katarzyna Herman zobaczyła swoje nazwisko na liście przyjętych do stołecznej szkoły teatralnej, poczuła, że wszystkie jej marzenia zaczynają się spełniać. Była jedną z najzdolniejszych dziewczyn na roku...
Za swą kreację w przedstawieniu dyplomowym (grała Irinę w sztuce "Musztra - sztuka i życie") dostała wyróżnienie na XII Ogólnopolskim Przeglądzie Spektakli Dyplomowych Szkół Teatralnych w Łodzi.
Dopiero niedawno aktorka przyznała w jednym z wywiadów, że nie napisała pracy magisterskiej, bo zaraz po dyplomie "wsiąkła" w teatr, który stał się jej drugim domem.
Poza tym myślała, że tytuł magistra tak naprawdę do niczego jej się nie przyda.
Kilka miesięcy temu Katarzyna Herman dostała propozycję dołączenia do grona... wykładowców stołecznej Akademii Teatralnej.
Doszła do wniosku, że - aby móc uczyć innych - najpierw sama musi wrócić na studia i wreszcie zostać magistrem sztuki.
- Zawsze to odkładałam, ciągle nie było czasu. Teraz, kiedy poproszono mnie, by uczyć w szkole, w końcu muszę to zrobić. Napiszę pracę o Chaplinie, albo o sobie - powiedziała "Dobremu Tygodniowi", dodając, że powzięła mocne postanowienie, by jeszcze w tym roku zostać magistrem.