"Szadź": Maciej Stuhr został... utrzymankiem swej żony!
Maciej Stuhr, czyli Piotr Wolnicki w nowym serialu TVN „Szadź”, bardzo martwi się o przyszłość, bo od dwóch miesięcy nie zarobił – jako aktor – ani grosza. Na szczęście ma pół etatu w krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych, więc... - Pół średniej krajowej do mnie wpływa co miesiąc – przyznaje.
Maciej Stuhr nie kryje, że - podobnie jak miliony Polaków - coraz częściej zastanawia się, czy za miesiąc będzie miał za co zrobić zakupy!
- Po raz pierwszy w życiu stałem się utrzymankiem mojej małżonki - stwierdził niedawno i dodał, że artyści po prostu nie mogą teraz zarabiać, a wiele aktorek i aktorów (z nim samym na czele) ma dodatkowo problem z wyegzekwowaniem honorariów za role, które zagrali przed wybuchem pandemii.
Okazuje się, że Maciej Stuhr od kilku tygodni czeka m.in. na gażę za prowadzenie tegorocznej gali Polskich Nagród Filmowych Orły 2020, która odbyła się 2 marca.
- Bardzo to było miłe wydarzenie, ale pieniędzy do dziś za to nie zobaczyłem, bo producent wpadł w kłopoty - wyznał aktor w rozmowie z internetowym Magazynem TVN24.
- Przeróżne instytucje i producenci, z którymi byłem związany ostatnio, popadli w takie problemy, że nie płacą mi nawet za to, co zarobiłem dwa miesiące temu - powiedział.
Maciej Stuhr bardzo ubolewa nad losem młodych aktorów, którzy stawiają pierwsze kroki w zawodzie lub dopiero przygotowują się do debiutu.
Jest wykładowcą w krakowskiej szkole teatralnej i wie, że wielu uzdolnionym ludziom koronawirus po prosu stanął na drodze do realizacji marzeń... Zdaje sobie sprawę z tego, że nie wszystkim jego studentom uda się przetrwać w świecie "po pandemii".
- Cieszę się, że nie jestem początkującym, debiutującym aktorem, który marzy o tym, żeby grać rolę za rolą. Jestem na takim etapie życia, że zmiana niekoniecznie musi oznaczać coś złego, wręcz przeciwnie.
- Natomiast martwię się o los młodych aktorów, zwłaszcza moich studentów. Niektórym nie uda się tego przetrwać - mówi.
Odtwórca roli Piotra Wolnickiego w nowym serialu TVN "Szadź" - mimo że pandemia pozbawiła go pracy i niemałych pieniędzy - jest zadowolony z... przymusowej izolacji od świata.
- Mamy czas dla naszych bliskich i na refleksję. Mamy szansę zobaczyć, czym nasze życie jest. Odarte z tej otoczki, pogoni, która nam towarzyszyła każdego dnia. Myślę, że będę sobie częściej takie kwarantanny urządzał. Nawet jeśli nie będzie konieczności zdrowotnej - zadeklarował aktor w swym ostatnim wywiadzie.