Sukcesja Succession
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 26
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Sukcesja": "To rodzina psychopatów" - wywiad z Kieranem Culkinem i Alanem Ruckiem

O serialu "Sukcesja", swoich bohaterach i wyższych sferach opowiadają gwiazdy nowego serialu HBO - Kieran Culkin i Alan Ruck.

Co najbardziej intryguje was w serialowych bohaterach?

Alan: Mój bohater jest bardzo zaburzony, co sprawia, że jest niesamowicie ciekawą postacią. Życie go nie oszczędzało. W pewnym momencie olśniło nas, że cierpi na zaburzenia urojeniowe - ma wielkie ambicje polityczne, co nie jest to objawem schizofrenii, ale jego własnych urojeń. Powiedziałem nawet Frankowi Richowi, że Connor zawsze zachowuje się jak osoba z innej bajki, bo kiedy wszyscy rozmawiają na jakiś temat, on skupia się na czymś zupełnie innym.

- Frank podejrzewał, że może być to zespół Aspergera. Chyba na samym początku uznaliśmy, że Connor ma jakieś deficyty, które utrudniały mu w dzieciństwie naukę. Musiały być to jakiegoś rodzaju zaburzenia, które nie były diagnozowane w latach 60-tych. Na szczęście, pochodzi z bardzo bogatej rodziny i ma wokół siebie mnóstwo ludzi, którzy wyręczają go w różnych sytuacjach, a na dodatek przez 50 lat swojego życia nigdy nie musiał pracować. Nigdy nie miał prawdziwych problemów, a więc jego deficyty nie były mu kulą u nogi.

Reklama

- Jest modelowym przykładem osoby żyjącej z funduszu powierniczego.

Czy znasz kogoś takiego?

Alan: Nie znam nikogo, kto byłby aż tak bardzo zaburzony przez wielkie pieniądze. Podejrzewam, że Jesse Armstrong stworzył postać głowy rodu, która jest zlepkiem kilku różnych osób z kilku medialnych rodów i dynastii. Zrobił to jednak na swój sposób, kierując się własną wizją. Naturalnie, widzimy pewne podobieństwa między nim i Sumnerem Redstonem oraz innymi ludźmi jego pokroju, ale Logan Roy jest jedyny w swoim rodzaju.

Kieran: Muszę przyznać, że bardzo lubię wcielać się w swojego bohatera, bo to facet, który robi i mówi, co mu się żywnie podoba. Gdyby był zwykłym śmiertelnikiem i prowadził normalne życie, to musiałby ponosić tego konsekwencje, ale on może grać ludziom na nerwach, bo jest praktycznie bezkarny. Cieszy się ogromną wolnością, co przysparza mu wiele radości. Jego postawa zaczęła mi się udzielać i teraz kiedy wracam do domu, muszę się bardzo pilnować i gryźć się w język, żeby nie powiedzieć o kilka słów za dużo, bo mogę komuś nadepnąć na odcisk.

Czy uważacie, że serial jest na czasie? 

Alan: Tak, jest wielu ludzi mających wielką władzę, którzy są bardzo dysfunkcyjni. 

Jak opisalibyście serial Sukcesja ("Succession")? Czy jest to waszym zdaniem dramat czy komedia? A może komediodramat?

Alan: To klasyczny dramat rodzinny, ale ponieważ pierwszy odcinek wyreżyserował Adam McKay, który nadaje na tej samej fali co Jesse, to serial jest pełen czarnego humoru.

Kieran: Gdzieś w połowie zdjęć, Jeremy zwierzył mi się, że nie jest pewien, w jakiej tonacji jest utrzymany nasz serial. Zaczął się martwić, że poszliśmy za bardzo w stronę komedii. Prawdę mówiąc, ja sam byłem przekonany, że to serial komediowy. Myślałem, że to nie dzieje się na serio.

Czy serialowe postacie można od razu polubić?

Kieran: To zabawne, bo ja lubię nawet tych bohaterów, którzy mają okropny charakter i robią straszne rzeczy. Dobrym tego przykładem jest Greg, który pali trawę, wymiotuje po kątach, a potem okłamuje matkę, że nic złego nie robił, narzuca się swoim bliskim i zawsze chce postawić na swoim. Daleko mu do ideału, ale ja i tak go lubię.

Alan: Jesse kiedyś dobrze to podsumował. Ktoś kiedyś zapytał się go, za co mamy lubić bohaterów serialu, a on odpowiedział mu pytaniem - czy lubiłeś Tony’ego Soprano? Był złym człowiekiem, który robił złe rzeczy, ale ponieważ poznaliśmy kulisy jego życia i rodzinę, jego inną twarz, zaczęliśmy go w końcu lubić, a nawet kochać. To samo można powiedzieć o Loganie, czyli bohaterze, którego gra Brian.

Kieran: Logan jest trudny. Jest problematyczny w kontaktach, zwłaszcza ze swoją rodziną, ale Brian gra go w taki sposób, że staje się czarujący i nawet można się w nim zakochać. 

Alan: Sarah Snook, która gra naszą młodszą siostrę Shiv jest prywatnie cudowną osobą, a jej serialowa bohaterka jest klasyczną żmiją. Siobhan jest ostra i bardzo przypomina swojego ojca. Są ulepieni z tej samej gliny.

Czy zgodzicie się ze mną, że jest to serial o toksycznych mężczyznach?

Alan: Byliśmy rano na otwarciu giełdy. Byliśmy w jaskini lwa, w brzuchu wieloryba.

Kieran: To bardzo dziwne miejsce. Miałem poczucie, że nie jestem ani w Nowym Jorku ani w Stanach. To naprawdę przedziwna sala.

Alan: Tak, nie czuliśmy się tam dobrze. Okazało się, że maklerzy nie przekrzykują się już jak dawniej. Wszystkie dane są teraz wyświetlane na wielkich ekranach, co tworzy wrażenie, że sytuacja jest pod kontrolą. Z drugiej strony, w powietrzu i w tym całym świecie czuć agresję. Po odwiedzinach na giełdzie czułem się przytłoczony panującą tam atmosferą.

Kieran: To zupełnie nie moja bajka i chyba najdziwniejsze w moim życiu doświadczenie.

Alan: Mam wrażenie, że w obecnych czasach coraz trudniej jest ludziom zarobić na swoje utrzymanie i nie ma znaczenia w jakim kraju mieszkają. Połowa mieszkańców Stanów Zjednoczonych ledwie wiąże koniec z końcem, a uznaje się nas za jeden z najbogatszych krajów świata. Naprawdę bogate jest 1% społeczeństwa, a my pokazujemy w serialu jego ludzką twarz.

Czy przygotowując się do roli potomka magnata prasowego, prowadziliście na własną rękę jakieś badania lub dużo czytaliście na ten temat? 

Alan: Jest świetny film dokumentalny zatytułowany "Born Rich". Jego bohaterami są: Ivanka, dzieci szefów koncernów Johnson Johnson, Conde Nast i potomstwo prezesów wielkich korporacji. W dokumencie występuje też ktoś z rodziny Vanderbiltów. Daleko mi do współczucia, ale część z nich boryka się z problemami, które są nam zupełnie obce. Na przykład, dziedzic fortuny nie może po prostu zakochać się w kimś przypadkowym i wziąć z nim ślubu. Musi najpierw uzgodnić warunki intercyzy, prowadzić negocjacje i doprowadzić ten proces do końca.

- Tak wygląda ich życie, bo rodzina będzie pewnie sprzeciwiać się małżeństwu. Nie mogą związać się z kim chcą. Muszą najpierw wszystko spisać, włącznie z klauzulami, że w razie rozwodu, druga strona dostanie to i to. Żadna rodzina nie odda swojego imperium tylko dlatego, że syn czy córka zakochała się w niewłaściwej osobie.

Kieran: Rozumiem, ale co złego by się stało, gdyby nie podpisali intercyzy? Mają miliardy. Śpią na pieniądzach. Nie jestem w stanie wykrzesać z siebie dla nich współczucia. Zastanawiałem się nad tym, kiedy czytałem scenariusz i rozmawiałem o nim ze znajomymi, którzy otwarcie mówili mi, że nie będą współczuć miliarderom, bo to nie są biedni ludzie. Ale kiedy nadamy im ludzką twarz i widzowie będą mogli obserwować ich w kolejnych odcinkach sezonu, ci ludzie zaczną wydawać się im bardziej ludzcy. Ja sam zacząłem postrzegać ich w inny sposób, ale co to zmienia? Czy interesują mnie ich intercyzy? Śpią na pieniądzach. Mogą kupić sobie nawet wyspę. Kogo to obchodzi? Chrzanić ich. To typowe podejście Romana. Chciałem dać pewnemu dzieciakowi milion dolarów, ale na boisku nie zapunktował, więc chrzanić go. Ma swoje życie, a ja swoje i mam to gdzieś.

Alan: Są mocno odklejeni od rzeczywistości i zachowują się trochę, a może nawet bardzo jak socjopaci.

Kieran: Roman był zawsze bezkarny i nigdy nie musiał ponosić konsekwencji swoich działań. Nigdy nie zapłacił wysokiej ceny za popełniony błąd. To nie tak wychowuje się dzieci. To właśnie dlatego nie jest w stanie zachować się po ludzku w stosunku do dziecka i jego rodziny, której zafundował niezłą życiową traumę, ale to w ogóle go nie obchodzi.

Alan: Chyba nawet tego nie zarejestrował.

Czy waszym zdaniem kolejność narodzin ma znaczenie i wpływ na to, jak zachowują się dzieci Logana?

Alan: Wiemy, że Logan, czyli nasz serialowy ojciec ożenił się z naszą matką, która pochodziła ze starej i bogatej nowojorskiej rodziny. Był wtedy młodym, nieokrzesanym facetem, który w latach 60-tych zarobił kupę pieniędzy. Było to typowe małżeństwo z rozsądku, które połączyło dwoje superbogatych ludzi. Dzięki żonie zdobył prestiż i kontakty, a ona korzystała garściami z jego pieniędzy. Potem urodziłem się ja, ale ich małżeństwo nie było szczęśliwe.Trwało bardzo krótko. Rodzice rozwiedli się, kiedy miałem siedem albo osiem lat. Niedługo potem Logan poznał swoją kolejną żonę, która też była potworem. Można powiedzieć, że była jedyna w swoim rodzaju. Z tego związku urodziła się trójka kolejnych dzieci,  które zawsze trzymały się razem. Connor ma problemy, ale stara się nadążyć za rodzeństwem, choć kompletnie nie radzi sobie w świecie biznesu.

Kieran: Mam sześcioro rodzeństwa. Im starsi jesteśmy, tym bardziej widać, jak bardzo się od siebie różnimy. Z drugiej strony, kiedy coś dzieje się w rodzinie, to niesamowite, bo przeżywamy to w bardzo podobny sposób, ale każde z naszej siódemki reaguje w zupełnie inny sposób. Jeśli ktoś z rodzeństwa płacze, ja jestem opanowany, bo staram się być dla niej lub niego wsparciem. Kendall ciężko pracuje i bardzo stara się dostać wymarzone stanowisko, a Roman robi zupełnie coś innego, czyli są między nami jakieś paralele. Poza tym, jesteśmy traktowani w bardzo podobny sposób.

Alan: Connor jest w bardzo trudnym położeniu, bo musimy pamiętać, że jest 50-letnim mężczyzną, który nie przepracował w swoim życiu ani jednego dnia. Zawsze miał pieniądze, za które kupował sobie, co tylko chciał. To znaczy, jeśli chciał mieć ranczo, to sobie je po prostu kupował. Pewnego dnia, ojciec rzucił mu przynętę i zaproponował, żeby zajął się organizacją balu charytatywnego. Zwykle zajmowała się tym jego aktualna żona, ale Marcia nie jest tym w ogóle zainteresowana. Mój bohater chce, żeby ojciec go docenił, a poza tym ma ambitne plany dotyczące wielkiej polityki. W jego małym rozumku pojawia się myśl, że wielki bal charytatywny w Nowym Jorku może stać się pierwszym krokiem na drodze do kariery w Waszyngtonie.

- Connor jest przekonany, że skoro wydaje na organizację balu kosmiczne pieniądze, to wszystko powinno pójść zgodnie z planem. Nie ważne, że w organizacji tej imprezy ważną rolę odgrywają ludzie, których nie da się w pełni kontrolować. Wszystko powinno być dopięte na ostatni guzik, a jeśli nie jest, to znaczy, że ludzie są do niczego. Connor czuje się lepszy od reszty, bo jest kompletnie zaburzony i zjada go stres.

Roman zachowuje się w zupełnie inny sposób. Czy nie masz wrażenia, że też jest bardzo spięty, ale umiejętnie to ukrywa?

Kieran: Pewnie tak, ale musi dawać temu jakoś upust.

Na przykład, masturbując się przed oknem...

Kieran: Albo na szybę okna. Albo, co widzieliśmy w jednym z odcinków, prosto do umywalki. Kiedy kręciliśmy pierwszy odcinek, zapytałem się o to Jesse’go i Adama. Powiedziałem im, że mam wrażenie, że mój bohater to facet, który w każdej sytuacji jest w stanie bez skrępowania wejść do pokoju i zrobić to, na co akurat ma ochotę. Czasem wybiera sobie najlepsze miejsce, ignorując pozostałych, bo cieszy go fakt, że usiadł na krześle, które chciał zająć.

- Często bawi się w podjazdowe wojny psychologiczne i drwi sobie w okrutny sposób z innych ludzi, najczęściej z Grega. Lubi go poniżać, bo to poprawia jego samoocenę i samopoczucie. A kiedy da plamę, to zwala winę na innych i pokazuje naokoło palcem. Dałem ciała, ale się tym nie przejmuję i idę dalej.

Porozmawiajmy o obcesowych rozmowach między niektórymi bohaterami, zwłaszcza Kendallem i Romanem... Mam wrażenie, że są utrzymane w bardzo brytyjskiej konwencji.

Kieran: Zgadza się, bo nasz ojciec, czyli Logan, pochodzi z Wielkiej Brytanii, a nasza matka jest Angielką.

Alan: Nasza matka ma podobny status społeczny jak stare, bogate, nowojorskie rodziny. Żyje we własnym świecie i jest członkiem elity.

Kieran: Spędziliśmy z nią wiele czasu. Matka nas wychowała. W dwóch ostatnich odcinkach odwiedzamy ją w jej zamku. Mamy to we krwi, bo nasza osobowość została głównie przez nią ukształtowana.

W jednym z odcinków była żona Kendalla zarzuca mu, że jest psychopatą. Czy uważacie, że w tej rodzinie są psychopaci?

Alan: Zdecydowanie tak. To rodzina psychopatów.

Kieran: Psychopatą jest na pewno Roman - do pewnego stopnia - i Kendall.

Alan: Nie lubimy kontaktów z innymi ludźmi, bo uważamy, że ludzie, którzy nie są częścią naszej społecznej i finansowej kasty należą do innego gatunku. Są po prostu jednym z wielu, naturalnych zasobów.

Kieran: Tak, nasi bohaterowie to klasyczni socjopaci.

Alan: Uważają, że ludzi można wykorzystywać albo nimi manipulować, albo zarządzać, bo żadne z nas nie chce stracić nad nimi kontroli.

Kieran: Zgadza się, to cholerni psychopaci.

Alan: To rodzina psychopatów. Jesteśmy socjopatami.

Jesteś fanem amerykańskich seriali? Zalajkuj nasz fan page "Zjednoczone Stany Seriali", czytaj najświeższe newsy zza oceanu oglądaj trailery, galerie, komentuj i czytaj opisy odcinków już dwa tygodnie przed emisją w Polsce.

swiatseriali.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy