Sukcesja Succession
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 26
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Sukcesja": Szokująca śmierć w serialu HBO [UWAGA! SPOILER]

Trzeci odcinek finałowego serialu "Sukcesja" zszokował fanów show. Wszystko z powodu niespodziewanej śmierci głównego bohatera - granego przez Briana Coxa Logana Roya. W mediach społecznościowych panuje jednak powszechna zgoda co do tego, że był to jeden z najwybitniejszych epizodów w historii telewizji.

UWAGA! SPOILER!

Pierwszy sezonu serialu "Sukcesja" miał premierę w 2018 roku w HBO i szybko stał się ulubieńcem krytyków oraz widzów. Produkcja opowiada o niezwykle potężnej i wysoce dysfunkcyjnej rodzinie Royów, która walczy o utrzymanie władzy w biznesie Waystar RoyCo, globalnym konglomeracie medialnym. 

"Sukcesja" to satyryczne spojrzenie na wyższą klasę, która jest pełna czarnego humoru i fascynujących zwrotów akcji. Trzeci sezon zakończył się, gdy Logan zdecydował się sprzedać Waystar RoyCo, a jego dzieci w końcu połączyły siły, aby spróbować go powstrzymać. 

Reklama

27 marca zadebiutował czwarty i, jak się okazuje, ostatni sezon serialu.

"W tytule 'Sukcesji jest obietnica'. Nigdy nie myślałem, że może to trwać wiecznie. Zakończenie zawsze było obecne w mojej głowie" - powiedział Jesse Armstrong, twórca "Sukcesji". 

"Sukcesja": Szokująca śmierć Logana Roya

Fani serialu nie spodziewali się jednak, że już w trzecim odcinku finałowego sezonu twórca show uśmierci głównego bohatera - Logana Roya (Brian Cox).

Odcinek zatytułowany "Ślub Connora" rozpoczyna się od telefonicznej rozmowy Logana Roya (Brian Cox) z synem Romanem (Kieran Culkin), który nie chce udać się z ojcem do Szwecji na biznesowe spotkanie w sprawie przyszłości firmy, wybierając obecność na ślubie brata. Zdenerwowany ojciec każe synowi zająć się zwolnieniem z firmy Gerri (J. Smith-Cameron), z którą kiedyś ten był związany.

Wsiadając do samolotu, wydaje jeszcze jedno polecenie: "Czyszczenie stajni, strategiczne przegrupowanie. Trochę k....a agresywniej". To ostatnie słowa Logana Roya, jakie usłyszą widzowie "Sukcesji".  Główny bohater show umiera w samolocie siedem odcinków przed końcem serialu.

"Kiedy Jesse [Armstrong] powiedział mi, co się wydarzy, nie byłem całkowicie zaskoczony. Wydawało mi się, że z dramaturgicznego punktu widzenia ma to sens. Ale kiedy przeczytałem scenariusz, uznałem, że to szokujące i emocjonalnie pustoszące" - aktor Jeremy Stong wyznał w specjalnym materiale, ukazującym kulisy powstawania trzeciego odcinka czwartego sezonu "Sukcesji". I dodał, że "Sukcesja" jest serialem, który wymagał od niego nieustannego przekraczania swych aktorskich granic.

"Co jakiś czas dostaję [do zagrania] coś, co wydaje mi się granicą tego, do czego jestem zdolny jako aktor. Zostaję postawiony przed ścianą i nie mam innego wyboru, jak tylko spróbować się z tym zmierzyć. Ten odcinek był jednym z takich wyzwań" - dodał Strong.

Jesse Armstrong, który jest także scenarzystą trzeciego odcinka finałowej serii "Sukcesji", wyjaśnił, dlaczego zdecydował się na zabicie Logana Roya na początku finałowego sezonu.

"Jest kilka czynników, dla których śmierć Logana pasuje do narracyjnej trajektorii. Jedna z nich być może zaskoczy wielu ludzi. Zawsze chciałem, by ten serial pozostawał ekscytujący i świeży. Decydując się na to [śmierć Logana], nie chcieliśmy widzieć łez, pogrzebu i końca serialu. Chcieliśmy raczej zobaczyć, jak śmierć kogoś ważnego wpływa na losy rodziny" - przyznał Armstrong. 

Odtwórca roli Logana Roya był jednak zaskoczony i rozczarowany tak nagłą śmiercią swego bohatera i sugeruje, że widzowie nie będą przygotowani na tak drastyczny zwrot akcji. "Myślę, że to będzie dla nich ciężkie. Tak długo z nim żyli, że będą za nim tęsknić" - powiedział aktor, który w rozmowie z serwisem Vulture ujawnił, że Logan Roy powróci jeszcze w kolejnych odcinkach "Sukcesji" w scenach retrospekcji.

"Sukcesja": Jeden z najlepszych odcinków w historii telewizji

Krytyk Brendan Hodges uważa, że trzeci odcinek finałowego sezonu "Sukcesji" to jeden z najlepszych epizodów w historii telewizji. I chwali aktorów, którym udało się w "realistycznie emocjonalny" sposób ukazać na ekranie rodzinną tragedię. 

Na uwagę zasługuje także realizatorska maestria - jedna ze scen, która trwa niemal pół godziny (czyli pół odcinka) - została nakręcona w jednym ujęciu! Reżyser Mark Mylod ujawnił, że chciał, aby kamera była "sadystycznie voyerystyczna" i nie odstępowała bohaterów ani na krok.


Zobacz też: Nicolas Cage jako Drakula! Filmowe i serialowe nowości warte uwagi

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Sukcesja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy