"Stranger Things": David Harbour nie chce być tylko szeryfem Hopperem
David Harbour stał się światową gwiazdą dzięki roli szeryfa Hoppera w serialu Netfliksa "Stranger Things". Jak sam jednak mówi, jego ambicją jest granie w różnorodnych produkcjach, w tym filmach trafiających na kinowe ekrany. Aktor nie chce, żeby fani do końca życia nazywali go Hopperem.
Popularność na całym świecie przyniosła Davidowi Harbourowi rola szeryfa Hoppera w serialu Netfliksa "Stranger Things". Aktor powróci do niej w piątym i ostatnim sezonie tej produkcji.
Jednak nie samym "Stranger Things" żyje David Harbour. W piątek, 11 sierpnia, do kin na całym świecie trafiła ekranizacja popularnej gry wideo "Gran Turismo", w której zagrał u boku m.in. Orlando Blooma. Aktor zapowiada, że po premierze piątego sezonu serialu Netfliksa - ta mocno się opóźni z powodu strajku scenarzystów i aktorów - skupi się wyłącznie na występach w filmach fabularnych.
"Jestem w dość zabawnej sytuacji. Nigdy nie sądziłem, że się w takiej znajdę. Pamiętam, że przy okazji pierwszego sezonu 'Stranger Things' moja rzeczniczka prasowa zapytała, czy może nie wolałbym nie być tak bardzo kojarzony z tym serialem. Zdziwiłem się, bo kocham ten serial i kocham moją postać. I tak rzeczywiście jest, ale nie chcę być tylko tą postacią, nie chcę być tylko tym facetem" - mówi Harbour w rozmowie z magazynem "Insider".
Jak przyznaje aktor, pewnego dnia chciałby przestać być kojarzony wyłącznie z postacią, która zapewniła mu rozgłos.
"Myślę o George'u Clooneyu i jego odejściu z 'Ostrego dyżuru'. Teraz postrzegamy go jako George'a Clooneya, ale był taki czas, kiedy postrzegany był jako ten gość z 'Ostrego dyżuru', który kręci film z Nicole Kidman. Staram się w tym jakoś poruszać, co nie jest łatwe. (...) Kochasz ten serial, jednocześnie chcesz jednak opuścić gniazdo. Mam w sobie dużo więcej. Potrafię być zupełnie inny i chcę, aby ludzie to zobaczyli. Nie chcę, żeby przez resztę mojego życia, gdy będę szedł ulicą, co pięć minut ktoś krzyczał do mnie "Hopper!" - kończy Harbour.
Jak przypomina portal "Variety", zanim Harbour dał się poznać w roli szeryfa Hoppera, można było go oglądać w drugoplanowych rolach w takich produkcjach jak m.in. "Tajemnica Brokeback Mountain" czy "Droga do szczęścia".
Sukces "Stranger Things" dał mu szansę, by zaistnieć jako aktor pierwszoplanowy. Niepowodzeniem skończyła się jednak jego przygoda z filmem "Hellboy", który przepadł w box-office i nie spodobał się prawie nikomu. Lepiej odebrana została sensacyjna komedia "Dzika noc", a Harbour błysnął też w marvelowskiej "Czarnej Wdowie".
Film jest oparty na prawdziwej historii Janna Mardenborougha. Jann (Archie Madekwe) to nastoletni gracz Gran Turismo, który razem z byłym kierowcą wyścigowym (David Harbour) i idealistycznym dyrektorem sportów motorowych (Orlando Bloom) zaryzykują wszystko, aby zmierzyć się z najbardziej elitarnym sportem na świecie.
Film trafił na ekrany polskich kin 11 sierpnia.
Przeczytaj recenzję filmu:
Gran Turismo": Shiftem mijasz, strzałką skręcasz